Tytuł: "Rodzinne fatum"
Autor:
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 304
Data wydania: 30-07-2024
Moja ocena: 8/10
Zdarzają się takie dni, że żadna
książka mnie nie wciąga – wtedy szukam takiej, która porwie mnie od pierwszej
strony. „Rodzinne fatum” Agnieszki Lewandowskiej-Kąkol okazało się właśnie taką
lekturą. Już od pierwszych zdań trafiamy w sam środek dramatycznych wydarzeń –
jest rok 1943, a główna bohaterka Anna wraz z mężem Eugeniuszem i innymi
Polakami ucieka przed banderowcami. To bolesny fragment naszej historii, w
którym wielu cywilów musiało podejmować trudne decyzje, walcząc o życie swoje i
najbliższych.
Ucieczka nie przynosi jednak
wybawienia – cała grupa zostaje wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec.
Anna trafia do fabryki, gdzie pracuje po dwanaście godzin dziennie. Warunki
pracy są ciężkie i wyczerpujące fizycznie. W tym czasie kobieta dowiaduje się,
że jest w ciąży – to początek kolejnego, niezwykle poruszającego wątku książki.
Narodziny dziecka, a później jego tajemnicze zniknięcie, stają się kluczowym
elementem całej historii, którego cień zaważy nad przyszłością bohaterów.
Akcja powieści płynnie przechodzi
w realia Polski Ludowej. Widzimy szarą codzienność PRL-u, nieustanną
inwigilację, problemy z zagraniczną korespondencją czy wyjazdami. Autorka
dobrze oddaje atmosferę tamtych czasów – pełną nieufności, ale i zwyczajnej
ludzkiej potrzeby bliskości i wsparcia.
W tych realiach rozgrywa się
dalszą część historii. Od niefortunnego wypadku zaczęła się znajomość Ewy i
Emila, którzy obdarzając się wzajemnym wsparciem i zaufaniem, pomału
zakochiwali się w sobie.
Kulminacja następuje w chwili gdy Emil poznaje przyszłą teściową i wszystkie puzzle trafiają na swoje miejsca, co nie znaczy, że ułożą się w idealny obrazek. Rodzinne fatum znów dało o sobie znać.
Narracja z początku przypomina
lawinę – wszystko dzieje się szybko, intensywnie. Później tempo zwalnia, ale
emocje nie opadają. Gdy pojawia się tajemnica z przeszłości, napięcie znów
rośnie, a zakończenie – choć częściowo przewidywalne – i tak porusza i nie pozwala
oderwać się od lektury.
Styl autorki jest prosty, ale
trafny. Książkę czyta się szybko, z dużym zaangażowaniem, a mała liczba postaci
pozwala łatwo śledzić fabułę. Duży, czytelny druk nie męczy oczu. To opowieść o
losach zwykłych ludzi, zaplątanych w wielką historię, która często zostawiała
po sobie bolesne blizny.
Zdecydowanie polecam tę powieść – nie tylko jako poruszającą historię rodzinną, ale i jako spojrzenie na trudną polską przeszłość. Chętnie sięgnę po kolejne książki autorki.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko
https://www.tiktok.com/@anna_dyczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz