Tytuł: "Cieszę się, że moja mama umarła"
Autor:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 384
Data wydania: 24-01-2023
Moja ocena: 8/10
Tytuł książki w połączeniu z
wesołych kolorami i uśmiechem na twarzy dziewczyny na okładce, od razu
przyciągnęły moją uwagę. No bo jak można się cieszyć, że mama umarła? Trzeba
chyba nie mieć serca. Które dziecko mogłoby tak powiedzieć? Ano takie, które było
wykorzystywane.
Jeśli nie kojarzycie nazwiska
autorki to nic dziwnego. Jennette była dziecięcą gwiazdą, związaną z jednym
znanym serialem "iCarly". Do tego zawodu wepchnęła ją matka. Debra
postanowiła, że jej sześcioletnia córeczka zostanie gwiazdą, i dopięła swego.
Umiała świetnie grać na uczuciach, czasem też rewelacyjnie motywować.
"Powiedz, że twoja mama miała raka" podpowiadała dziewczynce, żeby
ułatwić jej otrzymanie roli przez zagranie na współczuciu komisji. Jennette
nauczyła się płakać na zawołanie, była grzeczna i słuchała poleceń. Gdy zaczęła
dorastać matka nauczyła ją obsesyjnej kontroli tego co zjada. Miała być jak
najdłużej dzieckiem, żeby dostawać więcej ról. Od jedenastego roku życia
cierpiała na anoreksję, głodziła się, żeby sprostać oczekiwaniom matki: "Masz
ważyć czterdzieści kilo". Debra robiła to samo i była dumna ze swojej
figury.
Jennette nie miała prawa do
własnego zdania. Gdy polubiła inny smak lodów niż matka, Debra wpadała w spazmy
i urządzała sceny pod tytułem "już mnie nie kochasz" z głośnym szlochem.
Z książki wyłania się obraz matki
wysoce toksycznej, o narcystycznej osobowości. Debra była zbieraczką, w jej
domu zalegały hałdy niepotrzebnych rzeczy. Dzieci spały na podłodze, bo ich
łóżka były zajęte przez "skarby" mamusi. Babcia Jennette wcale nie
była lepsza. Ojca matka pogoniła z domu. Jedynie dziadek zdawał się miłym
człowiekiem.
Bycie dziecięcą gwiazdą zdawałoby
się spełnionym marzeniem, lecz Jennette ograbiło z dzieciństwa. Jako dorosła
osoba nie umiała radzić sobie z emocjami, pogrążając się w używkach i
zaburzeniach odżywiania. Wpadła w huśtawkę - anoreksja/bulimia, lęki zapijała
alkoholem.
Tak naprawdę nie cieszyła jej
śmierć matki, którą powalił nawrót raka. Ulga była chwilowa, bo bez mamy, którą
stawiała na piedestale, nie wiedziała jak żyć.
Jennette zyskała zawód, dzięki
któremu nie musi się martwić o pieniądze, ale okupiła to traumą, z którą
niełatwo sobie poradzić.
Warto przeczytać tę książkę jeśli
interesują was mechanizmy manipulacji. Tu widać jak na dłoni w jaki sposób
Debra robi z córki bezwolną kukiełkę, stworzoną do spełniania jej oczekiwań.
Autorka pisze bardzo konkretnie,
nie rozczula się nad sobą. Opowiada o swojej rodzinie, o początkach kariery
aktorskiej i o zaburzeniach odżywiania. Ostatecznie porzuciła aktorstwo, by
zająć się pisaniem i moim zdaniem robi to bardzo dobrze.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz