sobota, 5 lipca 2025

Wiktoria Król "Zabójcza zieleń. Historia zielonego pigmentu z arszenikiem"

Tytuł: "Zabójcza zieleń. Historia zielonego pigmentu z arszenikiem"

Autor: Wiktoria Król

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Ilość stron: 344

Data wydania: 23-04-2025

Moja ocena: 10/10

 

Wiktoria Król w „Zabójczej zieleni” opowiada fascynującą i mrożącą krew w żyłach historię… koloru. A dokładniej barwników, które w XIX wieku zachwycały swoją intensywnością, a jednocześnie zatruwały, a nawet zabijały ludzi.

Zieleń była wówczas kolorem wyjątkowo pożądanym – kojarzyła się z naturą, spokojem, harmonią. Problem polegał na tym, że nie dało się jej łatwo uzyskać naturalnymi metodami, dlatego producenci sięgali po związki arsenu, by uzyskać piękne, intensywne odcienie do tapet, okładek książek, papieru, ubrań, zabawek... a nawet cukierków.

Wyobraźcie sobie świat bez regulacji prawnych dotyczących składu produktów. Świat, w którym przedmioty codziennego użytku - piękne, modne, dostępne - zawierały jedną z najgroźniejszych trucizn znanych człowiekowi. I nawet gdy skutki działania arsenu były znane, jego użycie trwało w najlepsze, gdyż zyski były ważniejsze niż zdrowie klientów.

W książce poznajemy prawdziwe przypadki zatruć arsenem. Wśród ofiar było wiele dzieci. Choć większość zgonów miała charakter przypadkowy, włos jeży się na głowie podczas lektury. Tym bardziej że arsen był ogólnodostępny - można go było kupić jak zwykły towar. To właśnie dlatego tak wiele morderstw w wiktoriańskich kryminałach opiera się na arsenie - to była realna i niestety bardzo popularna metoda.

Autorka snuje swoją opowieść w sposób spokojny, rzeczowy, bez taniej makabry. Przeplata ją „rozmowami w zielonym pokoju”, czyli wywiadami z ekspertami z różnych dziedzin, które uzupełniają wiedzę i pokazują, jak wszechstronny i groźny był temat barwników. Te same barwniki unoszące się z tapet, migoczące na tkaninach sukien czy obecne w zabawkach, powoli truły, dusiły, niszczyły życie.

Dowiadujemy się również, że inne kolory także kryły w sobie toksyczny potencjał. Wystarczy przyjrzeć się bliżej historii sztuki i składom niektórych farb używanych przez dawnych mistrzów…

Na szczęście dziś nie odnotowuje się w Polsce przypadków zatruć arsenem. Ale autorka przypomina, że zagrożenia chemiczne nie zniknęły. Współczesne zagrożenia to m.in. nieoryginalne tusze do tatuaży o fałszywym składzie czy niektóre tonery w drukarkach laserowych.

Na koniec dostajemy także autentyczne receptury dawnych barwników, zapisane w anglosaskich jednostkach miar.

Autorka lojalnie ostrzega jednak, by tych przepisów nie próbować odtwarzać w domu, gdyż związki chemiczne w nich zawarte są skrajnie niebezpieczne.

Ta książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Świetnie dopracowana, oparta na faktach, które mówią same za siebie. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich ciekawych historii codzienności XIX wieku, zainteresowanych tematyką zdrowia, nauki, designu i… ciemnej strony piękna. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko

https://linking.billin.app/profile?userId=83a47882-90f1-7000-fba0-459c38e08307&userLabel=User&userName=miedzyczas



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz