Tytuł: "Dark empire"
Autor: Kinga Litkowiec
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 320
Data premiery: 18-05-2022
Moja ocena: 7/10
"Jesteś królową naszego mrocznego imperium."
Don Gilardi przed śmiercią scedował swoje mafijne obowiązki
na córkę. Valentina ma zostać głową rodziny. Nie jest to łatwa decyzja dla
młodej dziewczyny, lecz przyjmuje schedę. Po trzech latach staje się silną,
niezależną kobietą, trzymającą wszystkich w ryzach. Zyskała posłuch i estymę
wśród swoich ludzi. Jednak imperium zaczyna chwiać się w posadach. Ktoś pod nią
kopie dołki. Nie wiadomo kim jest wróg, lecz zagraża także rodzinie Morgante.
Jej don, Cascio, proponuje Valentinie połączenie sił. Tylko w ten sposób będą w
stanie wygrać.
Val jest przytłoczona nadmiarem obowiązków i
odpowiedzialnością, jaka na niej spoczywa. Nie wie komu może zaufać. Podejrzewa
wszystkich, rodzi się w niej paranoja.
Kobieta długo się waha przed podjęciem decyzji. Obawia się
utraty władzy, którą z takim trudem wywalczyła, lecz sojusz z Morgante wydaje
się jedynym rozsądnym wyjściem z sytuacji.
Val uważa, że jest niezdolna do miłości. Z jej ochroniarzem łączy ją friendship with benefits, zresztą Camillo jest w niej zakochany nieodwzajemnioną miłością. Chwilami zachowuje się jak zazdrosna żona.
Lubię romanse mafijne, bo zwykle sporo się w nich dzieje.
"Dark empire" przeczytałam z przyjemnością, książka jest lekko
napisana, lecz brak w niej akcji. Przez większość czasu Val zastanawia się czy
zgodzić się na ślub. Wróg kryje się gdzieś blisko, lecz nie wiadomo kto nim
jest i czy w ogóle istnieje. Dopiero pod koniec przeciwnik się ujawnia.
Większość fabuły to relacja pomiędzy Valerią i Cascio. On jej pragnie, ona nie
wie czy chce jego.
Podoba mi się pomysł połączenia sił przez parę i wspólnego
sprawowania rządów, bez dominacji żadnej ze stron. To coś nowego w opowieściach
mafijnych. Zastanawiam się czy powstanie druga część, bo mam wrażenie, że to
dopiero początek właściwej intrygi. Ten tom stanowił jakby długi wstęp do
właściwej historii.
Trochę inaczej wyobrażałam sobie tę powieść. Sądziłam, że
więcej będzie wspólnego rządzenia a tymczasem akcja rozkręciła się dopiero pod
koniec.
Książka jest bardzo dopracowana pod względem graficznym. Od przyjemnej w dotyku okładki, przez lekko żółte strony po ilustracje na początku każdego rozdziału. Swoim wyglądem zachwyca, chce się ją mieć na półce. Nie masz ochoty wypuszczać jej z rąk.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko
https://www.tiktok.com/@anna_dyczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz