czwartek, 8 lutego 2024

Kto tak naprawdę napisał powieść szpiegowską "Argylle"?


Dla tych, którzy zadają sobie tytułowe pytanie przytaczam tekst artykułu autorstwa Weroniki Drwięgi z wydawnictwa Insignis. Powyższe zdjęcie pochodzi z materiałów wydawcy. 

"Jeśli chodzi o thrillery szpiegowskie, chyba każdy wie, że ich fabuła jest skonstruowana tak, aby trzymać czytelnika w napięciu. „Argylle” nie jest wyjątkiem od tej reguły, jednak ta powieść poszła o krok dalej w budowaniu suspensu. Największym sekretem tej trzymającej w napięciu opowieści nie jest bowiem jej zakończenie, lecz to, kto jest jej autorem.

Ktoś, kto już zapoznał się z lekturą, mógłby teraz zapytać: „Ale jak to? Autorką jest przecież Elly Conway”. I byłoby to stwierdzenie całkowicie zrozumiałe, gdyż to właśnie takie imię i nazwisko widnieje na okładce powieści „Argylle”. Ponadto, z tyłu książki można wyczytać, że Conway urodziła się i wychowała w stanie Nowy Jork, a swoją pierwszą opowieść o agencie Argylle’u napisała, pracując jako kelnerka na nocnej zmianie.

Problem pojawia się, kiedy czytelnik wybiera się do kina na film w reżyserii Matthew Vaughna – thriller szpiegowski, również zatytułowany „Argylle”. Widz wcale nie zobaczy bowiem ekranizacji powieści. Zobaczy historię tego, jak ta powieść wpędziła swoją autorkę, Elly Conway, w śmiertelne niebezpieczeństwo.

A więc jak to możliwe, że Elly to jednoczenie autorka oraz postać w filmie? Odpowiedź jest prosta – Elly Conway nie jest prawdziwą osobą. Kto w takim razie jest autorem książki „Argylle”? Na ten temat pojawiło się wiele spekulacji. Pierwszym podejrzanym był sam Matthew Vaughn, reżyser filmu „Argylle”. O autorstwo posądzano także piosenkarkę Taylor Swift. Fani spostrzegli, że często współpracuje ona z Conway Recording Studios, i to wystarczyło, aby wysnuli swoje podejrzenia. Ani Matthew, ani Taylor nie są jednak autorami książki.

Faktem jest, że Elly Conway to nie jedna, a dwie osoby. Pierwszą z nich jest Terry Hayes pisarz oraz scenarzysta, najlepiej znany ze swojego literackiego debiutu zatytułowanego „Pielgrzym” z 2013 roku. Druga osoba odpowiedzialna za powstanie thrillera „Argylle” to Tammy Cohen, brytyjska autorka thrillerów psychologicznych, takich jak „When She Was Bad” czy „They All Fall Down”.

A więc jak doszło do tego, że to właśnie Terry i Tammy zostali autorami „Argylle’a”? To dość niecodzienna historia. Wszystko zaczęło się od bestsellerowej powieści „Pielgrzym”. Matthew Vaughn i Terry Hayes chcieli wspólnie nakręcić ekranizację tego hitu. Prawa do tytułu zostały już jednak zakupione przez MGM, a Vaughn nie był w stanie ich odkupić. W tym samym czasie reżyser przygotowywał się do rozpoczęcia pracy nad filmem „Argylle”. Nie chcąc stracić szansy na współpracę z Terrym, Vaughn wpadł na pomysł, aby zaproponować autorowi napisanie powieści towarzyszącej filmowi; książki, której autorką mogłaby być filmowa postać Elly Conway.

Jeśli chodzi o Tammy Cohen, została ona współautorką między innymi dlatego, że Terry Hayes jest znany z pisania w ślimaczym tempie; kiedy zgodził się napisać „Argylle’a”, nadal jeszcze nie dokończył swojej nowej powieści „The Year of the Locust”, którą pisał już od ponad siedmiu lat. Agent Hayesa, Bill Scott-Kerr, zaproponował więc znalezienie współautora. Dlaczego wybrana została akurat Tammy? Na to pytanie najlepiej odpowie sama autorka: „Wolę myśleć, że zostałam wybrana nie dlatego, że nie wymagam sześciocyfrowej pensji i byłam akurat dostępna, lecz dlatego, że bardzo interesuje mnie charakteryzacja postaci, ich motywacje oraz dynamika”. Scott-Kerr pomyślał, że te cechy będą dobrze łączyć się z wizją Terry’ego, która skupiona jest głównie na fabule, akcji oraz scenerii wydarzeń.

Terry Hayes był zatem odpowiedzialny za większość scen akcji zawartych w powieści, które często odgrywał dla Cohen za pośrednictwem platformy Zoom. Zadaniem Tammy było natomiast łączenie tych scen w sensacyjną, lecz logiczną całość. Cohen skupiła się także na postaciach; to jej pomysłem było, aby w książce na czele CIA stała kobieta w średnim wieku, która używa swojej niepozornej aparycji jako broni. Wspólnym celem obydwu autorów było jednak jak najlepsze ucieleśnienie postaci tytułowego szpiega Argylle’a.

Obydwoje autorzy mają nadzieję, że zarówno ich książka, jak i film Vaughna odniosą sukces, otworzyłoby to bowiem drzwi do całej serii książkowo-filmowej, którą Terry i Tammy są chętni kontynuować. Według Hayesa  „Argylle” to szpiegowski thriller inny niż wszystkie; jak powiedział autor: „Żartobliwy ton filmu dał nam okazję, aby zrobić coś innego, trochę się zabawić…”. Przed napisaniem „Argylle’a” Hayes był zdania, że amerykańska powieść szpiegowska to dość zakurzony gatunek literacki. 

Trzeba przyznać, że przez długi czas „Argylle” był swego rodzaju zagadką w zagadce; skoro domniemana autorka to również postać filmowa, to skąd właściwie wzięła się książka? Tajemnica otaczająca zarówno film, jak i powieść sprawiła, że potencjalny czytelnik lub widz mógł również poczuć się jak detektyw na tropie Argylle’a."

Autorka tekst: Weronika Drwięga (Insignis) na podstawie artykułu Jake`a Kerridgiego opublikowanego w The Telegraph w 2.02.2024.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz