Tytuł: "Uzdrowiciel. Cienie przeszłości"
Autor: Magdalena Kułaga
Wydawnictwo: e-bookowo
Ilość stron: e-book
Data wydania: 17-03-2021
Moja ocena: 6/10
"Ludzie hodują w sobie potwory. Maskują to, kryją w ciemnościach, by w odpowiedniej chwili uwolnić je niczym wściekłe psy i pozwolić sobie na czyste okrucieństwo. Potem tłumaczą to koniecznością lub wulgarnie milczą. Lecz zawsze dążą do tego, by znów się zaspokoić."
Na świecie panoszy się zaraza, z którą nie radzą sobie
lekarze. Tylko jedna wioska ostała się przed jej wpływem. Ta, w której mieszka
tytułowy uzdrowiciel: Wiwian.
Chłopak ma dar współodczuwania. To, co stanowi o jego mocy,
jest także jego wielką słabością. Przejmuje uczucia ludzi ze swojego otoczenia.
Te pozytywne go wspomagają, lecz negatywne osłabiają, psychicznie i fizycznie.
Wiwian zostaje porwany i przemocą przetransportowany na
królewski dwór. Władcy wyznają maksymę "kto umrze ten umrze i
trudno", byle oni przeżyli.
Poza służbą chyba nie ma na zamku żadnej szczerej,
sympatycznej osoby. To kłębowisko żmij, w którym empata sam podupada na
zdrowiu. Choć zaraza się go nie ima, staje się słaby i mizerny. Martwi się o
swoją rodzinę i przyjaciół, którzy pozostali w wiosce.
Kolejny wątek to historia rodzeństwa bliźniaków, Oliwiera i
Julien, którzy dzielą swoje przeżycia, nawet na odległość. Gdy jednemu dzieje
się krzywda, lub, wręcz przeciwnie, przeżywa uniesienie, odczuwają to oboje.
Oliwier ze swoją delikatną urodą może uchodzić za dziewczynę. Zostaje wysłany do zamku w przebraniu pokojówki. Ma ukraść pewną rzecz, należącą do uzdrowiciela, dla człowieka, który grozi jemu i Julien.
Właśnie wątek Oliwiera i jego przyjaciół wysuwa się na pierwszy plan, spycha uzdrowiciela w cień.
Wiwian ze swoją wrodzoną dobrocią jest przez wszystkich bezlitośnie wykorzystywany.
Plusem książki jest to, że dużo się w niej dzieje. Niestety
sporo jest też minusów. Przede wszystkim nie wiemy w jakim czasie rozgrywają
się przedstawione wydarzenia i ciężko ustalić jakąś chronologię. Autorka szybko
wprowadza do fabuły kolejne postaci. Jest ich bardzo dużo i choć wiemy czym się
zajmują, nie ma czasu dobrze ich poznać. Przy takiej ilości bohaterów przydałby
się jakiś wykaz na początku. Chętnie poznałabym też historię królestwa, w
którym rozgrywa się cały dramat.
Często nie mogłam też się zorientować o kim akurat czytam i musiałam wracać do wcześniejszego tekstu, co i tak niewiele pomagało. Miałam wrażenie kompletnego chaosu. W treści jest też sporo błędów stylistycznych, dla przykładu podam dwa:
"Oliwier spojrzał w stronę wieży, gdzie została zamknięta królowa. Była niedaleko stąd, a po jej ścianach skradali się właśnie jacyś ludzie."
"Przez chwilę, tylko i aż chwilę, Alesei, który do tej pory nie podniósł ręki na nikogo, napawał się tym krzykiem, dopóki nie dotarł on do mrocznych krańców jego duszy, a potem poderżnął gardło Rostena, aż trysnęła krew."
Przedstawione środowisko jest wyjątkowo okrutne.
Główni bohaterowie negatywni: wicekról i rzezimieszek Moren,
nieustannie grożą innym przemocą seksualną. Ten pierwszy upodobał sobie bicie i
gwałcenie kobiet, ten drugi ma oko na Oliwiera.
Społeczeństwo królestwa też jest ogarnięte żądzą, tylko że
innego rodzaju. Ludzie tracą rozum i człowieczeństwo, pragnąc za wszelką cenę
ocalić siebie, nawet gdyby mieli rozszarpać na strzępy drugiego.
W powieści jest wiele brutalności, ciągła walka o
przetrwanie w świecie, w którym nie wiadomo komu można zaufać. Bohaterowie
cierpią i nie ma silnej przeciwwagi do tych udręk.
Niespełniona miłość, śmierć rodziców, żony, przewlekle chory przyjaciel, atakujący zewsząd wrogowie, spiski, intrygi. Nie ma chwili oddechu od zagrożenia.
Sytuacja poprawia się w drugiej połowie książki, gdy
bohaterowie mają okazję przez chwilę odetchnąć, pochować zmarłych i dla odmiany
skupić się na sobie. Poznają też smak romantycznej miłości. Fabuła jest ciekawa, choć bardzo chaotyczna. Mam wrażenie, że zabrakło dobrej korekty, przez co książka sporo traci.
Dziękuję autorce za udostępnienie e-booka do recenzji.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz