środa, 25 września 2019

"Wróć do Triory" Jolanta Kosowska

Tytuł: "Wróć do Triory"
Autor: Jolanta Kosowska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 362
Rok wydania: 2018

Książka "Wróć do Triory" trafiła do mnie dzięki book tour, który  zorganizowała na facebookowej stronie autorki Jolanta Bryja. Dziękuję za możliwość udziału w wydarzeniu.

Triora to miasto niezwykłe. Wystarczy przejrzeć zdjęcia w internecie, by poczuć niepowtarzalny klimat tego miejsca. Tu wciąż żyje historia. Ta miejscowość, położona wysoko w Liguryjskich Alpach, była świadkiem wydarzeń straszliwych. W Triorze, zwanej "włoskim Salem", w XVI wieku skazano na śmierć i spalono kilkadziesiąt kobiet oskarżonych o czary. Tylko nielicznym udało się przetrwać...

"To właśnie tutaj przetną się drogi czworga młodych ludzi: skonfliktowanego ze szkołą nauczyciela, cierpiącego na chorobę nowotworową muzyka, byłego narkomana i dziewczyny o tajemniczej przeszłości."

Losy kwartetu splatają się ze sobą w wyniku przedziwnych zbiegów okoliczności. Świat jest mały. Przekonują się o tym Marcin, Weronika, Jakub i Filip. W ich życie niespodziewanie wkracza przypadek, plączący ścieżki, a nad wszystkim unosi się nimb tajemnicy sprzed wieków.

"Pewne historie mogą wydarzyć się gdziekolwiek, inne tylko w określonym miejscu." Tajemnica Triory przyciąga co roku rzesze turystów spragnionych wrażeń, zjeżdżających tu tłumnie na  doroczny Festiwal Czarownic. Przeszłość tego miasta wciąga i pobudza wyobraźnię.

"Opętała mnie historia tego miejsca. Zawładnęła moją duszą." - mówi jeden z bohaterów powieści.

Autorka nie unika także trudnych tematów, opowiadając o niech z wielkim wyczuciem. Problemy, z jakimi borykają się bohaterowie sprawiają, że stają się oni bardziej ludzcy, bliżsi przeciętnemu czytelnikowi. Powieść jest trochę smutna, nostalgiczna, w sam raz na jesienne wieczory.

niedziela, 22 września 2019

"33 razy, mój kochany" Nicolas Barreau

Tytuł: "33 razy, mój kochany"
Autor: Nicolas Barreau
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 310
Rok wydania: 2019

Powieść, która trafiła do mnie poprzez book tour u Zaczytanej Martuśki, jest jawnym dowodem na to, iż nie należy oceniać książki po okładce. Widząc różowo kwitnące drzewo spodziewałam się wzruszającej i zabawnej historii miłosnej. Jednakże rozczarowałam się już po pierwszych stronach, gdy okazało się, że głównym bohaterem jest młody wdowiec, opłakujący zmarłą żonę. Czy komedia romantyczna może rozpocząć się na cmentarzu? Niebywałe, lecz Nicolas Barreau udowadnia, że tak!

"Helene miała trzydzieści trzy lata, gdy zmarła. Julien, jej mąż, przyrzekł, że po jej śmierci napisze do niej trzydzieści trzy listy - po jednym za każdy rok jej życia. Dotrzymał słowa."

Julien w rozpaczy nie mógł się pozbierać, wciąż rozmyślał o swojej pięknej Helenie. Mimo to zaczął pisać, by zadość uczynić jej życzeniu. Początkowo ciężko mu szło, jednak z czasem znalazł w tej jednostronnej - z początku - korespondencji rytuał, który przynosił mu ukojenie.

"Każdy list chował w skrytce na cmentarzu Montmartre.(...) Pewnego dnia listy zniknęły - zamiast nich Julien znalazł małe kamienne serce."

"Gdy szczęście zamyka jedne drzwi,
otwiera inne.
Ale często patrzymy tak długo
na zamknięte drzwi,
że nie widzimy
tych drugich,
które się dla nas otwarły."

Mężczyźnie wiele czasu zajmuje odnalezienie drzwi, o których tak pięknie pisał bengalski poeta Rabindranath Tagore. Jednak ktoś niepozorny, przypadkiem poznany, znajduje klucz do jego serca, gdyż "więcej jest rzeczy na ziemi i na niebie, niż się ich śniło waszym filozofom".

Julien docieka kto pozostawił w skrytce znak, lecz nie widzi tego co ma przed oczami. Stopniowo otwiera się na nowe uczucie, pomimo wciąż żywej miłości do żony.

To przepiękna, poetycka opowieść o uzdrawiającej sile miłości. Ostatecznie okazała się ona historią romantyczną.

"Miliony miliony lat
to jeszcze nie dosyć
Aby wyrazić w słowach
Małą sekundę wdzięczności
Gdyś ty mnie całowała
Gdym ja ciebie całował."
Za możliwość przeczytania książki dziękuję organizatorce wydarzenia.




czwartek, 19 września 2019

"Na koniec świata" Ewa Maja Maćkowiak


Tytuł" Na koniec świata"
Autor: Ewa Maja Maćkowiak
Wydawnictwo: Szara Godzina
Ilość stron: 320
Rok wydania: 2018

Już okładka powieści sugeruje sielsko wiejskie klimaty, i tu nie ma zaskoczenia. Barbara to kolejna panna, która doświadczona życiowymi zakrętami ucieka prostą drogą na odległą prowincję. Dziewczę znajduje w sieci zapuszczoną chałupę, z miejsca się zakochuje, kupuje domiszcze, remontuje je i upaja się urokami polskiej wsi.
Basia wstaje o poranku zachwycając się światem, zbiera zioła pokryte ranną rosą, podśpiewuje wesoło ludowe piosneczki i pląsa wokół ogniska, zyskując w ten sposób status miejscowej wiedźmy. Przygarnia zbłąkanego psa i rozkręca biznes, gdyż ma doskonały plan na życie. W końcu znajduje miłość przystojnego, romantycznego mężczyzny, w dodatku poety, oraz zjednuje sobie miejscowych, którzy wspierają ją w każdej potrzebie. Żyć, nie umierać.
Niestety i tu, w Końcu Świata, dopada Basię skrzecząca rzeczywistość, z którą jednak dzielne dziewczę radzi sobie śpiewająco.
Z książki możemy się dowiedzieć jak kisić buraki i badać sobie piersi i te fragmenty prawie mnie uśpiły. Całość ratuje poczucie humoru autorki i udane żonglowanie powiedzonkami o końcu świata.
Powieść dla wielbicieli lekkich obyczajówek, przepełnionych ludowymi mądrościami i przesądami. Dla wyznawców pozytywnego myślenia i wegetarianizmu. Dla marzycieli oderwanych od rzeczywistości, żyjących chwilą.
"Na koniec świata" to debiut literacki. kolejna część może więc być tylko lepsza. Dramatyczne zakończenie zapowiada ciekawe rozwinięcie historii w kolejnym tomie.
Książka trafiła do mnie w ramach book tour, organizowanego przez Ewelinę Kwiatkowską-Tabaczyńską. Dziękuję za możliwość udziału w wydarzeniu.

piątek, 13 września 2019

"Choroby duszy" Mel Lallande


Tytuł: "Choroby duszy"
Autor: Mel Lallande
Wydawnictwo: WasPos
Ilość stron: 164
Rok wydania: 2019

Choroby psychiczne to w Polsce wciąż temat tabu. Pomijane milczeniem bądź bagatelizowane. "To nie depresja, tylko lenistwo.", "Weź się w garść.", "Inni mają gorzej." - mówią ludzie. Osób dotkniętych dolegliwościami duszy nie rozumieją nawet najbliższe osoby. Najczęściej chorzy nie mają z kim porozmawiać. Są bardzo samotni a samotność może popchnąć ich do skrajności.

Małgorzata Bajorska, ukrywająca się pod pseudonimem Mel Lallande, porusza ważny problem. O chorobach duszy należy mówić!

Bohaterami powieści są cztery kobiety spotykające się w szpitalu psychiatrycznym. Dwie z nich cierpią na zaburzenia odżywiania, jedna zmaga się z depresją a ostatnia ma schizofrenię. To choroby osób samotnych i nieszczęśliwych, które złe emocje kierują do wnętrza. Dopiero w ośrodku znajdują zrozumienie, lecz i to nie zawsze pomaga...

"Właśnie na tym polega problem dobrych ludzi: tłumią złość oraz inne negatywne cechy, aby nie zranić ludzi, tym samym wyrządzają sobie sami krzywdę, bo emocje, które nie znajdują ujścia, zaczynają atakować ich psychikę."

Kobiety spędzają tutaj dużo czasu na rozmowach o wszystkim: od psychologii i filozofii, którymi się pasjonują po osobiste zwierzenia. Od Amandy, Melissy, Veronici i Cassandry dowiadujemy się jak czują się ludzie z zaburzeniami psychicznymi i skąd się one biorą.

W przerwach pomiędzy dialogami włączają się głosy schizofreniczki - słyszalne tylko dla niej - które trafnie, choć okrutnie i złośliwie podsumowują toczące się dysputy.

Poszczególne zaburzenia celnie opisują wierszyki wplecione w fabułę:

"Nie kontroluje życia,ale kontroluje jedzenie.""Boisz się:swoich myśli,swego cienia,(...)sąsiadów o każdej porze.""Jestem i mnie nie ma.Część je, a części nie ma."


Książka napisana jest prostym językiem, który powinien być zrozumiały dla każdego. Trochę szkoda, że jest taka krótka, chętnie dowiedziałabym się więcej.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu WasPos.

"Smutek jest samowystarczalny: by odczuć jednak pełną wartość radości, musisz mieć kogoś, by się nią podzielić".

Mark Twain 

"Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny".

Ernest Hemingway 





wtorek, 10 września 2019

"Kiedy wszystko się zmienia" Lisa De Jong

Książka "Kiedy wszystko się zmienia" Lisy De Jong trafiła do mnie przez instagramowy booktour @ksiazka_sposobem_na_zycie
To historia miłosna dwójki młodych ludzi, poharatanych przez życie. 
Emery i Drake mają za sobą bolesną przeszłość, lecz mimo przeszkód wytrwale walczą o spełnienie marzeń. W ich planach na przyszłość nie mieścił się poważny związek. Wszystko się zmieniło kiedy się poznali... oboje musieli zweryfikować swoje wizje doskonałego życia i szybko dorosnąć.
Książkę czyta się lekko i przyjemnie, polecam dla odstresowania po ciężkim tygodniu.



piątek, 6 września 2019

"Mrok" Alicja Wlazło

Pierwszą rzeczą jaka rzuciła mi się w oczy po otwarciu książki były przerażająco małe literki stłoczone w ciasnych rzędach. Z tego, i tylko tego, względu z początku ciężko się ją czytało.
Już prolog zrobił na mnie piorunujące wrażenie. W następnej kolejności poznałam główną bohaterkę, Laureen. Kobieta wiodła z początku spokojne, uporządkowane życie, w które nagle wkroczył chaos. Lori została wybrana do wypełnienia ważnej misji, lecz przez to straciła wszystko... stała się przypadkową ofiarą wrednego losu, po którego ciosach ciężko jej się podnieść. Strata Laureen była wstrząsająca. Ta powieść to zdecydowanie nie bajka. Nie brak tu scen przemocy i brutalnego seksu. Historia pokazana jest w kilku punktów widzenia, narracja wielowątkowa.

Walki Zaprzysiężonych z Potępionymi przywodziły mi na myśl serial "Shadowhunters", na podstawie serii książkowej "Dary Anioła", autorstwa Cassandry Clare. Irytowali mnie nieco Zaprzysiężeni, którzy wymagali od ludzi wielkiego poświęcenia, sami nie zdradzając zbyt wiele. Laureen, Jack czy Edward zostali wciągnięci w rozgrywkę, której stawki nie znali i od razu rzuceni na głęboką wodę, traktowani jednocześnie przez swoich "opiekunów" z lekką pogardą.

Historia jest spójna i sensowna, bohaterowie z charakterem. Alicja Wlazło to kolejna polska autorka fantasy, której kreację czytałam z przyjemnością. Trochę szkoda, że akcja nie rozgrywa się na naszym podwórku, choć jeden z bohaterów otrzymał niespodziewanie słowiańsko brzmiące imię. Ciekawa jestem dalszych losów Lori i Sigarra. Jestem pewna, że zburzą obowiązujący od wieków porządek i zaprowadzą własne prawa. Będzie się działo!