środa, 21 czerwca 2023

Adrianna Klara Kłosińska "Między nami gwiazdy"

Tytuł: "Między nami gwiazdy"

Autor: Adrianna Klara Kłosińska

Wydawnictwo: Szósty Zmysł

Ilość stron: 374

Data wydania: 31-01-2023

Moja ocena: 6/10

 

„Między nami gwiazdy” to książka, która zapowiadała się dobrze a finalnie się z nią wynudziłam. Przykro mi to mówić, bo miałam nadzieję na coś więcej i widzę, że wielu czytelniczkom się podobała.

Jagoda mieszka ze swoją mamą, Olgą i kilkuletnią córeczką, Hanią. U Wiktora za to gości młodsza siostra, studentka, Łucja. Narracja podzielona jest pomiędzy te trzy osoby. Wiktor poznaje Jagodę w nietypowym miejscu, bo zaczepia ją w pocztowym okienku. Dziewczyna miała kiedyś wielkie plany, ale jeden wypadek je zniweczył. Spotyka się od jakiegoś czasu z Wiktorem, gdy on zaczyna się domyślać, kto mógł być sprawcą, lecz nie zdradza tego dziewczynie. Gdy prawda wyjdzie na jaw ich wspólna przyszłość stanie pod znakiem zapytania.

Z początku książkę czytało mi się dość szybko, ale w pewnym momencie coś zaczęło mi przeszkadzać. Zwróciłam uwagę na nietypowe konstrukcje zdaniowe. Szczególnie tam, gdzie autorka starała się przekazać emocje, coś zgrzytało nieprzyjemnie. Zbyt wysilone porównania wypadały w efekcie jak humor z zeszytów szkolnych. Oto kilka przykładów:


"Kręciła głową, jakby chciała uspokoić mamę, bo zobaczywszy jej twarz, po której kulały się resztki rozpuszczonego tuszu i pudru, dodatkowo w zestawie z przemoczonymi ubraniami, stwierdziła, że jak najbardziej mogła się wystraszyć".

"Z ledwością zmusiła się do drobnego uśmiechu, wyglądającego bardziej jak szkaradny ścisk, w którym chowała wszelkie bolączki".

"Westchnęła ciężko, wypuszczając ustami nadmiar powietrza, gryzącego w gardło. Mieszała się w nim potężna złość".

"Ciało samoczynnie zdradzało plączące się bolączki. Szczególnie popiskujący żołądek, który szykował się do wyskoku".

"Palce u stóp zadrżały, szykując się naprędce do powrotu pod koc, by zatopić w nim swoje zmieszanie i jednoczesną złość".

 

Książka miała potencjał, Adrianna Klara Kłosińska stworzyła całą otoczkę bohaterów, którą tak lubię w romansach. Widzimy ich w towarzystwie rodziny i przyjaciół, Hania jest urocza, podobnie jak dbałość, którą jej mama otacza córeczkę i starszą panią. Nie czułam niestety zupełnie chemii pomiędzy Jagodą a Wiktorem. Spotykali się, rozmawiali i tyle. Może to przez te stylistyczne koszmarki, wspomniane wyżej. Dodatkowo autorka wciskała zwrot „z ledwością” gdzie tylko się dało. Mam wrażenie, że trafiałam na niego na co drugiej stronie. Na pewno zabrakło porządnej korekty, bo te błędy da się łatwo poprawić.

Nie jestem w stu procentach na nie, chociaż szkoda tej historii. Jest trochę jak spalony dowcip albo ciasto z zakalcem. Da się przełknąć, ale pozostaje pewien niedosyt.

Najbardziej podobała mi się część dotycząca Łucji i prześladowania w szkole. Gdyby ją trochę rozwinąć, może z tego wyjść coś dobrego. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz