Tytuł: "Czas na miłość"
Autor: Ilona Gołębiewska
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 416
Data wydania: 27-10-2021
Moja ocena: 8/10
Zaczynamy okres przedświąteczny z powieścią Ilony Gołębiewskiej "Czas na miłość". Co prawda historia rozpoczyna się w listopadzie, ale gładko przechodzi w grudzień, Mikołaj też jest.
Chciałam napisać z jakim filmem kojarzy mi się książka, ale zdradziłabym chyba zbyt wiele z fabuły. W każdym razie jest wyświetlany na Netflixie i gra w nim Elena z Pamiętników Wampirów.
Wanda, Marta i Pola reprezentują trzy pokolenia rodziny Wajs.
"Pracowite, wymagające dużo od siebie oraz od innych, nielubiące się poddawać. Bardzo odważne. Na tyle, by śmiało spełniać swoje marzenia i iść po coraz więcej. Niekiedy skrywające swoją kruchość i delikatność pod płaszczykiem butności. Lubiane przez ludzi za przebojowy charakter, szczerość, silne pragnienie niesienia pomocy tym, którzy jej potrzebują."
Wanda wraz z mężem założyła restaurację Gościna u Wajsów, którą obecnie prowadzi jej córka przy pomocy wnuczki. Najstarsza z rodu zajmuje się realizacją swojego młodzieńczego marzenia: grą w teatrze. Od lat jest sama i skrycie wzdycha do swojej pierwszej miłości. Mężczyzna zaginął w niejasnych okolicznościach i do dziś nie wiadomo co się z nim stało.
Marta po odejściu męża samodzielnie wychowała córkę, jednocześnie prowadząc restaurację. To trudne zadanie, nie miała więc czasu ani ochoty na związki, rzucając się w wir obowiązków.
Pola nie wierzy w miłość. Trzy pokolenia kobiet z jej rodziny żyją samotnie, ona sama się zawiodła na byłym i nie ma nadziei, że pozna kogoś wartego zachodu. Postanawia to udowodnić wykorzystując stanowisko służbowe. Kelnerowaniem u Wajsów zajmuje się po godzinach.
"Listopad był chyba na trzecim miejscu jej listy rzeczy, ludzi i spraw, których nienawidziła. Zaraz po facetach i kawie rozpuszczalnej. Na myśl o tych pierwszych aż robiło jej się słabo. Mentalnie dostawała gęsiej skórki, przyspieszał jej puls. Tak bardzo dokuczyli jej w życiu, że z miejsca stali się numerem jeden na jej czarnej liście. Ostatnie wydarzenia z pewnym panem jeszcze bardziej utwierdziły ją w tym przekonaniu."
Trzy kobiety w różnym wieku i trzy szanse na miłość. Czy się spełni? Czy w XXI wieku jest jeszcze miejsce na staromodny romantyzm?
Od początku domyślałam się kim jest Krzysztof, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Czytało się bardzo przyjemnie. Klimat powieści przypomina jedną z tych świątecznych amerykańskich komedii romantycznych. Od początku wiadomo jak się skończy, ale i tak ją oglądamy, bo dodaje nam otuchy i wiary w prawdziwą miłość.
"Kiedyś musi przyjść moment, że wszystko zaczyna się układać i po serii złych i dziwnych zdarzeń nastają spokój i szczęście. Bo życie właśnie takie jest - każdego dnia częstuje nas nowymi doświadczeniami. Pozostaje je smakować i układać z nich historię, która po latach będzie nie tylko miłym wspomnieniem, lecz także dowodem na to, że każdy dzień przeżyło się z odwagą i miłością wobec tych, którzy byli w nim najważniejsi."
Dziękuję wydawnictwu Muza za egzemplarz powieści.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz