Tytuł: "Najgłośniej krzyczy serce"
Autor: Martyna Senator
Wydawnictwo: We Need YA
Ilość stron: 400
Data wydania: 02-09-2020
Book tour: @powiem_ci_kilka_slow_o_ksiazce
Moja ocena: 10/10
"Za każdym razem, gdy spotykało mnie coś przykrego, zamykałam się w sali tanecznej i dawałam się porwać muzyce. Spontaniczne ruchy sprawiały, że moje serce zaczynało bić szybciej, oddech stawał się głębszy, a rozkrzyczane myśli stopniowo cichły. Wpadałam w dziwny trans, który pomagał mi uwolnić stłamszone emocje. Wyrzucałam z siebie strach, złość i smutek. Powoli odzyskiwałam wewnętrzną siłę i leczyłam zranioną duszę".
Nina kocha taniec. Trenuje od lat i odnosi coraz większe sukcesy. Niestety, zawistnych osób nie brakuje, szczególnie w szkole, do której chodzi dziewczyna. Rówieśnicy są bezlitośni. Zaczynają się szykany i wyzwiska.
Kacper chodzi do klasy z Niną. Z powodu trudnej sytuacji rodzinnej chłopak opuszcza się w nauce. Nauczycielka prosi Ninę o pomoc chłopakowi w nadrobieniu materiału. On nie chce o tym słyszeć. Do czasu...
"W pewnym momencie dociera do mnie, że wcale nie trzeba być silnym, aby uniknąć upadku. Czasami wystarczy mieć przy sobie kogoś, na kim można się wesprzeć. Zaczekać, aż bijący od niego spokój wyciszy rozkrzyczane emocje, i spojrzeć na pewne sprawy z zupełnie innej perspektywy. Po raz kolejny odnaleźć w sobie nadzieję, a potem powoli stanąć o własnych siłach i zrobić krok do przodu".
Martyna Senator w powieści o cukierkowo różowej okładce porusza niełatwy temat hejtu i przemocy w szkole. Opisane przypadki oparte są na autentycznych zdarzeniach.
"Udaję. I okazuje się, że jestem w tym zaskakująco dobra. Rozmawiam z rodzicami, śmieję się, żartuję. Sprawiam wrażenie szczęśliwej i beztroskiej. Ale gdy przekraczam próg swojego pokoju i zamykam za sobą drzwi, czar pryska. Kurtyna opada, a ja przestaję grać. Zdejmuję maskę, ścieram z twarzy wyćwiczony uśmiech i pozwalam sobie na chwilę słabości.
Czuję się tak, jakbym wisiała na linie, w której stopniowo pękają kolejne włókna. Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam".
Młodzież prześladowana przez rówieśników nie raz nie ma kogo poprosić o pomoc a kiedy już do tego dojdzie, problem jest bagatelizowany i zamiatany pod dywan. Tymczasem w Polsce z roku na rok rośnie liczba samobójstw wśród nastolatków. Jedną z przyczyn może być właśnie szykanowanie w szkole.
Dzieci nie raz dręczą kolegów i koleżanki z błahych przyczyn: zbyt mały biust, zbyt obfite biodra, nie takie ciuchy czy okulary. Jednak ignorowane działania nasilają się i mogą się skończyć tragicznie.
"Coraz bardziej boję się, że spadnę. Że złamią mnie, zanim zdołam rozłożyć skrzydła i odlecieć. W końcu nie trzeba uderzać mocno, żeby sprawić komuś ból. Czasami wystarczy chamski żart albo jedno obraźliwe słowo. Można wprawdzie robić uniki i wyćwiczyć w sobie umiejętność przyjmowania ciosów, ale każdy ma swój limit".
Historia przedstawiona w podwójnej narracji, na przemian Niny i Kacpra, okazała się bardzo wciągająca. Choć jest to powieść młodzieżowa, poleciłabym jej przeczytanie także rodzicom i nauczycielom. Wiernie oddaje sceny szkolnej przemocy a także proponuje rozwiązania tego problemu. Na końcu książki możemy znaleźć adresy i telefony organizacji oferujących wsparcie ofiarom prześladowania.
Powieść bardzo mi się podobała i z pewnością sięgnę także po inne pozycje pióra Martyny Senator. Wciągająca, pełna emocji i prowadzona w mojej ulubionej formie narracji pierwszoosobowej.
Dziękuję Asi za możliwość udziału w book tour.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko/
https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz