czwartek, 28 maja 2020

"Okruchy lustra" Agnieszka Pyzel

Tytuł: "Okruchy lustra"
Autor: Agnieszka Pyzel
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 480
Rok wydania: 2019

Opis z okładki:
"Lata osiemdziesiąte, PRL. Michalina kiepsko wypada w przedstawieniu dyplomowym na zakończenie szkoły aktorskiej. Jej myśli zajmuje bowiem Allan Wysocki, obiecujący pisarz. Po egzaminach nie może znaleźć pracy na warszawskich scenach, nie ma też pewności co do uczuć Wysockiego. Dlatego ucieka do małego miasta, gdzie otrzymuje angaż w prowincjonalnym teatrze. Tam poznaje Maćka, starszego od siebie aktora, który zostaje jej partnerem na scenie i w życiu. Jednak Michalina nie może zapomnieć o Allanie i od czasu do czasu wymyka się do Warszawy, by się z nim spotkać. Szybko staje się dla niej jasne, że nie jest jego jedyną kobietą, i po raz kolejny kończy ich znajomość. Postanawia, że skupi się na związku z kochającym Maćkiem. Tymczasem Maciek odkrywa, że Michalina go zdradza, opuszcza ją i wyjeżdża z miasta. Kobieta popada w depresję. 
Po latach znowu w jej życiu pojawia się Allan. Czy tym razem odnajdą szczęście w miłości?"

Recenzja:
"Okruchy lustra" to historia wielkiej, niespełnionej miłości. Rozgrywa się ona na deskach teatrów, lecz ten romans sam w sobie mógłby posłużyć za scenariusz dramatu. 
On żył pisaniem, ona żyła swoją grą i miłością. Michalina była rasową artystką dla której życie to scena. 
"- Wiesz, co jest najniebezpieczniejsze w naszym zawodzie?
- Co?
- Że tak łatwo można zakochać się w pozorach, w cudzej roli, w cudzym życiu, barwie głosu i w tym, kto jak siebie kreuje na scenie. A potem przychodzi rzeczywistość, i jak widać, nie ma na nią mocnych."
Wiele historii, życiorysów, lecz wszystkie do siebie podobne.
"Czy wszędzie jest zawsze tak samo, czy wszystko już na tym świecie było, czy nie wydarzy się w końcu miłość, o której nikt nie zdążył jeszcze napisać, opowiedzieć, na którą nikt nie zdążył się jeszcze poskarżyć?"
Co jest ważniejsze: wielka miłość czy pasja i czy można te dwie rzeczy połączyć?
"Pisanie jest jak choroba - oświadczył - I nigdy od niej nie uciekniesz. W najmniej spodziewanych okolicznościach dopada cię ta twoja historia, dialogi same układają się w głowie, nie jesteś w stanie myśleć o niczym innym jak tylko o swojej historii. I nie położysz się spać, odwołasz randkę, byleby tylko ją spisać."
Powieść Agnieszki Pyzel to wciągająca, choć przesycona smutkiem i melancholią, historia o życiu rządzonym przez namiętności. Wspaniała saga o niepowtarzalnych ludziach, którzy tworzą, cierpią i kochają w nierozłącznej karuzeli obsesyjnych pasji. Czekam na kolejne książki autorki.
 

 

wtorek, 26 maja 2020

"Miasto duchów" Krzysztof Bochus

Tytuł: "Miasto duchów"
Cykl: Christian Abell, tom 4
Autor: Krzysztof Bochus
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Ilość stron: 336
Rok wydania: 2019
Book tour: Grzegorz Kuciński

Opis z okładki:
"Jesień 1944 roku, kilka miesięcy przed ostatecznym upadkiem III Rzeszy. W bazie wojennej koło niemieckiego Gdańska zamordowanych zostaje dwóch wysokich oficerów marynarki wojennej. Jednocześnie w Rotterdamie znika bez śladu córka rady Abella. Tropy wiodą do... Gdańska. 
Co łączy obie te ponure zagadki? Nic nie jest oczywiste. Chodzi o zemstę, zdradę czy zwykłą chciwość? Pytań jest wiele, mało odpowiedzi. Radca Abell zmuszony jest powrócić do miasta, które opuścił wiele lat temu. Otrzymuje tu propozycję nie do odrzucenia: zyska pomoc w odnalezieniu córki, jeśli złapie nieuchwytnych morderców...
Przed oczami czytelnika przesuwają się swoiste taśmy występku i zbrodni. Podziemne burdele i tajemnice zegara Duringera, tajne loże masońskie i spiskujący oficerowie, piękne kobiety i stare porachunki. W tle mroczna atmosfera na Pomorzu z czasów wojny i pieczołowicie oddane realia życia w świecie skazanym na zagładę."

Recenzja:
Książka Krzysztofa Bochusa trafiła do mnie przez book tour Grzegorza Kucińskiego. Jest to czwarta część cyklu o Christianie Abellu, o czym dowiedziałam się dopiero w trakcie lektury. Nie przeszkadzało mi to jednak w czytaniu. Wygląda na to, że każdy tom stanowi zamkniętą całość a łączy je postać głównego bohatera.
Radca Abell w poszukiwaniu zaginionej córki rusza do Gdańska. Tam, z pomocą wachmistrza Kukulki usiłuje rozwikłać zagadkę morderstw w środowisku wojskowych. Nie jest to łatwe i jego pomagier nie raz musi się uciec do bezwzględnych metod, by dociec prawdy. Każdy ma swoje tajemnice, których nie chce zdradzać. Podążając śladami Christiana trafiamy na trop reaktywowanej loży masońskiej i poznajemy tajemniczą Matę Hari. Śledztwo wiedzie przez mroczne zaułki i zakazane dzielnice. Autor doskonale oddał klimat tamtych czasów. Powieść jest doskonale skonstruowana i trzyma czytelnika w napięciu aż do końca. "Miasto duchów" to z pewnością książka warta polecenia.




czwartek, 21 maja 2020

"Niepamięć" Jolanta Kosowska

Tytuł: "Niepamięć"
Autor: Jolanta Kosowska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 480
Rok wydania: 2016
Book tour: Jolanta Kosowska

Opis z okładki: 
"Niepamięć... To dar czy przekleństwo?
Jak to jest obudzić się w zupełnie innym świecie? Nie pamiętać swojego imienia, nazwiska, nie mieć żadnych wspomnień, żadnego punktu zaczepienia w przeszłości? Czy można żyć w poczuciu braku tożsamości, w rzeczywistości, której nijak nie jest się w stanie zrozumieć?
Śpiączka podzieliła życie Katarzyny na dwie części. W pierwszej kochała i była kochana, o jej uczucia rywalizowało dwóch mężczyzn. W drugiej uczy się żyć od nowa. W pewnym sensie ma szansę na drugie życie, jest jakby stworzona na nowo, taka sama, a zarazem zupełnie inna. Stopniowo powracają pojedyncze wspomnienia, lecz są one niespójne i nielogiczne, nie układają się w całość. Obrazy z przeszłości mieszają się z teraźniejszością, luki w pamięci uzupełniane są konfabulacjami, niepewności towarzyszy narastający lęk, przeradzający się w paniczny strach.
Czy Katarzyna przypomni sobie poprzednie życie?
A może to drugie życie wyda jej się lepsze?"

Recenzja:
Katarzyna jest piękną, wykształconą, inteligentną kobietą, lecz te wszystkie cechy nie dają jej szczęścia. Traci bliskich, a jej relacje z mężczyznami też nie kończą się najlepiej. To femme fatale, w której każdy zakochuje się nieszczęśliwie. 
Autorka podzieliła książkę na dwie części, prowadzone przez dwóch głównych narratorów: Michała i Katarzynę. Wraz z bohaterami podróżujemy po różnych krajach, przemierzają oni bowiem Polskę, Niemcy, Chorwację. Jolanta Kosowska we właściwym sobie malowniczym stylu opisuje szczególnie krajobrazy tego ostatniego regionu.

"Z korony wapiennych skał otaczających łukiem zatokę rozciągał się widok na żwirową, wąską plażę, jakby przytuloną do pionowych zboczy, z jednym samotnym drzewem oliwnym, jakimś cudem zawieszonym na skarpie, jakby w pół drogi pomiędzy błękitem nieba a atramentowym granatem wody, przedzieloną na dwie części wysoką, wychodzącą w morze skalną mierzeją. W pierwszej części promienie popołudniowego słońca rzucały jeszcze miękkie, przyjazne światło, igrały na wodzie, pozłacając słoneczną poświatą powoli granatowiejące morze. W drugiej królował już cień rzucany przez kamienny cypel ostro wychodzący w morze, kończący się nagle pionową, idealnie gładką ścianą. Gdzieś w oddali, za wąskim wyjściem z zatoki widać było rybackie kutry kierujące się powoli w kierunku portu... Kamienne stopnie zaczynające się tuz przy starym cyprysie, wyszczerbione i nierówne, jakby wyciosane w pośpiechu, wiodły tuż nad wodę zatoki."

Na ich barwnym tle rozgrywa się akcja najistotniejszych wydarzeń: to tam Katarzyna ulega wypadkowi, w wyniku którego traci swoją tożsamość i zaczyna budować osobowość od nowa, zszywać ją ze skrawków wspomnień, w których nic nie jest oczywiste. Śpiączka odebrała jej przeszłość a bez niej trudno jest żyć...

"Ja już nie jestem tamtą Katarzyną, chociaż każdego dnia pamiętam coraz więcej z życia tamtej. Jej już nie ma. W pewnym sensie urodziłam się po raz drugi. Drugie życie jak druga szansa. Inna rzeczywistość, inni ludzie, inna ja..."
"Wracają do mnie różne obrazy, rzeczywistość miesza się z przeszłością. Zatracam granice między tym, co tu i teraz, a tym, co kiedyś. Słyszę obce głosy, widzę nieznane mi pejzaże, uczestniczę w niezrozumiałych wydarzeniach... To nie mary senne. To dwa równolegle istniejące światy. Rzeczywistość wywołuje duchy przeszłości. (...) Ludzie, których nie pamiętam, słowa, których sensu już, a może jeszcze nie rozumiem. Imiona, które wydają mi się obce... Kiedyś myślałam, że nie ma nic gorszego od nicości. Myliłam się. To, co czuję teraz, jest jak szaleństwo. To o wiele gorsze od tamtej pustki."

Jak zakończą się lody Katarzyny i którego z rywalizujących o nią mężczyzn wybierze? Finał całej historii jest niejasny, tak jak ciągle mieszające się z sobą wspomnienia i osoby narratorów. O ile w pierwszej części mówił Michał, o tyle w drugiej przemyślenia dziewczyny mieszają się z głosami innych osób i czasami trudno się połapać kto aktualnie snuje opowieść.

Powieść była ciekawa, choć trochę męczyły mnie długie opisy. 
"Niepamięć" miałam okazję przeczytać dzięki book tour zorganizowanemu na Facebook'u przez autorkę. Dziękuję za możliwość udziału.
Wcześniej pisałam o innych książkach Jolanty Kosowskiej, moje opinie możecie przeczytać tutuaj:


wtorek, 19 maja 2020

"Pod naszym niebem" Sylwia Kubik

Tytuł: "Pod naszym niebem"
Autor: Sylwia Kubik
Wydawnictwo: eSPe
Seria: Opowieści z wiary
Ilość stron: 384
Rok wydania: 2019
Book tour: Dominika Hubert

Opis z okładki:
"Wieś - spokój i cisza. To tylko pozory. W niewielkiej wiosce na Powiślu jak w soczewce skupiają się problemy małe i duże. Karolinie nie daje zasnąć pomysł, który w jej rodzinnej miejscowości chce zrealizować pewien doktor. Hani sen z powiek spędza nazbyt gadatliwa teściowa i milczący od dłuższego czasu syn. W idyllicznym otoczeniu nie umie się odnaleźć doktor Maciej, który uciekł od wielkomiejskiego zgiełku. Podczas kilkudniowego pobytu na wsi Monika rozgrzebuje stare rany. A pod powierzchnią teraźniejszości wciąż pulsuje historia wydarzeń z czasów II wojny światowej, na wspomnienie której trudno zmrużyć oko." 

Recenzja:
Byłam bardzo ciekawa tej książki, ponieważ wiem, że jest w dużej mierze oparta na autentycznych wspomnieniach autorki. W powieści pojawiają się Wojciech, Anielka i Gabrielka - imiennicy męża i córek Sylwii Kubik. 
W pozornie idyllicznym świecie szumiących drzew i muczących krów mieszkańcy Brzozówki mają jednak całkiem poważne problemy. Starsi nie mogą zmrużyć oka przez koszmary przeszłości, młodsi przeżywają pierwsze rozterki, nie tylko miłosne, a dorośli próbują ogarnąć cały ten chaos. 
Sylwia Kubik pisze w bardzo ciepłym, gawędziarskim stylu. 
Polubiłam przedsiębiorczą Karolinę i Hanię o anielskiej cierpliwości a najbardziej urocza według mnie była mała gaduła Gabrysia. Do szału doprowadzały mnie docinki wrednej Weroniki. Monika mnie drażniła swoim tokiem myślenia i użalaniem się nad sobą, lecz z drugiej strony doskonale ją rozumiałam. Mam nadzieję, że w kolejnej części opowieści o Brzozówce ułoży sobie życie. Mam wrażenie, że to dla niej i jej syna idealne miejsce do życia. 
Czytając nie raz się uśmiechnęłam, najbardziej rozbawiły mnie zmarszczki Karoliny i przymierzanie uśmiechów przed lustrem przez Anielkę.

"Gdy już uporała się ze wszystkimi obowiązkami, weszła do łazienki. Wieczorną ciszę, która ogarnęła już cały dom, nagle przeszył jej krzyk.
- Wojtek, chodź tu szybko!
Przestraszony pobiegł do łazienki. Omiótł szybkim spojrzeniem najpierw żonę, a potem pomieszczenie.
Karolina była cała, nie dostrzegł żadnych śladów krwi na podłodze. Wszystkie sprzęty stały nienaruszone na swoich miejscach.
- Co się stało? - zapytał zdezorientowany.
- Zmarszczki! Zmarszczki mam!"

"Anielka stała przed lustrem, strojąc miny i sprawdzając, który uśmiech najbardziej pasuje jej do wianka."

Powieściową wieś poznajemy przede wszystkim przez jej mieszkańców, nie zabrakło jednak w książce dokładnych opisów przyrody.

"Jechała drogą, wzdłuż której rosły jabłonie. Kwiaty już dawno z nich opadły, jednak nadal pięknie się prezentowały. Były nie tylko urokliwe, ale i dawały przyjemny cień. Pomiędzy nimi na skarpach rosły krzewy dzikiej róży. Były bujne i hojnie obsypane kwiatem. Jedne kwitły na biało, drugie na różowo. Monika z zachwytem wpatrywała się w tę bajkową kompozycję, która wyglądała tak, jakby ktoś z rozmysłem ją poukładał."

Dzięki tym malowniczym krajobrazom a także zajadanych przez bohaterów daniom z sezonowymi owocami mogłam poczuć klimat lata w Brzozówce i przypomnieć sobie placki babci. Czułam się jakbym tam była.

Dzięki pani Helenie dowiedziałam się także o dramatycznych wydarzeniach historycznych jakie miały miejsce na tych terenach i pamiętane są jeszcze przez najstarszych miejscowych ludzi.

Dziękuję Dominice Hubert za możliwość wzięcia udziału w book tour z tą książką. Z chęcią przeczytam także drugą część.


poniedziałek, 18 maja 2020

"Życie Cię kocha, Lili" Anna H. Niemczynow

Tytuł: "Życie Cię kocha, Lili"
Autor: Anna H. Niemczynow
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 352
Rok wydania: 2019
Book tour: Zaczytana Ewelka

Opis z okładki: 
"Lilianna Berg każdego poranka otwiera oczy i przyjmuje z radością to, co przyniesie kolejny dzień. Bo z pewnością jest wyjątkowy i już nigdy się nie powtórzy. Dziewczyna kolekcjonuje unikatowe, barwne sukienki, które odzwierciedlają jej osobowość, odwagę i gotowość na podejmowanie nowych wyzwań. Codziennie rano staje przed lustrem, patrzy z radością na swoje oblicze i mówi: "Życie Cię kocha, Lili". Cztery proste słowa, które są początkiem wszystkiego. Mimo utraty rodziców ma wyjątkową pogodę ducha i nosi głowę wysoko, a przeszkodom, które napotyka na swojej drodze, dziarsko stawia czoła."

Recenzja: 
Byłam bardzo ciekawa tej książki, ponieważ miałam okazję poznać osobiście autorkę podczas spotkania z czytelnikami w wolińskiej bibliotece. Pani Ania jest bardzo otwartą, ciepłą i sympatyczną osobą. Prezentuje podobne podejście do życia jak tytułowa Lili.
Bohaterka powieści trochę mnie irytowała tym swoim hura optymizmem. Myślenie życzeniowe nie uchroniło jej jakoś przed stratą rodziców, dołkiem finansowym czy zawirowaniami w życiu osobistym. Książka przedstawia filozofię znaną z poradnika "Sekret" Rhondy Byrne w praktyce. 
Lili ubiera się jak kolorowy motyl i lata dookoła wykrzykując swoje afirmacje. Takiego podejścia do życia nauczyła ją babcia Róża. Jest ona nietypową staruszką. Zamiast narzekać na zdrowie, pogodę, politykę i całą resztę spotyka się z przyjaciółmi i uprawia sporty, za co ją od razu polubiłam.
W książce znaleźć można 52 afirmacje i powtarzać je sobie wraz z Lili, o ile ktoś wierzy w magię.
Lektura lekka, łatwa i zabawna. 
Dziękuję za możliwość udziału w book tour.


sobota, 16 maja 2020

"Nasze małe kłamstwa" Sue Watson

Tytuł: "Nasze małe kłamstwa"
Autor: Sue Watson
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 432
Rok wydania: 2019
Book tour: @beztroskadomatorka

Opis z okładki:
"Życie Marianne jest idealne. Jest żoną przystojnego chirurga, matką trojga wspaniałych dzieci, ma piękny dom w najlepszej dzielnicy. Nie musi nic robić. Ma tylko opiekować się swoją rodziną.
Pewnego dnia na jej idealnym życiu pojawia się rysa. Dotąd Marianne sądziła, że doskonale rozumie swoje małżeństwo, ale prawda ma wiele twarzy.
Im więcej Marianne odkrywa, tym częściej zadaje sobie pytanie, czy może sobie ufać, czy jednak powinna zacząć się bać?"   

Recenzja:
Książka "Nasze małe kłamstwa" trafiła do mnie przez book tour zorganizowany na Instagramie przez @beztroskadomatorka. 

"Spójrzcie na moje życie.
Mam piękny dom i wspaniałą rodzinę.
A jednak muszę udawać. 
Ukrywać się za welonem 
naszych małych kłamstw."

Główna bohaterka książki, Marianne Wilson, zdaje się z początku osobą przewrażliwioną na punkcie swojej rodziny. Za wszelką cenę pragnie ich dobra, nawet jeśli miałaby zrezygnować w tym celu dosłownie z wszystkiego, co ją definiuje. Jej postać nie budzi sympatii. Jest irytująca w tym swoim dążeniu do perfekcji. Dopiero z czasem wychodzą na jaw te małe kłamstwa, które określają jej związek z przystojnym Simonem.

Zanim poznała męża Marianne robiła karierę w branży mody. W związku z nim z barwnego motyla zmieniła się w szarą myszkę, całkowicie zdominowaną przez władczego despotę. Widać, że kobieta cierpi, lecz trzyma się uparcie chorej relacji ze względu na dzieci. Poza tym głupio i naiwnie kocha Simona.

"Trzymanie go u boku, pilnowanie bezpieczeństwa naszej rodziny to syzyfowa praca. Oczywiście to nie wina Simona, że codziennie natyka się na pokusy - kobiety zawsze padały mu do stóp. Jest przystojny, inteligentny, dowcipny i czarujący. Potrafi sprawić, że kobieta czuje się przy nim jak bogini. Wiem, jak to jest, bo kiedyś ja też tak się czułam.Nawet teraz, mimo tego, co się wcześniej zdarzyło, oddałabym wszystko, żeby znów to poczuć. Po tym, co przeszliśmy, po wszystkich potwornościach, jakie padły z naszych ust, wystarczy jedna pieszczota, jedna noc, abym z powrotem poczuła się jak w dniu ślubu, skryta za welonem przed wszystkimi naszymi kłamstwami."

Jakby tego było mało, dowiadujemy się, że małżeństwo Wilsonów skrywa niejednego trupa w szafie a biedna Marianne staje na głowie, by dorównać rzekomym niezrównanym talentom swojej poprzedniczki.

"Nicole ma teraz anielskie skrzydła, podczas gdy ja jestem nadal zwykłą śmiertelniczką ze wszystkimi przywarami, o czym Simon często i nader gorliwie mi przypomina."

Z odmalowanego przez nią samą portretu Marianne wyłania się obraz uciemiężonej niezaradnej żony, w pełni zależnej od męża. Lecz czy jest to prawdą? Z góry zakładamy, że postać głównej bohaterki jest w istocie dobra, choć skrzywdzona. Wychodzimy z założenia, że jest zdrowa psychicznie i tylko użala się nad sobą. Rzeczywistość może być zgoła odmienna.

Według mnie nie ma tu jasnego podziału na dręczyciela i ofiarę. Oboje państwo Wilson są siebie warci a najbardziej w wytworzonej przez nich atmosferze cierpią dzieci.

"Oboje stoimy tu, w naszym pięknym grobowcu, pogrzebani żywcem pod gruzami zdrady i obwiniania się. Simon nie może na mnie patrzeć. Nie jest w stanie zmusić się do spojrzenia mi w oczy."

W ten dramat zaangażowanych jest jednak więcej osób. Napięcie stopniowo narasta i cierpliwie czekamy na wybuch.To, do czego doszło, jest tylko częściowo zaskakujące. Od początku spodziewałam się, że ktoś tu ucierpi, nie tylko psychicznie.

"Rzuciła się na mnie, krzyczała, żebym się wynosiła, popychała mnie, a ja wyciągnęłam nóż, żeby ją powstrzymać..."

Jak pisze autorka w końcowym liście "jeżeli musielibyście walczyć o wszystko, co kochacie, jak daleko byście się posunęli?"

"Oglądamy wiadomości, przerażone i jednocześnie zafascynowane. Zupełnie jakby ciało, które sanitariusze wnoszą do karetki, należało do kogoś nam nieznanego. Ale to... to jest dobrze znana nam osoba."

Lubię thrillery, w których pozornie nic się nie dzieje, lecz kiedy przyjrzeć się ideałowi z bliska, fasada pęka i stopniowo zaczynam dostrzegać więcej. Sue Watson umiejętnie stopniuje napięcie, zdradzając po kawałku sekrety z przeszłości swoich bohaterów. To rewelacyjna książka, trzeba tylko dać jej czas, bo początek może wydawać się nudny.

Dziękuję Marcelinie za możliwość udziału w book tour z tą powieścią. 



czwartek, 14 maja 2020

"Sami sobie nigdy" Anna M. Brengos

Tytuł: "Sami sobie nigdy"
Autor: Anna M. Brengos
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 272
Rok wydania: 2018

Opis z okładki:
"Co wiesz o swoich sąsiadach, oprócz tego, że palą papierosy na balkonie i co niedziela tłuką mięso na kotlety, a ci z piętra wyżej często przelewają kwiaty?
O anonimowości w blokowiskach, samotności w kłopotach i poszukiwaniu bliskości, o chorobie i uzależnieniach... Jednym słowem - o problemach, które każdego z nas spotykają, ale nie zawsze dostrzegamy je u innych, za ścianą.
Komuś, może tuż obok, dzieje się krzywda, ale nie wyrządzamy jej SAMI SOBIE... NIGDY."

Recenzja:
"Sami sobie nigdy" to książka, która złamała mi serce. Czytało się rewelacyjnie, ale takiego zakończenia się nie spodziewałam.

"ON - Ma około 30 lat i gładko ogoloną twarz, ale może teraz chowa ja za zarostem. Może czeka na zmianę świateł w sąsiednim samochodzie? Może właśnie był u kogoś z naszych znajomych na grillu."
ONA - Taka zwyczajna. Chodzi w spódnicy, a czasami w spodniach. Jest naturalną blondynką, ale możliwe, że farbowała włosy. Można ją spotkać, jak kupuje paczkę herbaty albo usiąść obok niej w autobusie.
ONO - to dziewczynka. Może to ta z kucykami. Może jeździ tą samą windą albo nasze dzieci chodzą z nią do przedszkola."

To oni - cała trójka - opowiadają swoje historie na kartach tej powieści. On to sąsiad, ona to sąsiadka, ono to córcia lub mała. Do końca nie poznajemy ich imion. To po prostu ludzie wokół nas ze swoimi bardzo zwyczajnymi problemami. Często samotni, nie mają się do kogo zwrócić, choć tuż za ścianą żyją inni ludzie.

"(...) siedział facet całe lata drzwi w drzwi i nawet nie przypuszczałem, co to za koleś. Dopiero tsunami trzeba, żeby się dowiedzieć, co tak naprawdę człowieka otacza. Jak ta wielka fala, co cię niosła, odpłynie, dopiero widać szlam, brudy i padlinę."

Bardzo polubiłam całą trójkę bohaterów. Szczególnie obawiałam się o los dziewczynki, która niewiele jeszcze rozumie i niewiele może w całym tym bałaganie.

"Nie rozumiem. Zmarnowane grzybki albo śliwki w occie rozumiem, ale życie? Co to jest życie? Widocznie za mała jestem. Jak dorosnę, to się dowiem." 

Anna M. Brengos opowiedziała trzy oddzielne historie, które połączył przewrotny los. Książka jest niezwykle wciągająca. Napisana prostym, przystępnym językiem - dotyczy przecież zwykłych, codziennych dramatów, więc forma jest odpowiednia do treści.

Z pewnością długo nie zapomnę tej powieści. Polecam!




środa, 13 maja 2020

Premiera "(Nie)zdobytej" Melissy Darwood

Kochani!
Już dziś premiera drugiej części "(Nie)zdobytej" Melissy Darwood.
Książkę można kupić na stronie internetowej autorki.
Polecam!




niedziela, 10 maja 2020

"Karuzela" Agnieszka Lis

Tytuł: "Karuzela"
Autor: Agnieszka Lis
Wydawnictwo: Czwarta strona
Ilość stron: 632
Rok wydania: 2017

Opis z okładki:
"Renata żyje w nieustannym biegu. Trudno jej znaleźć choćby krótką chwilę tylko dla siebie. Cały dom jest na jej głowie, co przy trójce małych dzieci i ciągnie nieobecnym mężu nie jest łatwe. Poza tym od pewnego czasu kobieta boryka się z różnymi dolegliwościami. Najlżejszy dotyk sprawia, że na jej ciele pojawiają się sińce. Diagnoza lekarska jest jednoznaczna - Renata choruje na białaczkę. Ta wiadomość wywraca do góry nogami życie jej i całej rodziny.
"Karuzela" to niezwykła opowieść o walce z okrutną chorobą. Pełna ciepła i subtelnego humoru. To nie tylko historia Renaty, ale także całej jej rodziny, która w obliczu tragedii jednoczy się na nowo. Są bowiem sytuacje, w których człowiek nie może być sam. Zwłaszcza gdy każda chwila jest walką o powrót do normalności o jeszcze jeden mały krok."

Recenzja:
"Karuzela" Agnieszki Lis pokazuje wszystkie odcienie życia. Jego dobre i złe strony. W tej historii urzekła mnie miłość rodziny jednoczącej się w obliczu przeciwieństw losu. Pomimo wcześniejszych problemów i nieporozumień Mateusz, Krystyna, Zenon, Anna, Joanna. Daria i Gabriel znaleźli w sobie siłę, by wesprzeć Renatę w chwili kryzysu.
Pomimo jej objętości książkę czyta się błyskawicznie. Mnogość dialogów i brak nużących opisów sprawiają, że jej lektura staje się prawdziwą przyjemnością, na przekór podjętemu przez autorkę tematowi.
Powieść jest bardzo życiowa, przedstawia nie tylko walkę z rakiem, lecz także codzienne życie rodziny i przyjaciół Renaty. Podoba mi się, że Agnieszka Lis nie skupiła się wyłącznie na białaczce, lecz postawiła przede wszystkim na relacje uczuciowe łączące bohaterów. Każdy z nich ma indywidualny charakter, przez co stają się bardzo autentyczni w odbiorze.
"Karuzelę" można śmiało porównać do książek Jodi Picoult, którą podziwiam właśnie za łatwość pisania o rzeczach trudnych oraz dostrzeganie wszelkich niuansów i odcieni życia.
Z całego serca polecam tę książkę. Co wrażliwsi czytelnicy powinni przyszykować sobie paczkę chusteczek. Będzie wzruszająco.


sobota, 9 maja 2020

"Rana" Wojciech Chmielarz

Tytuł: "Rana"
Autor: Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość stron: 416
Rok wydania: 2019
Book tour: @ksiazkowy_swiat

Opis z okładki: 
"Podobno czas leczy rany. Jednak niektóre nigdy się nie zabliźniają.
Najpierw pod torami pociągu ginie Marysia, uczennica ekskluzywnej prywatnej szkoły na warszawskim Mokotowie. Jej nauczycielka, Elżbieta, próbuje odkryć co się naprawdę stało. Rozpoczyna prywatne śledztwo tylko po to, żeby wkrótce sama zginąć. Ale jej ciało znika, a jedynymi osobami, które cokolwiek widziały, są Gniewomir, nieprzystosowany społecznie chłopak zafascynowany seryjnymi mordercami, i Klementyna, samotna nauczycielka na życiowym zakręcie, której wydaje się, że los wreszcie się do niej uśmiechnął, bo zdobyła pracę w poważanej szkole. Nic bardziej mylnego.
Żadne z nich nie chce angażować się w tę sprawę - każde z nich ma swoje powody - ale żadne z nich nie ma wyjścia. Gdyby wiedzieli, dokąd zaprowadzi ich to śledztwo, nigdy by się na to nie odważyli. Szkoła okazuje się pełna tajemnic. Podobnie jak pracujący w niej nauczyciele...
"Rana" to bezlitosne studium zła uśpionego w zaciszu domowego ogniska. Niepokojące i mroczne, odsłania najgłębiej skrywane tajemnice, o których nikt nie chce mówić. Nowa powieść jednego z najwyżej ocenianych i najchętniej czytanych współczesnych pisarzy odziera z wszelkich złudzeń."

Recenzja:
O ile "Żmijowisko" wywołało we mnie mieszane uczucia, to "Rana" wciągnęła mnie od początku. Mroczny klimat prywatnej szkoły, w której nikt nie jest tym kim się z początku wydaje, przypominał mi serial "Belfer". Najbardziej odpychającą postacią wydaje mi się dyrektorka, choć prywatnie budzi też trochę współczucia. Osoba, którą od początku brałam za ofiarę okazała się katem. A już zdążyłam ją polubić. Jak żyć?

"Pozostaje więc czekanie. Wskazówki zegara z każdą sekundą wbijają się głębiej w skórę. Myśli parzą intensywnością. Ona nagle, zupełnie bezwolnie, zamiast szukać odpowiedzi, zaczyna sobie wyobrażać to, co się stanie. Zupełnie nie potrafi nad tym zapanować. (...) Jakby śniła we śnie. Jeśli to w ogóle możliwe."

Tekst podzielony jest na lekcje i przerwy, na wzór organizacji szkoły. W przerwach główna bohaterka powraca do dramatycznych wspomnień sprzed lat, obrazów, których nie potrafi wyrzucić z głowy. Zaczynamy stopniowo dowiadywać się kim jest Klementyna.

W czasie lekcji wracamy do właściwej opowieści, która toczy się zarówno w szkole jak i w prywatnych domach jej uczniów i pracowników. Poznajemy prawdziwe oblicza niezaradnych rodziców i dzieci, na które spadła zbyt duża odpowiedzialność. Osoby tak sobie bliskie nie wiedzące czasami o najważniejszych sprawach dotyczących domowników.

"- Czy wiedziałam? - Kobieta się zawahała. - Chyba wiedziałam. Człowiek dużo wie, bardzo dużo, a równocześnie nie wie. Bo woli nie wiedzieć. Nie wiedzieć jest łatwiej. I ja tak chyba wiedziałam, bo zarazem nie wiedziałam."

"Miała wrażenie, że jeśli opuści rodziców, stanie się coś strasznego. Czuła, że tylko ona jakoś powstrzymuje to, co się w nich kotłuje najgorszego. Tylko ona potrafi uspokoić mamę, tylko ona potrafi odwrócić uwagę ojca. Tylko dzięki niej ta rodzina jeszcze się nie rozpadła."

Nie da się chyba zakwalifikować tej książki do jednego gatunku. Trochę to thriller, trochę dramat. Wiem tylko, że niesamowicie wciąga i trudno się od niej oderwać a zakończenie jest zaskakujące.

Dziękuję za możliwość jej przeczytania organizatorce book tour na Instagramie: @ksiazkowy_swiat


środa, 6 maja 2020

"Niebieskie sandały" Wanda Szymanowska

Tytuł: "Niebieskie sandały"
Autor: Wanda Szymanowska
Wydawnictwo: Białe Pióro
Ilość stron: 132
Rok wydania: 2015
Book tour: Zaczytany świat Moni

Opis z okładki: 
"Antonina zamienia zielone kalosze na niebieskie sandały i staje do walki o swoje szczęście. Czy wreszcie je znajdzie? Czy znów rozpęta wokół siebie obyczajową burzę? Jak wykorzysta z trudem zdobytą wolność osobistą? Czy możliwa jest prawdziwa miłość na pograniczu skrajnych religii i kultur?"

Recenzja:
Nie miałam okazji czytać wcześniejszej części przygód pani Antoniny. W "Niebieskich sandałach" bohaterka wyjeżdża na urlop do Egiptu, odetchnąć od skandalu, który wywołała w rodzimej wsi. Wyobraża sobie jak to by było mieszkać na stałe w tym egzotycznym kraju, gdzie wszystkie przyjezdne kobiety, niezależnie od wieku i wagi, są adorowane przez miejscowych mężczyzn. Jednak w jej marzenia wdziera się rzeczywistość. Kobieta zdaje sobie sprawę jak traktowane są arabskie żony, które nieraz przez całe życie nie opuszczają domu męża, tylko kręcą się jak wół w kieracie: pranie, sprzątanie, usługiwanie panu domu, chowanie licznego potomstwa.

"Ludzie i sprawy, które zostawiła w swym polskim światku wydawały się tak odległe, że prawie nierealne. Nie czuła się tam niezbędna. Stenia donosiła ma mailach o wszystkich ważnych wydarzeniach we wsi Ruczaj Dolny. Teraz czuła się kosmopolitycznie wolna. Każde miejsce na ziemi może stać się jej nowym domem. To rzadkie i drogocenne uczucie, mające jednak swoje drugie, smutniejsze dno. Nie wiedziała jeszcze, gdzie jest ten jej nowy dom."

Na spotkaniu polskich emigrantów Antonina ma okazję obserwować to środowisko i dostrzega, że:

"Bardziej zasiedziałe emigrantki można było rozpoznać bez trudu. Wyciszone, pogodzone z losem, mające poczucie bezpieczeństwa i umiejętność obracania się w tej rzeczywistości. Natomiast kobiety z nowszej fali emigracyjnej były głośniejsze i bardziej miotały nimi konwulsje emocjonalne.
Przypominały ryby wyłowione z oceanu, przerzucone do małego jeziorka. W oceanie miały większą swobodę ruchów. A w małym jeziorku nie wiadomo, jak się poruszać."

Wizyta Tosi w kraju faraonów daje autorce okazję do przybliżenia nam tej dalekiej kultury, zwyczajów oraz smaków. O ile, podobnie jak Antonina, nie znoszę dominującego typu macho, o tyle chętnie spróbowałabym egipskich słodyczy. Na sam ich opis cieknie ślinka. Marzy mi się też piękne, ciepłe lato nad morzem, kiedy w końcu będę mogła założyć lekką sukienkę i sandały, koniecznie niebieskie. Wanda Szymanowska na chwilę przeniosła mnie w ten świat. Dziękuję.

Książkę miałam okazję przeczytać dzięki book tour zorganizowanemu przez Zaczytany świat Moni.


"(Nie)zdobyta. Tom 1" Melissa Darwood

Tytuł: "(Nie)zdobyta. Tom 1"
Autor: Melissa Darwood
Wydawnictwo: NieZwykłe
Ilość stron: 292
Rok wydania: 2019
Book tour: Słowo o książce

Opis z okładki:
"Julka ma trzydzieści dwa lata i słabo płatną pracę dziennikarki w czasopiśmie dla kobiet. Kiedy redaktorka naczelna sugeruje, by napisała artykuł na chwytliwy temat (z przystojnym szejkiem, celebrytą, milionerem lub alpinistą w roli głównej) Julka zaczyna zbierać materiały na temat polskich himalaistów.
Niebawem trafia na informację o ekscentrycznym Jeremim Jansonie (zwanym JJ), który wydaje się być idealnym tematem na artykuł. Planuje on bowiem jako pierwszy człowiek w historii zdobyć zimą szczyt K2, i to solo, co jest istnym szaleństwem.
Wydawnictwo podchwytuje temat i proponuje dziennikarce duży budżet na napisanie reportażu. Jest jednak pewien warunek - Julka musi wziąć udział w wyprawie organizowanej przez JJ-a i dojść do bazy pod K2. Ona - która nie ma pojęcia o alpinizmie, nie znosi zimna i jest w słabej kondycji fizycznej. Jednak największy problem tkwi w tym, że Janson jest outsiderem i wcale nie chce zostać bohaterem książki.
Czy uda jej się przekonać nieustępliwego himalaistę do wspólnej wyprawy?
To wyzwanie okaże się ciężką próbą sił, i to nie tylko fizycznych. Julka nie zdaje sobie sprawy, że najtrudniej jednak będzie opanować silne przyciąganie, które narasta między nią a intrygującym Jansonem."

Recenzja:
"(Nie)zdobyta" to druga książka Melissy Darwood, którą przeczytałam, ponownie dzięki book tour na Instagramie. Pierwsza była powieść "Luonto", o której pisałam tutaj: http://m-czas.blogspot.com/2019/11/luonto-melissa-darwood.html Dzięki niej pokochałam styl pisania tej autorki. "(Nie)zdobytą" także czytało mi się bardzo dobrze, choć nie mogłam doczekać się górskiego romansu.
Przyciąganie pomiędzy Julką i Jeremim widoczne jest od pierwszej chwili i stopniowo narasta. On, pomimo że odludek, okazuje się bardzo przyzwoitym mężczyzną. Najbardziej w romansach drażni mnie typ władczego i wszechwiędzącego (co dla niej jest najlepsze) macho. Janson jest inny: przyjacielski, troskliwy, skromny i odpowiedzialny. Da się lubić. Ma także pewną tajemnicę, której uparcie strzeże. To ambitny zdobywca, który nie chce z nikim się wiązać. Ma ku temu powody.

"Związek to jedno, zdobywanie to drugie. Góry dają mi pełnię szczęścia. Nie ma sensu tego komplikować. Dzięki nim czuję, że żyję. Być może są wymagające, ale proste; ludzie natomiast są wymagający, ale skomplikowani."

Julka z jej zabawnymi rozważaniami i podejściem do aktywności sportowej to taka polska Bridget Jones, tyle że bez nadwagi. Nie raz dzięki niej parsknęłam śmiechem. Kobieta pragnie zabłysnąć w dziennikarskim świecie i dla spełnienia tego marzenia podejmuje się ryzykownej wyprawy.

Melissa Darwood zaciekawiła mnie, nie mogłam doczekać się wyjazdu głównych bohaterów w góry. Teraz muszę sięgnąć po drugą część. Żałuję, że nie wydano ich razem.

Powieść miałam okazję przeczytać dzięki book tour @slowo.o.ksiazce. Dziękuję za możliwość udziału.


"Lato utkane z marzeń" Gabriela Gargaś

Tytuł: "Lato utkane z marzeń"
Cykl: Wieczór taki jak ten, tom 2
Autor: Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 368
Rok wydania: 2018

Opis z okładki: "W małym bieszczadzkim miasteczku czas płynie leniwie. W ogrodzie przy Różanym Pensjonacie rozkwitają róże, a serce Michaliny tęskni za mężczyzną, którego pokochała pewnego zimowego wieczoru. Jej wybranek jednak odwiedza ją zdecydowanie zbyt rzadko, przez co ich miłość zostaje wystawiona na próbę.

Sielską atmosferę burzy przybycie tajemniczego Przemka, który spróbuje oczarować Michalinę i skraść jej serce. Czy uda mu się sprawić, że dziewczyna zapomni o ukochanym?"

Recenzja: W Złotkowie splatają się losy Jadwigi, Amelii, Wiktorii, Michaliny, Zofii, Patrycji, Przemka, Artura, Marka, Wincentego... każda z tych osób po swojemu przeżywa miłości i rozstania, uczy się kochać i wybaczać. Czy możliwe jest pojednanie marki z córką po latach? Jak wybrać między rodziną a ukochaną kobietą? Jak podjąć decyzję, kiedy serce jest podzielone na dwa światy?

Gabriela Gargaś ma styl, który porusza serce. Jej bohaterowie są autentyczni a klimat Złotkowa urzekający. Choć kolejny powieściowy hotelik to przebrzmiały motyw, nie wszystko kręci się wokół Różanego Pensjonatu. Osobiście najbardziej zaintrygowała mnie historia Jadwigi i Amelii. W zasadzie ta rodzina zasługuje na oddzielną książkę.
Spodobało mi się również poruszenie przez autorkę problemu prześladowania dziecka w grupie rówieśniczej. Szkoda, że nie doczekałam się rozwiązania tej sprawy.

Sięgając po książkę nie wiedziałam, że stanowi ona część cyklu. Przydałaby się taka informacja na okładce. Czytało się lekko i przyjemnie, chociaż nie było tak słodko jak to sugeruje okładka, swoją drogą przepiękna, podobnie jak dołączona do powieści kwiatowa zakładka. Lubię takie dodatki.
"Czasem do życia potrzeba tylko marzeń. (...) I powiem ci coś jeszcze: one nie muszą się szybko spełniać. Mogą sobie trochę poleżakować. Jak dobry piernik."
"Tęsknota jest jak przewlekła, nieuleczalna choroba. Nie ma na nią lekarstwa."
"Z jakichś powodów zmuszają nas, żeby wierzyć, że nie można kochać więcej niż jedną osobę. To bzdura. To kłamstwo. To jest prawdziwy powód wszystkich cierpień. Bo kochać można wiele razy, na kilka sposobów. Kochać można kilka osób, a nawet cały świat."
Carla Montero, "Zimowe wiatry na twojej twarzy"

piątek, 1 maja 2020