Tytuł: "Fangria"
Autor: Przemysław Chmielewski
Wydawnictwo: F. F
Ilość stron: 180
Data wydania: 15-07-2024
Moja ocena: 7/10
Książka "Fangria"
Przemysława Chmielewskiego rozpoczyna się dynamicznie, od ataku na miasto
ShatTar przez jaszczurze istoty zwane Sandrisami. Magowie, którzy mieli bronić
miasta, zostają brutalnie unicestwieni przez potężnego czarnoksiężnika. Co
ciekawe, jeden z nauczycieli rozpoznaje w nim swojego byłego ucznia, który
kiedyś nie wyróżniał się szczególnymi umiejętnościami. Teraz jednak dysponuje
ogromną mocą, co wywołuje zdumienie i budzi wiele pytań.
Od samego początku mamy do
czynienia z dynamiczną akcją, która nie pozwala na chwilę wytchnienia. Po
początkowej bitwie następuje znaczna przerwa w historii naszego głównego
bohatera, Morina Ravella. Gdy wraca on do fabuły, spotyka grupę buntowników
zwanych Wyzwolonymi, którzy walczą przeciwko rządom tyrana Imperiusa. To dzięki
tej grupie, założonej przez księcia Jarnara, odkrywamy wraz z Morinem co
wydarzyło się na świecie podczas jego nieobecności.
Dowiadujemy się, że Ravell jest
częścią starożytnej przepowiedni, zgodnie z którą ma stać się nadzieją dla
mieszkańców Fangrii i wyzwolić ich spod jarzma tyranii. Wyrusza z nowymi
towarzyszami w podróż, w której nie brakuje ekscytujących przygód, takich jak
lot sterowcem czy walka z olbrzymimi pająkami. Autor stopniowo odkrywa przed
czytelnikiem sekrety zarówno dotyczące przeszłości Morina, jak i innych
postaci.
Świat przedstawiony w książce
jest pełen magii i ciekawych pomysłów, takich jak magiczne artefakty ładowane
podobnie do współczesnych urządzeń elektronicznych czy grzyby o różnorodnych
właściwościach.
Jedną z moich ulubionych scen jest ta, w której Morin rozmawia z dwiema postaciami naraz, w różny sposób. Wymaga to od niego szybkiej orientacji a pomyłka może spowodować zabawne zamieszanie.
Niestety, książka kończy się dość
nagle, pozostawiając wrażenie, że historia urywa się w połowie. Akcja mknie tak
szybko, że nie mamy czasu na głębsze poznanie bohaterów, którzy pojawiają się i
znikają w szybkim tempie. To sprawia, że trudno się do nich przywiązać, mimo że
świat przedstawiony jest naprawdę interesujący.
Podsumowując, "Fangria"
to pełna akcji powieść fantasy, która przypadnie do gustu fanom szybkiego tempa
i bogatego świata magii. Choć brakuje nieco równowagi między rozwijaniem
postaci a dynamiczną akcją, dodają jej oryginalności ciekawe pomysły, takie jak
ładowanie artefaktów czy język zaklęć przypominający łacinę, który przypominał
mi "Lobelię" Mateusza Szmytke.
Zakończenie pozostawia pewien
niedosyt, zmuszając czytelnika do czekania na kontynuację.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko
https://www.tiktok.com/@anna_dyczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz