Tytuł: "Szkoła żon"
Cykl: Szkoła żon, tom 1
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Pracownia dobrych myśli
Ilość stron: 288
Data wydania: 12-02-2025
Moja ocena: 8/10
Sięgając po "Szkołę
żon" Magdaleny Witkiewicz, miałam przed sobą wznowienie w pięknej szacie
graficznej, z barwionymi na czerwono brzegami. Powieść, wydana po raz pierwszy
dwanaście lat temu, do dziś cieszy się popularnością, a teraz doczekała się
kontynuacji. Nic dziwnego – to historia, która wciąga, bawi, a przy okazji
niesie ważne przesłanie.
W książce poznajemy grupę
bohaterek, które na różnych etapach życia zatraciły siebie w codziennym
kieracie. Michalina jest ślepo zakochana w swoim „Misiu”, Julia dopiero co
zakończyła nieudane małżeństwo, Jadwiga – miłośniczka romansów – doświadcza
emocjonalnej pustki ze strony męża, a Marta, zmęczona matka Polka, nawet na
urlopie nie ma chwili dla siebie. Wszystkie trafiają do „Szkoły żon”,
ekskluzywnego ośrodka stworzonego przez przedsiębiorczą Ewelinę, gdzie czeka je
prawdziwa rewolucja.
Pod okiem ekspertów biorą udział
w zajęciach sportowych, zabiegach upiększających, ale i warsztatach, które mają
pomóc im odkryć na nowo swoją kobiecość i pewność siebie. Ich przemiana odbywa
się w otoczeniu luksusu i w atmosferze tajemnicy, jednak w tym roku szkoła
staje przed nowym zagrożeniem – jedna z kursantek potajemnie zbiera informacje,
które mogą doprowadzić do jej upadku. Oprócz flirtów i namiętności w fabułę
wpleciono więc lekki wątek sensacyjny.
Choć książka obfituje w sceny
erotyczne, ma także inne atuty. Te fragmenty zostały napisane lekko i ze
smakiem – widać, że bohaterowie dobrze się w tych sytuacjach bawią i odkrywają
siebie, ale nie jest to jedyny aspekt powieści. Szkoła żon to przede wszystkim
historia o kobiecej pewności siebie, miłości własnej i o tym, że niezależnie od
wieku i doświadczeń każda kobieta zasługuje na szczęście. Ewelina uczy swoje
kursantki, że to one mogą dyktować warunki i że ich życie nie musi kręcić się
wyłącznie wokół związku. Można dostrzec tu wyraźne wątki feministyczne –
zachęta do tego, by doceniać siebie i sięgać po swoje marzenia.
Powieść przepełnia charakterystyczne dla twórczości Magdaleny Witkiewicz ciepło, lekkość i optymizm – to ten rodzaj książki, który daje nadzieję, że niezależnie od przeszkód wszystko może się ułożyć. Cieszę się, że po nią sięgnęłam i już nie mogę doczekać się lektury "Pensjonatu marzeń", by dowiedzieć się, jak potoczyły się dalsze losy bohaterek.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko
https://www.tiktok.com/@anna_dyczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz