Tytuł: "Smak brzoskwini"
Autor: Joanna Mroczkowska
Wydawnictwo: Vibe
Ilość stron: 444
Data wydania: 18-09-2023
Moja ocena: 8/10
Na wstępie poznajemy świat XXII
wieku, w którym żyje Zofia Bystrzycka. Z powodu zdewastowania przez ludzi
środowiska naturalnego występują tu silne anomalie pogodowe a z powodu
zanieczyszczenia powietrza z domu nie da się wyjść bez maski.
Zośka finansowo cienko przędzie,
ale i ona posiada inteligentny dom. W punkcie naprawy sprzętu elektronicznego
poznaje sympatycznego Igora. Gdy wraca do mieszkania zostaje napadnięta i traci
przytomność. Budzi się pięćset lat później na pokładzie promu kosmicznego, z
którego musi jak najszybciej się wydostać.
Z początku autorka przeplata
opowieści z obu czasów, by ostatecznie skupić się na przyszłości.
Okazuje się, że ojciec Zosi nie
był tym, za kogo się podawał. Jest współodpowiedzialny za klęskę klimatyczną
zwaną Dniem Gniewu Ziemi. Jego wynalazek miał ocalić ludzkość, lecz wyrwał się
spod kontroli i spowodował odwrotne skutki.
Zofia trafia do Taomu, jednego z
dwóch zwaśnionych miast. Rządzi w nim cesarz Tao Li. Jego konkurentką jest
Maria z Bronu. Władcy obu miast mają odmienne wizje przyszłości. W Taomie
postawiono na nowoczesne rozwiązania, nie ingerujące w przyrodę i
przystosowanie mieszkańców od życia na nowej Ziemi po katastrofie, zaś ludzie z
Bronu pragną powrotu do przeszłości.
Zosia została wplątana w konflikt
pomiędzy miastami. Jeszcze nic o nich nie wie a już musi opowiedzieć się po
którejś ze stron. Włodarze obu metropolii chcą coś od niej uzyskać. Kobieta z
fascynacją odkrywa nowe technologie, coś ją jednak martwi. Wciąż wisi nad nią
groźba utraty życia. Ponownie spotyka Igora, lecz on odnosi się do niej
niemiło, najwyraźniej jej nie pamięta.
Zosia próbuje lawirować pomiędzy
oczekiwaniami Tao i Marii tak, by przetrwać. Stawką w tej grze jest przyszłość
pozostałości ludzkości oraz środowiska planety.
Uważam, że to bardzo dobry
debiut. Pomysł na książkę jest ciekawy, lubię takie dystopie. Wielkie wrażenie
zrobiła na mnie szczegółowość, z jaką autorka przedstawiła świat przyszłości,
od skutków degradacji środowiska po nowe technologie. W odpowiednich momentach
podkręcała też akcję. Najpierw coś się działo, później następowała chwila
spokoju na oddech i objaśnienia a gdy czytelnik ochłonął, lecz zanim zaczął się
nudzić następowała kolejna zmiana fabuły. Niektóre sceny przypominały mi walki
rodem z Gwiezdnych Wojen. Trochę zabrakło mi rozwinięcia relacji pomiędzy
bohaterami. Wyrzuciłabym też z treści wulgaryzmy, bo mi kompletnie nie pasowały
do całości.
Jeśli ktoś lubi taką tematykę to
polecam.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz