Tytuł: "Rywalki"
Autor: Gill Paul
Wydawnictwo: Mando
Ilość stron: 480
Data wydania: 26-01-2022
Moja ocena: 10/10
Rywalki to zbeletryzowana opowieść o dwóch wielkich
kobietach, które kochał cały świat.
To dramat w pięciu aktach rozgrywający się na przestrzeni 20
lat. Główne bohaterki:
Jackie Kennedy, żona chorobliwie ambitnego polityka, który
poświęciłby dosłownie wszystko dla władzy. Jack nie jest człowiekiem, na
którego można liczyć. Jest samolubnym lekkoduchem, który nie liczy się z
małżonką.
Maria Callas, diwa operowa, zapracowała na swój sukces. Jej
mąż czerpie korzyści z jej pracy. Wiecznie niezadowolony, nie docenia żony, nie
sprawdza się w roli jej menedżera.
Obie panie nie były szczęśliwe w swoich związkach.
Obie przejmowały się opinią publiczną o szukały uznania.
Maria była bardzo wrażliwa. Skupiała się na śpiewaniu i irytowała ją
konieczność znoszenia całego medialnego szumu związanego z występami. Jackie
starała się sprostać obowiązkom Pierwszej Damy.
Pomimo, iż obie były piękne, bogate i utalentowane, ich
życie nie było usłane różami. Jackie straciła wielu bliskich a Maria nie mogła
liczyć na wsparcie matki, która widziała w, niej tylko kurę znoszącą złote
jaja. Pieniądze córki były dla niej ważniejsze niż ona sama.
W powieści występuje wiele słynnych osób, między innymi Marylin
Monroe, która śpiewała tego samego wieczoru co Maria, na urodzinach prezydenta.
Kto nie kojarzy tego słynnego "Happy birthday" w wykonaniu blondynki?
Maria i Jackie rywalizowały o względy Aristotelisa Onasisa.
Każda z nich podziwiała tę drugą, pomimo że stały po przeciwnych stronach.
Jackie była zachwycona talentem Marii a Maria - oczarowana elegancją Pierwszej
Damy.
Ari kochał podboje: zdobywanie pięknych kobiet, podpisywanie
korzystnych umów, goszczenie na pokładzie ważnych osobistości. Jego jedynym
prawdziwym schronieniem był jacht, który rzadko opuszczał.
"Moją Itaką jest Christina. To ją nazywam domem."
Największe wrażenie zrobiła na mnie scena zamachu na Jacka Kennedy'ego. Bardzo współczułam Jackie, choć w kwestii romansu trzymałam stronę Marii. Podziwiam jej hart ducha i dyscyplinę, niezbędną do utrzymania głosu w dobrej kondycji. Najgorszą postacią była według mnie Evengelia, matka Marii. Zachowywała się ohydnie.
Książka jest bardzo wciągająca. Podoba mi się styl pisania autorki i chętnie przeczytam także inne jej tytuły. Polecam.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko
https://www.tiktok.com/@anna_dyczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz