piątek, 30 czerwca 2023

Dominika Caddick "Gajowy". Zapowiedź patronatu.

Mam przyjemność po raz kolejny patronować książce Dominiki Caddick. Poznajcie "Gajowego":

Riley Kos otrzymuje nietypowy spadek. Pogrążona w rozpaczy dziewczyna ma pomóc pewnemu pisarzowi w dotrzymaniu obietnicy złożonej przed laty jej matce. Zadanie okazuje się wyzwaniem, ponieważ Jan Demczyk jest opryskliwym, niechętnym do współpracy odludkiem.

Wkrótce okazuje się, że przeszłość Majki Kos skrywa wiele tajemnic, a sam Demczyk jest jedynie jedną z nich.

Co przyniesie spotkanie dwójki tak różnych od siebie ludzi? Czy ich niecodzienna, wybuchowa relacja może doprowadzić do czegoś dobrego?

Prawda, że opis brzmi zachęcająco?

Premiera: 1 sierpnia 2023. 


zdjęcie: materiały autorki


Anna Wolf "Ocalenie gangstera"

Tytuł: "Ocalenie gangstera"

Cykl: Bracia Tarasow, tom 3

Autor: Anna Wolf

Wydawnictwo: Akurat

Ilość stron: 320

Data wydania: 17-05-2023

Moja ocena: 6/10

 

Rea Renado zostaje zagarnięta ze szpitala przez uzbrojonych bandytów. Kilka dni później budzi się w domku na odludziu, należącym do Konstantina, zabójcy mafii.

Nie wiadomo kto ją uprowadził, gdzie są teraz ci ludzie, dlaczego ją zostawili na pastwę losu i sardynek w puszce. Konstantin też jej nie wierzy, ale łaskawie odwozi ją do miasta.

Już ma wrócić do siebie, ale stwierdza, że jednak zajedzie jeszcze do niej, bo mu się spodobała.

Kiedy Rea dociera do domu, ktoś ją odwiedza a Konstantin, który był tam pierwszy, czuje się w obowiązku jej bronić.

Teraz tak. Rea wie, że jej bracia parają się gangsterką, ale nie wie kim był jej ojciec. On okazuje się najgorszym złolem. Tymczasem bracia Tarasow odkrywają kolejne powiązania rodzinne.

Nikt tu nie zna wszystkich swoich krewnych, jak w jakiejś telenoweli. W ogóle wszyscy nawzajem niewiele o sobie wiedzą.

Rea i Konstantin szybko stają się nierozłączni.

Ledwie Tarasowowie poprawią drzewo genealogiczne, pojawiają się kolejni niespodziewani goście.

Rea przegapiła święta, lecz Sylwestra długo nie zapomni.

W powieści jest trochę akcji, ale główną rolę gra dezorientacja. Co rusz się dowiadujemy, że ktoś nazywa się tak, a może jednak inaczej. Może jest z konkurencji, ale jednak to rodzina. Namnożyło się tych braci tyle, że sami nie mogą się zliczyć. Jest ich dwóch, właściwie nawet trzech, opcjonalnie siedmiu i każdy musi pokazać jaki z niego kogut.

Książka nie jest zła, ale nie porwała mnie, jakoś nie mogłam się wciągnąć w fabułę. Postaci były do siebie podobne. Wszyscy mężczyźni przechwalali się kim oni nie są a kobiety dążyły do ich usidlenia, poza Avą nie miały nic do powiedzenia.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




 

 

  

Karolina Agata Socha "Zła kobieta"

Tytuł: "Zła kobieta" 

Autor: Karolina Agata Socha

Wydawnictwo: Amare

Ilość stron: 246

Data wydania: 30-09-2022

Moja ocena: 8/10

 

Monika po zawodzie miłosnym wyjechała z rodzinnej wsi. Po czternastu latach jest prezeską firmy farmaceutycznej w Niemczech. Wraca do Polski na wesele, na którym ma bawić się także ten, który złamał jej serce przed laty.

To była pierwsza młodzieńcza miłość. Jej pierwszy chłopak. Mateusz nie miał zbyt dobrej opinii. Hobbystycznie jeździł na motocyklach crossroadowych. Poznali się kiedy zranił ją w rękę, przejeżdżając zbyt blisko. Gdyby nie to obojętnie mijaliby się w szkole.

Rodzice Moniki byli przeciwni temu związkowi. Zrobili wszystko, by rozdzielić młodych. Już wtedy w ich otoczeniu plątała się zawistna Magda, która chciała mieć Mateusza dla siebie, pomimo iż była mu obojętna.

W powieści z początku przeplata się czas obecny i wspomnienia Moniki. W końcu docieramy do punktu, gdy dowiaduje się, że prawda jest zupełnie inna niż sądziła.

Ona jest kobietą, która nie zawaha się szczerze wyznać co czuje i walczyć o związek. Po raz kolejny między nią a Mateusza wchodzi Magda i komplikuje im życie. Czy poradzą sobie z trudnościami?

Monika ma za sobą przeszłość pełną alkoholu, narkotyków i przygodnego seksu. To może się na niej zemścić.

Uważa się za złą kobietę, choć ja nazwałabym tak inną bohaterkę, może nawet dwie.

Powieść mnie wciągnęła bardziej niż się spodziewałam. Autorka ma bardzo przyjemny styl pisania, bohaterowie są wyraziści, dialogi autentyczne. Scen erotycznych jest sporo, ale są bardzo ładnie napisane, bez przesady w żadną stronę. Nie wpadają w schematy, nie ma też infantylnych nazw narządów płciowych, które często mnie drażnią.

Monika nie jest typem ofiary, wręcz przeciwnie. Zrobi wszystko, żeby to ona była górą. Na wesele przyprowadza dwóch kochanków, żeby zrobić wrażenie na otoczeniu. Kiedy ktoś próbuje ją skrzywdzić nie będzie siedzieć i płakać, lecz myśli jak to obrócić na swoją korzyść. Dba o dobro bliskich, potrafi zmienić całe swoje życie w jednej chwili.

Byłam zszokowana tym co zrobiła jej matka. Twierdzi, że miała dobre intencje, ale takimi jest ponoć piekło wybrukowane.

Magda także była bardzo zajadła, skupiona na swoim celu, do którego dążyłaby nawet po trupach. Pies ogrodnika a raczej jego damska odmiana. Podobało mi się zakończenie książki.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




 

  

Iwona Żytkowiak "Weź to serce"

Tytuł: "Weź to serce"

Autor: Iwona Żytkowiak

Wydawnictwo: Replika

Ilość stron: 336

Data wydania: 07-02-2023

Moja ocena: 9/10

 

To historia dwóch małżeństw: Sławy i Piotra oraz Matyldy i Konrada. Poznajemy ich całe biografie, przy okazji pojawia się dużo postaci pobocznych. W pierwszej chwili miałam wrażenie, że jest tych osób tak dużo, że się pogubię. Dopiero z czasem okazuje się, w jaki sposób wszyscy są ze sobą powiązani.

Nie jest to prosta opowieść, i nie tylko w tym rzecz, że jeden musiał umrzeć, żeby drugi mógł żyć. Każda z przedstawionych postaci ma własną historię, własne problemy.

Jest kobieta, która oddała dziecko do adopcji, z czym nie może się pogodzić jej matka.

Mężczyzna, który długo ukrywa przed rodziną, że jest gejem. Gdy sprawa wychodzi na jaw jego ojciec wykazuje się nietolerancją.

Jest kobieta, która dowiaduje się już jako dorosła, że została adoptowana.

Inna, która po stracie męża pomaga wszystkim naokoło, zaniedbując własne zdrowie.

Każdy ma dzieci, rodziców, partnerów, przyjaciół, jak to w życiu. Bardzo mi się podobała ta szczegółowość, jak i język, którym operuje autorka, przystępny, pełen zwrotów potocznych, które znam z domu.

Z drugiej strony jest to książka, na której należy się mocno skoncentrować. Po odłożeniu na kilka dni wracając do niej trzeba przewertować wcześniejsze rozdziały, żeby sobie wszystkich przypomnieć. Wysoki poziom skomplikowania.

Czyta się bardzo dobrze. Jedyną wadą jest to, że pewne wątki nie zostały zakończone. Piszę tu bardzo ogólnie, żeby nie zdradzać kto jest kim, bo podanie imion bohaterów popsułoby wam zabawę.

Dwójka bohaterów odnalazła się i nie wiadomo co z nimi dalej. Inna dwójka jest na dobrej drodze do wzajemnego rozpoznania, już już można się spodziewać, że odkryją kim są dla siebie, ale książka się kończy. Mam nadzieję na drugi tom.

Powieść jest mądra, życiowa, bardzo autentyczna. Takie historie zdarzają się naprawdę. Trochę szkoda, że wątek transplantacji pojawił się tak naprawdę pod koniec powieści. Przez długi czas poznajemy wcześniejsze życie bohaterów. Według mnie książka skończyła się zbyt szybko.

Na pewno będę chciała przeczytać także inne tytuły autorki.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas





  

środa, 28 czerwca 2023

Wioletta Milewska "Przez ucho igielne"

Tytuł: "Przez ucho igielne"

Cykl: Znaki życia, tom III

Autor: Wioletta Milewska

Wydawnictwo: NovaeRes

Ilość stron: 544

Data wydania: 14-05-2021

Moja ocena: 8/10

 

W trzeciej części sagi "Znaki życia" ponownie spotykamy trzy przyjaciółki z mazurskiej wioski.

Malwina jest w trakcie rozwodu, Sylwia próbuje przepędzić chorobę tańcem a Wiktoria pada ofiarą czarnej magii.

W obszernej powieści obyczajowej trafiają się wątki fantastyczne. Wszystkie trzy kobiety mają bardzo wyczuloną intuicję, czasem "widzą" jakieś zdarzenia lub miejsca, w których nie były.

Wspólnie analizują zagadnienia lingwistyczne oraz religijne. Porównują chrześcijaństwo do starszych wierzeń, znajdują punkty wspólne. Wszystko to jest bardzo ciekawe, choć chwilami miałam wrażenie, że ich dyskusje przyćmiewają główną opowieść.

Lwią część fabuły autorka poświęciła Malwinie, pozostałe dwie kobiety wspierają ją, lecz o nich samych jest tu dużo mniej.

Trochę szkoda, bo chętnie dowiedziałabym się więcej. Czekam na ujawnienie tożsamości osoby, która tak nienawidzi Wikty. Przypadłość Sylwii też stanowi ciekawy motyw, podobnie jak jej nauka tańca.

Styl pisania Wioletty Milewskiej jest bardzo przyjemny. Podczas czytania miałam momenty wyłączania się ze świata, czas przestawał płynąć. Czasem tak jest przy dobrej książce. Ja wsiąkłam w tę psychologiczno filozoficzną opowieść.

Nie każdemu może się ona spodobać, bo akcja przez długi czas stoi w miejscu. Jest tu dużo analizowania, ponadto książka ma 540 stron pisanych drobnym drukiem.

Na kartach powieści przedstawione są różne znaczenia tych samych zwrotów. Tak samo dwojako można rozumieć sam tytuł. Przywodzi na myśl znany cytat z Biblii, lecz istnieje także formacja skalna o tej nazwie nieopodal Karkonoszy. Można tam zaobserwować widmo Brockenu.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




 

 

Katarzyna Berenika Miszczuk "Tajemnica ognia"

Tytuł: "Tajemnica ognia"

Cykl: Klub Kwiatu Paproci, tom III

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Wydawnictwo: Miętówka

Ilość stron: 300

Data wydania: 24-05-2023

Moja ocena: 8/10

 

"- No i stało się! Wybuchła afera. Niechże to weźmie jasna... "

 

W trzecim tomie serii Klub Kwiatu Paproci dowiadujemy się jaką tajemnicę skrywa Gard, syn szeptuchy i kapłana, i co się stało ze Swarożycem. Rodzice chłopca uważają, że jest za młody na pojęcie rodzinnego sekretu. Uparty syn żercy szuka kontaktu z bożkami, by odkryć prawdę o przeszłości rodziców i o swoim pochodzeniu. Jeszcze nie wie, że najszczęśliwszy jest ten kim się bogowie nie interesują.

Tosia będzie próbowała wyhodować chowańca, ciocia Mirka będzie szykowała dożynkowy wieniec a na festynie pojawi się podejrzana trupa cyrkowców.

W okolicy znikają dzieci i mama Lipowskich zaczyna obawiać się o swoje pociechy. A dzieciaki, jak to one, chodzą własnymi drogami, podobnie jak kot Frafocel.

Grupa dzieciarni z dwóch rodzin, wychowująca się razem w małych Bielinach, przypomina mi trochę "Dzieci z Bullerbyn", tylko w naszym, słowiańskim klimacie.

Ich przygody, choć nie wykraczają poza rodzinną wieś, są interesujące. Autorka dokonuje trafnych spostrzeżeń, przedstawione przez nią fakty jak choćby wszystkomająca torba mamy czy rola taty znamy z życia codziennego.

Choć książeczka skierowana jest do dzieci, w ogóle się tego nie odczuwa. Czyta się z przyjemnością. Od tytułów dla dorosłych różnią ją objaśnienia trudniejszych wyrazów i brak wulgaryzmów.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




 

 

Jacek Galiński "Pod górkę"

Tytuł: "Pod górkę"

Autor: Jacek Galiński

Wydawnictwo: Mięta

Ilość stron: 320

Data wydania: 10-05-2023

Moja ocena: 7/10

 

Bohater powieści Jacka Galińskiego jest z zawodu informatykiem, logicznie myślącym i na pozór poukładanym. W domu ma idealny porządek, na pracę nie narzeka, za to nie układa mu się z kobietami. Ma wrażenie, że wszędzie dookoła widzi panie o płaskich tyłkach, wąskich biodrach, za to zbyt wydatnym biuście, a jego typ jest dokładnie odwrotny. Zdesperowany postanawia znaleźć i uprowadzić kandydatkę na partnerkę.

Szykuje miejsce i niezbędne akcesoria, przygotowuje się nawet kondycyjnie, choć nie jest zbyt wysportowany. W końcu udaje mu się schwytać biegaczkę w parku. I zaczynają się schody.

Porwanie to nie taka łatwa sprawa. Po pierwsze sama akcja przysparza mu problemów, nie był przygotowany na taki wysiłek. Druga sprawa to kwestia emocjonalna. O wszystko musi zadbać sam, znikąd pomocy i wsparcia. Nawet gotowanie przestaje mu się podobać odkąd musi to robić codziennie. A ofiara zupełnie nie docenia jego wysiłków.

Powieść czyta się z przymrużeniem oka, jest lekko zabawna, poczynania porywacza są wymuszone. On tak naprawdę jest zwykłym facetem, który nie chce nikomu zrobić krzywdy, ale miał złe wzorce. Im bardziej się stara tym bardziej mu nie wychodzi. Ciągle pod górkę. Dopóki nie spotka kobiety o podobnym charakterze.

Ona i on są jak Wilk i Zając ze znanej bajki. Drapieżnik usilnie próbuje skrzywdzić gryzonia, ale zawsze coś idzie nie tak.

"Pod górkę" to lekka komedia, przy której można odpocząć od ambitniejszych lektur. Fabuła jest prosta, dwójka głównych bohaterów i nieliczne osoby, które pojawiają się epizodycznie. Mnie się podobało.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




 

sobota, 24 czerwca 2023

Gaja Grzegorzewska "Selkis"

Tytuł: "Selkis"

Autor: Gaja Grzegorzewska

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Ilość stron: 592

Data wydania: 09-03-2022

Moja ocena: 7/10

 

Selkis Hrebeljan jest kosmicznym stworzeniem. Osobniki jej rasy są tolerowane przez ludzi tylko po uczłowieczeniu: obcięciu ogona, usunięciu tego, co je wyróżnia. Niepokorne Skorpy są zsyłane do kopalni, gdzie pracują z zaszytymi ustami.

Selkis została wykupiona przez kosmicznego pirata, który się z nią ożenił. Od początku była wykorzystywana przez kapitana statku, seksualnie oraz jako robotnik o wyjątkowej sile. Była w stanie podnosić wielkie ciężary. Za rozwojem fizycznym nie nadążała psychika. Selkis była dzikim stworzeniem o emocjonalności dziecka, które dopiero uczy się mówić i porozumiewać z otoczeniem. Cały jej rozwój społeczny został zaburzony przez izolację.

Podczas zbierania części na pobojowisku w nieznośnym dla ludzi klimacie znalazła uszkodzonego robota bojowego. Naprawiła go i stał się dla niej powiernikiem. Znamienne jest to, że jedynym przyjacielem Skorpa była istota mechaniczna.

Po awarii statku piratów kapsuła ratunkowa z Selkis, robotem Luciusem i konsylierką - lekarką Kruger trafia na statek Układu. Zostają niechętnie przyjęci na pokład Starcastle.

Gdy Selkis poznaje prawdziwe przeznaczenie Luciusa czuję się zawiedziona. Zastanawia się czy robot był z nią szczery czy też kierowały nim wgrane wcześniej programy.

Pomiędzy tą dwójką: robotem który uzyskał samoświadomość i zaczął odczuwać ludzkie emocje a skrzywdzonym Skorpem pojawia się uczucie.

Na pokładzie Starcastle dochodzi do katastrofy, w której ginie dowództwo załogi. W końcu pojawiają się prześladowcy Selkis, która jest zmuszona walczyć o siebie.

Po początkowym zaciekawieniu fabułą z czasem czytało mi się coraz ciężej. Skończyłam książkę, bo byłam ciekawa finału. Jest dość gruba a nie trzyma w napięciu przez cały czas. Na pewno pomysł jest oryginalny a postać głównej bohaterki budzi współczucie. Selkis jest bardzo samotna, poza Luciusem nie ma nikogo jej przychylnego. Nawet lekarka, która miała się nią opiekować, wykorzystuje ją do swoich eksperymentów. Niby darzy ją sympatią, ale nie waha się traktować brutalnie, żeby sprawdzić jej możliwości. Ludzie na pokładzie od początku okazują jej pogardę. 

Cała narracja jest bezosobowa i beznamiętna, jedynie w Selkis kłębią się uczucia, widzimy je w retrospekcjach i w jej reakcjach lękowych. Jest zaszczutym stworzonkiem. Zdaje mi się, że mógł być to celowy zabieg autorki, mający na celu wyróżnić główną bohaterkę na tle innych. Czy polecam książkę? Można ją przeczytać jako ciekawostkę, lecz mnie nie porwała. Oczywiście każdy ma inny gust i warto samodzielnie odkryć wady i zalety powieści.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas





 

  

Sylwia Winnik, Tomasz Ołdziejewski "Człowiek z bursztynu"

Tytuł: "Człowiek z bursztynu"

Autorzy: Sylwia Winnik, Tomasz Ołdziejewski

Wydawnictwo: Flow

Ilość stron: 240

Data wydania: 22-03-2023

Moja ocena: 10/10

 

Ile jesteś w stanie znieść, żeby znaleźć skarb? Wyjść w nocy, żeby przy wysokim mrozie przeszukiwać plażę? Wejść pomiędzy lodowe kry?

W takich warunkach pracują poławiacze bursztynu, "złota Bałtyku". Jednym z nich jest Tomasz Ołdziejewski. Od lat tworzy cuda z bursztynu. To nie są proste ozdoby, które kojarzymy z nadmorskimi stoiskami, lecz prawdziwe dzieła sztuki. Bursztynnik zbudował z tego surowca latarnię morską, Titanica, mapę Kataru i kilka aut. Ma klientów z Bilskiego i Dalekiego Wschodu.

To człowiek, którego napędza pasja, który wciąż stawia sobie nowe wyzwania i wysoko ceni swoją pracę. Zdobył dwa rekordy Guinnessa, myśli o trzecim. Szukał niebieskich bursztynów w kopalni na Dominikanie. To wszystko przedstawiła telewizja History Channel, która użyczyła też zdjęć, wykorzystanych w publikacji.

Takiej książki jak ten reportaż nie było nigdy wcześniej. To nie jest jedynie naukowe objaśnienie, choć i takiej wiedzy tu nie brakuje. "Człowiek z bursztynu" jest opowieścią o miłości do morza i jego darów, o ludziach, którzy żyją poszukiwaniami, handlem bursztynem i tworzeniem z niego cudów.

Świetnie napisana, bogato ilustrowana książka, która wciąga i sprawia, że zaczynamy interesować się tym tematem, nawet jeśli wcześniej był nam obcy.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




 

  

Wiktor Mrok "Bohater"

Tytuł: "Bohater"

Autor: Wiktor Mrok

Wydawnictwo: Initium

Ilość stron: 416

Data wydania: 19-05-2023

Moja ocena: 7/10

 

Po "Bohatera" sięgnęłam zachęcona "Małą baletnicą". Tamta książka pomimo swoich gabarytów sama się czytała.

Akcja kryminałów autora osadzona jest w Rosji, o której autor wie dużo. Seria zabójstw zaczyna się w Moskwie. Sprawca brutalnie okalecza ofiary za pomocą młota i dratwy.

Wszystkich zamordowanych łączy jedno: pracują w firmach, które pod pozorem darmowych porad prawnych czy finansowych naciągają klientów. Jak się później okazuje, wszyscy prowadzili parę lat wcześniej inny dochodowy a nielegalny biznes.

Tym razem opinia publiczna jest po stronie zabójcy. Nikt nie lubi oszustów, a on właśnie ich eliminuje, jednego po drugim.

Jest człowiekiem inteligentnym, znającym policyjne procedury, przez co ujęcie go będzie bardzo problematyczne.

Ekipa śledcza liczy siedem osób, wliczając w to bystrą i energiczną praktykantkę Walerię. W trakcie prowadzenia sprawy policjanci wspominają inne nieuczciwe praktyki. W przypisach autor wyjaśnia, że są to autentyczne sprawy, które wydarzyły się w Rosji.

Obserwujemy na przemian działania naszej ekipy i nieznanego mordercy, który tak sprytnie zaciera ślady, że trudno będzie czegokolwiek się o nim dowiedzieć. Dopiero pod koniec na jaw wychodzą nowe fakty.

Czy tę sprawę uda się zamknąć? To może być niespodzianka dla czytelników. Zabójca, który zdaje się za coś mścić, nie zostawia żadnych śladów, dzięki którym można by było zgadywać kim jest. Tutaj musimy cierpliwie czekać na zakończenie. 

W książce jest wiele dialogów, przez co szybko się czyta.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




 

środa, 21 czerwca 2023

Adrianna Klara Kłosińska "Między nami gwiazdy"

Tytuł: "Między nami gwiazdy"

Autor: Adrianna Klara Kłosińska

Wydawnictwo: Szósty Zmysł

Ilość stron: 374

Data wydania: 31-01-2023

Moja ocena: 6/10

 

„Między nami gwiazdy” to książka, która zapowiadała się dobrze a finalnie się z nią wynudziłam. Przykro mi to mówić, bo miałam nadzieję na coś więcej i widzę, że wielu czytelniczkom się podobała.

Jagoda mieszka ze swoją mamą, Olgą i kilkuletnią córeczką, Hanią. U Wiktora za to gości młodsza siostra, studentka, Łucja. Narracja podzielona jest pomiędzy te trzy osoby. Wiktor poznaje Jagodę w nietypowym miejscu, bo zaczepia ją w pocztowym okienku. Dziewczyna miała kiedyś wielkie plany, ale jeden wypadek je zniweczył. Spotyka się od jakiegoś czasu z Wiktorem, gdy on zaczyna się domyślać, kto mógł być sprawcą, lecz nie zdradza tego dziewczynie. Gdy prawda wyjdzie na jaw ich wspólna przyszłość stanie pod znakiem zapytania.

Z początku książkę czytało mi się dość szybko, ale w pewnym momencie coś zaczęło mi przeszkadzać. Zwróciłam uwagę na nietypowe konstrukcje zdaniowe. Szczególnie tam, gdzie autorka starała się przekazać emocje, coś zgrzytało nieprzyjemnie. Zbyt wysilone porównania wypadały w efekcie jak humor z zeszytów szkolnych. Oto kilka przykładów:


"Kręciła głową, jakby chciała uspokoić mamę, bo zobaczywszy jej twarz, po której kulały się resztki rozpuszczonego tuszu i pudru, dodatkowo w zestawie z przemoczonymi ubraniami, stwierdziła, że jak najbardziej mogła się wystraszyć".

"Z ledwością zmusiła się do drobnego uśmiechu, wyglądającego bardziej jak szkaradny ścisk, w którym chowała wszelkie bolączki".

"Westchnęła ciężko, wypuszczając ustami nadmiar powietrza, gryzącego w gardło. Mieszała się w nim potężna złość".

"Ciało samoczynnie zdradzało plączące się bolączki. Szczególnie popiskujący żołądek, który szykował się do wyskoku".

"Palce u stóp zadrżały, szykując się naprędce do powrotu pod koc, by zatopić w nim swoje zmieszanie i jednoczesną złość".

 

Książka miała potencjał, Adrianna Klara Kłosińska stworzyła całą otoczkę bohaterów, którą tak lubię w romansach. Widzimy ich w towarzystwie rodziny i przyjaciół, Hania jest urocza, podobnie jak dbałość, którą jej mama otacza córeczkę i starszą panią. Nie czułam niestety zupełnie chemii pomiędzy Jagodą a Wiktorem. Spotykali się, rozmawiali i tyle. Może to przez te stylistyczne koszmarki, wspomniane wyżej. Dodatkowo autorka wciskała zwrot „z ledwością” gdzie tylko się dało. Mam wrażenie, że trafiałam na niego na co drugiej stronie. Na pewno zabrakło porządnej korekty, bo te błędy da się łatwo poprawić.

Nie jestem w stu procentach na nie, chociaż szkoda tej historii. Jest trochę jak spalony dowcip albo ciasto z zakalcem. Da się przełknąć, ale pozostaje pewien niedosyt.

Najbardziej podobała mi się część dotycząca Łucji i prześladowania w szkole. Gdyby ją trochę rozwinąć, może z tego wyjść coś dobrego. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




Paulina Świst "Fu#k up"

Tytuł: "Fu#k up"

Cykl: Fighter, tom 3

Autor: Paulina Świst

Wydawnictwo: Akurat

Ilość stron: 320

Data wydania: 26-04-2023

Moja ocena: 8/10

 

Po Kseni i Patryku oraz Idze i Krisie przyszła kolej na Oliwię i Przemka. Oliwię i Igę przez pewien czas łączyła postać Adamskiego, który spotykał się z nimi obydwoma jednocześnie. Takie zachowanie pasuje do tej kanalii. Właściciel VeroMaxu i później utworzonej spółki, VeroMinu, postanowił wykorzystać Oliwię do swoich nieczystych interesów. Zmusił ją do działania na dwa fronty i postawił na jej drodze Przemka, pseudonim Wolf, z którym rozstała się parę lat wcześniej.

Oliwię poznajemy jako niepokorną pacjentkę na SORze. Iga musi ją prawie siłą zaciągnąć do placówki po tym jak jej przyjaciółka została pobita. Tam pojawia się jej były, z którym ona z oczywistych względów nie chce mieć nic wspólnego. Niestety, będą musieli współpracować.

Większość fabuły skupia się na ich relacji, wzajemnym przekomarzaniu się, które kończy się jednak w sypialni. Mimo iż Iga zarzekała się, że nigdy więcej nie dopuści Wolfa do siebie, on działa na nią jak kryptonit.

Końcówka jest zaskakująca. Wychodzi na jaw cała intryga i dowiadujemy się, że nie każdy jest tym, za kogo się podawał.

Jak zwykle u Pauliny Świst w powietrzu latają iskry, ostry język, ostry seks a gdzieś w tle przewija się intryga kryminalna. Każdy ma coś na sumieniu, ale bohaterów da się lubić. Mimo, że nie są idealni, za swoich ludzi daliby się pokroić i stają w swojej obronie nawet w obliczu niebezpieczeństwa.  

W finałowej części serii Fighter było mniej akcji, lecz zostały wyjaśnione wszystkie wątki. Według mnie to najsłabszy tom tej trylogii, choć warto go przeczytać, by odkryć wszystkie powiązania.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas



 

  

wtorek, 20 czerwca 2023

Remigiusz Nestor Kalwarski "Kreator spokoju"

Tytuł: "Kreator spokoju"

Autor: Remigiusz Nestor Kalwarski

Wydawnictwo: BookEdit

Ilość stron: 132

Moja ocena: 6/10

 

Kiedy zobaczyłam książkę autora „Stacji NL” wiedziałam, że muszę ją przeczytać. „Kreator spokoju” to coś dla mnie, wiecznie nękanej przez niepewność. Remigiusz Nestor Kalwarski na okładce obiecuje przedstawienie 50 sprawdzonych metod na radzenie sobie ze stresem.

Na wstępie autor przedstawia swoją wizję CUD-u, jakim jest człowiek, złożony z trzech części: ciała, umysłu i duszy. Kluczem do zachowania spokoju i zdrowia jest zadbanie o równowagę pomiędzy tymi elementami.

Na początku czytamy o negatywnym wpływie stresu na codzienne życie oraz teoretycznych podstaw wiedzy o emocjach. Zaskoczyło mnie porównanie ich do czterech żywiołów i przypisanie im związanych z nimi odczuć. Poznałam model sferyczno-strumieniowy świata. W tym rozdziale CUD porównany jest do trzech stanów skupienia wody: gazowego, płynnego i stałego. Zresztą cyfra trzy będzie przewijać się przez całą książkę.

W części drugiej autor przedstawia metody uzyskania spokoju wewnętrznego. Niektóre z nich są opisane szczegółowo, z podaniem ćwiczeń, w innych przypadkach autor odsyła do bardziej obszernych źródeł.

Sposoby te są zazwyczaj łatwe do wykonania, jak np. techniki oddechowe i przyjemne, jak aromaterapia – leczenie miłymi dla nosa zapachami, muzykoterapia – słuchanie ulubionych utworów czy zoo terapia – przytulanie się do zwierząt.

O niektórych metodach dowiedziałam się dopiero z tej książki. Są to między innymi metoda Sedony, RAIN, Racjonalna Terapia Zachowania, metoda 10/10/10 oraz Access Bars. Zaskoczyło mnie, że zwykły zdawałoby się masaż głowy może uwolnić skrywane w ciele emocje i napięcia.

W książce możemy też przeczytać o fazach przeżywania żałoby, mocy wybaczania, wdzięczności i medytacji.

Autor jest zawodowym coachem, dyplomowanym terapeutą emocji.

Według mnie sama książka nie jest wystarczająca do poznania wszystkich metod. W przypadku niektórych należałoby zgłębić podane źródła a najlepiej poszukać specjalisty, który poprowadzi nas przez daną technikę. Ten poradnik to raczej zaproszenie do pracy nad sobą oraz przedstawienie sposobów, które zna i praktykuje autor ze swoimi klientami. Takie zaproszenie do współpracy.

Na pewno warto wiedzieć, że te metody istnieją i poszukać takiej, która nam odpowiada. „Kreator spokoju” to cienka książeczka, napisana przystępnym, czytelnym stylem.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas 

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

  

Agnieszka Zakrzewska "Deficyt niebieskich migdałów"

Tytuł: "Deficyt niebieskich migdałów"

Autor: Agnieszka Zakrzewska

Wydawnictwo: Flow

Ilość stron: 402

Data wydania: 22-02-2023

Moja ocena: 10/10

 

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska pochodziła z rodziny niezwykłej.

Tatko, ceniony malarz, szalał za żoną, lecz miewał romanse z innymi kobietami. Swoją ukochaną i córki niebywale rozpieszczał, pracował na akord, w swojej "fabryczce" malował widoczki, by sprostać ich wymaganiom. Sam lubił grać w karty. Kossakowie wciąż byli w długach, lecz żyli ponad stan.

Maria, cierpiąca na gruźlicę stosu pacierzowego, deformację ciała ukrywała pod warstami tiulów i koronek, owijała się w chusty i suknie.

Dorosła totalnie oderwana od świata. Od zawsze otoczona służbą gdy wyszła za mąż nie umiała sprzątać ani gotować. Lubiła leżeć i myśleć, malować, pisać wiersze. Nie widziała siebie jako matki.

Inspiracją dla jej wierszy była miłość. Maria - Lilka - miała trzech mężów. Rozsądek był jej obcy, kierowała się porywami serca. Umarła zbyt młodo, lecz pozostawiła po sobie wiersze.

Agnieszka Zakrzewska opisała dzieje poetki na tle rodziny w taki sposób, że czułam się jakbym ich znała. To grupa bardzo zdolnych ludzi, którzy otaczali się podobnymi sobie.

Odtworzone zostało także tło epoki, wspomniane znane nazwiska. Lilka spotykała się ze Skamandrytami.

Książka jest pięknie wydana, uwagę zwraca nie tylko okładka. Każdy rozdział rozpoczyna fragment wiersza a przy ich końcach nadrukowane są zdjęcia. Czyta się lekko i z wielką przyjemnością. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas 

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko




Robert Foryś "Sztejer. Gdzie miecze poniosą"

Tytuł: "Sztejer. Gdzie miecze poniosą"

Cykl: Sztejer, tom 3

Autor: Robert Foryś

Wydawnictwo: Warbook

Ilość stron: 368

Data wydania: 24-01-2023

Moja ocena: 7/10

 

W trzecim tomie przygód Vincenta Sztejera, ukrywającego się pod pseudonimem Wolf, autor zawarł dwie opowieści

Pierwsza spodoba się wielbicielom motywu apokalipsy zombie. Sztejer napotyka pierwszych zakażeńców na podwórku przy lokalnej gospodzie. Barykaduje się w środku i wraz z właścicielem odpiera ataki dopóki się da. Następnie ucieka do miasta Tyczyn. Rozpoczyna się oblężenie. Bramy zostają zamknięte, ludność trapi głód, do tego stopnia, że niektórzy zostają kanibalami. Tropiciele czarownic korzystają z okazji, by przejąć majątki oskarżonych o czary. Pozwalają sobie na coraz więcej, porywając i torturując członków rady miejskiej. To prawdziwa jatka.

W drugim opowiadaniu Sztejer wraz z braćmi Słabymi tylko z nazwy planuje porwanie zbuntowanego brata zakonnego. Kalterngil opowiada się przeciw celibatowi. W dążeniu do zmiany polityki Ojców Protektorów na własny interes.

Tutaj bitwa rozegra się na morzu a Vincent stanie oko w oko z gigantycznym wodnym potworem.

Książkę przepełniają zbrodnie, chciwość, żądza, oskarżenia niewinnych dla przejęcia ich majątków. Trup ściele się gęsto. O roli kobiet nie ma co wspominać, są tylko zabawkami w rękach mężczyzn, służą do spełniania ich zachcianek. Są wykorzystywane i mordowane, często bez powodu. Uznawane za czarownice i kusicielki, nie mają jak się bronić.

"Wdowy to dobry wybór na oskarżone, wie o tym każdy doświadczony w fachu Zaprzysiężony gwardzista. Zwłaszcza gdy nie mają braci czy ojca, którzy roztaczaliby nad nimi opiekę".

Zakończenie tomu zapowiada nową przygodę. Szanse wyjścia z niej z życiem są znikome, lecz Sztejer nie ma wyboru. Dostał propozycję nie do odrzucenia. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




Marcin Masłowski "Wyrocznia środka. Dzieci Czystej Krwi. Tom II"

Tytuł: "Wyrocznia środka"

Cykl: Dzieci Czystej Krwi, tom II

Autor: Marcin Masłowski

Wydawnictwo: Novae Res

Ilość stron: e-book 354

Data wydania: 21-06-2021

Moja ocena: 8/10

 

W tej części więcej się dzieje. Nareszcie łączą się poszczególne wątki. Zarówno Ymir, jak i Cabron spotykają starą wiedźmę, która dzieli się z nimi jedzeniem i przepowiada przyszłość.

Chłopcy już oficjalnie dołączają do Czteropalczastych, górali wojowników. Szybko się orientują jak małe są ich umiejętności w walce.

Tymczasem zbliża się armia z Ragnarok. Łatwo zrozumieć dlaczego panowie są uznawali za bogów. Ich technologia stoi na o kilka leveli wyższym poziomie a uzbrojenie, którym dysponują, jest bardzo nowoczesne. Zdaje się, że tanki napędza jakiś pierwiastek radioaktywny.

Za chłopcami rusza pogoń. Mistrzowie nie chcą stracić szczególnie tego najcenniejszego, o Czystej Krwi, poszukiwanej od lat.

Wysłannik królowej robi wszystko, by nie dopuścić świeżo poślubionego małżonka do jej córki. Król słynie z okrucieństwa w łożu. Choć ten mariaż jest korzystny dla obu krajów, szkoda oddać dziewczynę na jego pastwę. Xevioso będzie musiał dokonać wyboru pomiędzy ratowaniem księżniczki a ocaleniem kraju.

Pod wyrocznią środka dochodzi do wielkiej bitwy, w której ścierają się bohaterowie wcześniej przestawieni osobno. To jak starcie średniowiecznych rycerzy z Jedi ze Star Wars. Trup ściele się gęsto, rzeka spływa krwią. Jedna ze stron dysponuje bez porównania nowocześniejszą bronią, którą razi na odległość, za to wojownicy drugiej mają większą siłę fizyczną i przewagę w walce wręcz. W starciu zginie kilka kluczowych postaci. Nie spodziewałam się tego.

Od lat uśpiona wyrocznia ożywa, budzi się także potwór, który wyrusza na łowy. Zapowiada się jeszcze więcej emocji w części trzeciej.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




 

  

Aleksandra Rak "Bieszczadzka kolęda".

Tytuł: "Bieszczadzka kolęda"

Cykl: Pensjonat na wzgórzu, tom 4

Autor: Aleksandra Rak

Wydawnictwo: Dragon

Ilość stron: 320

Data wydania: 12-10-2022

Booktour: Czytam dla przyjemności

Moja ocena: 9/10

 

Trzy przyrodnie siostry, Klaudia, Martyna i Patrycja, w rok po śmierci ojca postanawiają spotkać się w pensjonacie najmłodszej w Równi w Bieszczadach.

W ostatnim czasie oddaliły się od siebie, każda zajęta swoimi sprawami. Patrycja jest dyrektorką przyszpitalnego hotelu dla pacjentów, pochłania ją praca. Martyna urodzina synka, Kubę, którego wychowuje z Bartkiem. Mężczyzna nie jest biologicznym ojcem dziecka, ale zajmuje się nim najlepiej jak umie.

Klaudia długo przeżywa żałobę po ojcu, która zdaje się przechodzić w depresję. Jej partner, Marek, próbuje ją wspierać, ale kobieta oddala się od niego, zamyka się w swojej rozpaczy.

Siostry chcą nią potrząsnąć, zmusić do wizyty u, psychiatry i powrotu do normalności, ale to tak nie działa.

W pensjonacie zjawiają się przypadkowi goście: Dagmara, dawna przyjaciółka Klaudii, zaprzątnięta swoim kryzysem małżeńskim oraz Żaneta, która wiozła dzieci na spotkanie z ojcem i w złych warunkach drogowych rozbiła samochód.

Klaudia w emocjach postępuje lekkomyślnie, przez co nabawia się poważnej choroby.

Święta, które miały być tak piękne, dla kilku osób mogą skończyć się w szpitalu.

Mimo najlepszych intencji rodzina nie dogaduje się. Obawiają się rozmowy z najbliższymi, ukrywają swoje prawdziwe myśli.

Patrycję denerwuje zachowanie jej nieodpowiedzialnej matki, wypisz wymaluj jak te toksyczne narcyzki, opisane w poradniku muzy.

Pomimo iż zaczęłam od środka serii, szybko wszystko ogarnęłam. Wielki plus za opis relacji rodzinnych. Powieść nie jest przesłodzona, wydaje się autentyczna. Na pewno będę chciała poznać także inne tytuły autorki.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




  

czwartek, 15 czerwca 2023

Hannah Aldrete "Toksyczne matki"

Tytuł: "Toksyczne matki"

Autor: Hannah Aldrete

Wydawnictwo: Muza

Ilość stron: 322

Data wydania: 10-05-2023

Moja ocena: 8/10

 

Hannah Aldrete pisze o narcystycznych matkach, które umniejszają lub ignorują uczucia swoich dzieci, stawiając siebie na pierwszym miejscu. Nieważne jak poważny byłby problem dziecka, liczą się tylko uczucia matki.

Opowiada też o tym, w jaki sposób rodzi się trauma. Dzieci działają w systemie zero jedynkowym. Albo coś jest czarne albo białe, dobre lub złe. Mama musi być tą dobrą osobą, więc za te gorsze, niegodne uważają siebie. Wiedzą, że muszą zasłużyć na uwagę a na wsparcie nie mają co liczyć. Matka przedstawia siebie jako osobę, która nieustannie się poświęca dla dobra dziecka. Często sama doznała traumatycznych relacji i dosłownie przelewa swoje uczucia na kolejne pokolenie. Te dzieci często przejmują rolę dorosłego w rodzinie. To tak zwana parentyfikacja. Styl przywiązania do rodziców będą powielały w swoich relacjach z innymi w dorosłym życiu.

W drugiej części książki czytamy o tym, w jaki sposób możemy uzdrowić siebie, jak rozmawiać z wewnętrzną matką, jak komunikować się bez przemocy. W każdym rozdziale znajdziemy praktyczne ćwiczenia do samodzielnego wykonania i tematy do przemyśleń.

Autorka zachęca również swoje czytelniczki do pracy ze specjalistą od traumy. Podkreśla, że lektura nie może zastąpić leczenia.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




  

środa, 14 czerwca 2023

Marta Żmuda Trzebiatowska "Bliżej siebie. Imiona kobiecości"

Tytuł: "Bliżej siebie. Imiona kobiecości"

Autor: Marta Żmuda Trzebiatowska

Wydawnictwo: Mando

Ilość stron: 240

Data wydania: 31-05-2023

Moja ocena: 10/10

 

To niezwykle osobista książka, przedstawiająca drogę aktorki jako kobiety i matki. Mart Żmuda Trzebiatowska dzieli się z czytelnikami swoimi poglądami na życie i opowiada o kobietach, które odegrały w nim ważną rolę: Aniela, Aldona, Ewa, Anna, Zuzanna, Marta i Klara. Tak brzmią ich imiona i jednocześnie nazwy rozdziałów.

Książka jest przesycona pozytywnym nastawieniem, które podkreślają sielskie zdjęcia pani Marty w powiewnych sukienkach, wśród kwiatów, w rustykalnej kuchni. Wydanie jest przepiękne, wszystko gra z sobą: tekst, okładka, ilustracje.

Wymienione z imion kobiety są przykładem tego, jaki wpływ na nasze życie mają osoby wokół nas. Niektóre przyjaźnie szybko się kończą, mało która relacja przetrwa wiele lat, lecz każda czegoś nas uczy.

Charakterystyczne jest to, że autorka nie obwinia nikogo za swoje niepowodzenia, uczy nas wybaczać i radzić sobie z przeszłością.

Lekki styl pisania sprawia, że przez książkę się płynie. Jej czytanie poprawia humor jak kawa z kardamonem.

Dodatkowo autorka zamieściła w publikacji garść przepisów, do których wypróbowania serdecznie zaprasza.

Zawsze lubiłam oglądać panią Martę na ekranie a teraz mogłam poznać jej prywatne myśli i polubiłam ją także jako człowieka.

W jednej z wymienionych w tekście kobiet odnalazłam siebie, ale nie zdradzę, w której.

Polecam książkę każdemu kto potrzebuje dobrego słowa.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas