poniedziałek, 29 listopada 2021

Grzegorz Kopiec "Eksperyment"

Tytuł: "Eksperyment"

Autor: Grzegorz Kopiec

Wydawnictwo: Vesper

Ilość stron: 512

Data wydania: 26-05-2021

Book tour: @m_jak_mala

Moja ocena: 10/10


""Co to było?" - mógłby zapytać, gdyby tylko ktoś znajdował się obok niego. Kiedy jednak twoimi jedynymi towarzyszami są bezkresny mrok i niemożliwe do opisania cierpienie, wówczas takie pytania nie padają. Podejmujesz się analizy zaistniałego wydarzenia, ale nigdy, przenigdy nie zadajesz sobie pytania: "Co to było?". To pytanie oraz drugie - "Też to słyszałeś?" - istnieją chyba tylko po to, abyśmy część pętającego nas przerażenia mogli rozdzielić wśród towarzyszy niedoli. Zadanie go samemu sobie zadziałałoby autodestrukcyjnie na pogrążoną w lęku świadomość. Świadomość, która zdaje sobie sprawę z czyhającego w mroku niebezpieczeństwa."


Franek, Adam oraz Asia to trójka młodych ludzi, którzy zaginęli w niewyjaśnionych okolicznościach po udziale w konwencie dla fanów powieści grozy. To samo wydarzenie ma relacjonować reporterka telewizji Wawel, Magdalena Wąsat. Los tej czwórki oraz paru innych osób połączy się nieoczekiwanie w podziemiach mrocznego zamczyska, gdzie będą zmuszeni wziąć udział w nieludzko okrutnym eksperymencie. 


"- Co tu się dzieje, do diabła? - powiedział teraz już na głos.

W tym momencie zobaczył wydobywającą się z ust parę i uzmysłowił sobie nagle, że temperatura znacznie spadła. Po plecach przebiegł mu zimny dreszcz, którego przyczynę tłumaczył sobie dwojako - albo był to efekt strachu, albo chłodu. Tyle że ani jedno, ani drugie nie wróżyło nic dobrego."


Ich tropem rusza wynajęty przez rodziny zaginionych detektyw, Michał Majer. Łączy on siły z francuską policjantką. Wspólnie wyruszają w podróż do Francji. Czy uda im się uratować młodych?


"Ból przeszył go na wskroś, a głowę wypełnił tubalny niezrozumiały głos. Głos, który wypowiedział tylko jedno słowo. I choć nie rozbrzmiało ono w żadnym znanym mu języku, to podświadomie pojął jego sens: ODEJDŹ!"


Atmosfera grozy narasta od samego początku. Już na wstępie autor serwuje czytelnikowi dużą dawkę okrucieństwa, przedstawiając scenę straszliwego torturowania młodej kobiety. Opisy przedstawionych zbrodni są przerażające. Chwilami przyłapywałam się na tym, że czytając wstrzymywałam oddech. 

Fabuła jest bardzo wciągająca. Sama bym nie wpadła na odpowiedź z jakiego powodu prowadzone są potworne eksperymenty. Ta książka ma w sobie moc kilku horrorów. Grzegorz Kopiec wspomina w niej także o innych, znanych autorach powieści grozy. To przerażająca lektura, przywołująca inne makabryczne opowieści. Pomimo, że książka jest naszpikowana scenami skrajnej przemocy, cała otoczka: od poznania głównych bohaterów przez ich poszukiwanie aż po niesamowite zakończenie, przeczące zdrowemu rozsądkowi i prawom fizyki, jest niezwykle wciągająca. 

Większość treści osadzona jest we współczesnym świecie i nawet realistycznie oddana, lecz pod koniec zmienia się w mroczną fantastykę. 


"- Witajcie, wybrańcy! - Mistrz odezwał się, a jego głos był wręcz magiczny.

Jego słowa rozpoczęły ceremonię, która miała trwać aż do spektakularnego finału. Nic już nie mogło jej zatrzymać. Żadna siła nie mogła przerwać tego, co zostało właśnie zapoczątkowane." 


Powieść została pięknie wydana, w twardej oprawie. Szata graficzna jest spójna, styl ilustracji wewnątrz książki odpowiada stylowi okładki. Wszystko razem zrobiło na mnie ogromne wrażenie. 

Dziękuję Małej za możliwość przeczytania "Eksperymentu". 




Tekst i zdjęcia: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko


Anna Wolf "Storm"

Tytuł: "Storm"

Autor: Anna Wolf

Wydawnictwo: Akurat

Ilość stron: 320

 Data wydania: 24-11-2021

Moja ocena: 7/10


"Storm szedł za blondynką, która sprawiała, że każdy nerw w jego ciele reagował na nią bardziej, niżby on tego chciał. Jej niechęć wobec niego biła aż na kilometr. Prawie się z nią zrównał, ale nie odezwała się, udając, że go nie widzi. Nawet na niego nie spojrzała, za to znad matczynego ramienia na Storma spoglądała para niebieskich oczu."


Dante to dupek. Przed pięciu laty odtrącił Summer, która była wtedy w ciąży. Dziewczyna właśnie straciła pracę. Obecnie zmierza w swoim gruchocie, który nie powinien zaśmiecać dróg, z synem na tylnym siedzeniu, do miasteczka Jackson w Tennessee. Tutaj schronienia udzieli jej kuzynka, Connie, która związała się z członkiem klubu motocyklowego Storm Riders. Prezesem tego klubu jest Dante, przez kolegów zwany Stormem, który niedługo dowie się, że jego była przyjechała do miasta. 

Summer nie była w stanie tego przewidzieć. Nie zamierzała nigdy informować Storma, że został ojcem Arona. On z kolei nie spodziewał się kiedykolwiek zostać rodzicem,

Kiedy ta dwójka wpadnie na siebie, rozpęta się prawdziwa burza. Żadne nie zechce ustąpić. Ona ma prawo tu być a on chce pozbyć się jej z Jackson. Nie chcą się widzieć, lecz gwałtowność ich niechęci pozwala podejrzewać, że stara miłość nie wygasła, została tylko osłabiona przez wzajemne urazy. 

Klub, któremu przewodzi Storm, jest specyficznym miejscem. Pełen napakowanych testosteronem samców, którzy palą się do bitki i do seksu oraz ich panienek, gotowych bić się o najatrakcyjniejszych samców. Tu nie ma sentymentów. Ciągłe starcia werbalne oraz fizyczne podgrzewają atmosferę. Dantego tak nosi, iż czytelnik ma wrażenie, że lada moment żyłka mu pęknie. Jest wiecznie zirytowany, sfrustrowany i niewyżyty, Nie robi dobrego wrażenia.

Summer jest przede wszystkim matką, która zrobi wszystko, by ochronić swoje dziecko. Teraz, kiedy znalazła bezpieczny port, nie ma zamiaru się ukrywać przed byłym chłopakiem. Kiedy dociera do niego, że Aron jest jego potomkiem, pragnie zatrzymać oboje przy sobie, nie pytając ich o zdanie. Z miejsca traktuje Summer jako swoją własność. Żadna kobieta by tego nie zniosła. 

Przez większość fabuły tak wściekali się na siebie, że trudno było uwierzyć, by mogli obdarzyć się jeszcze cieplejszymi uczuciami. Zresztą czułości czy miłych słówek jest tu jak na lekarstwo. "Bracia" z klubu piją, przeklinają i molestują seksualnie wszystko co się rusza. Fakt, że ich "króliczki" specjalnie nie uciekają a wręcz rywalizują o ich względy.

***

Storm i jego ekipa nie budzą sympatii. To zgraja brutalnych facetów, traktujących kobiety jak zabawki z sex shopu. Na plus można policzyć im lojalność wobec klubowej rodziny i ochronę jaką roztaczają nad swoimi bliskimi. Ich kobiety, "stare", traktowane są ciut lepiej niż pozostałe panienki.

Nie wiadomo czym tak naprawdę ci bikerzy się zajmują. Większość fabuły skupia się wokół relacji Dantego i Summer. Ich potyczki słowne w pewnym momencie stały się irytujące. Zabrakło czułości wobec ukochanej osoby. Nie ma flirtu, od razu przejście do rzeczy, bez stanów pośrednich.

Bohaterowie mają charakter, ale brak im jakiejś miękkości. Niby stanowią jedną wielką rodzinę, lecz nie czułam, że im na sobie zależy. Raczej wypełniali powinność wobec siebie, narzuconą przez zasady klubu. 

Nie będę czepiać się ilości wulgaryzmów, bo wynika to ze środowiska, w jakim rozgrywa się akcja. 

Lubię książki Anny Wolf, lecz ta była zdecydowanie najsłabsza ze wszystkich, jakie miałam okazję przeczytać. 

Dziękuję wydawnictwu Muza za egzemplarz powieści. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko





sobota, 27 listopada 2021

Małgorzata Brodzik "Przeznaczenie"

Tytuł: "Przeznaczenie"

Autor: Małgorzata Brodzik

Wydawnictwo: WasPos

Ilość stron: 264

Data wydania: 10-11-2021

Moja ocena: 6/10


"Paula: Nie żałuję. Nie żałuję tego, co się stało. Jeśli mogłabym cofnąć czas, to znowu bym to zrobiła. Dobrze ci tak! Tyle lat musiałam ukrywać swoją prawdziwą twarz, a tak naprawdę od samego początku strasznie cię nienawidziłam. Najśmieszniejsze jest to, że sama nie wiem dlaczego. Co do Pawła, to spodobał mi się już w dniu, w którym nas ze sobą poznałaś. Już wtedy knułam, jak by ci go odebrać. Tak, aby jak najmocniej zabolało. Długo mi się opierał, ale w końcu dopięłam swego. Nawet jak nie będziemy razem, to mam cholerną satysfakcję, że teraz cierpisz."


Anastazja przyłapała swojego świeżo poślubionego małżonka na zdradzie, i to z jej najlepszą przyjaciółką. Dwoje najbliższych ludzi złamało jej serce. Czy może być cos gorszego? Okazuje się, że tak. Pomimo, że została okrutnie zraniona, Nasta miała coś, co dawało jej nadzieję. Głupi przypadek, chwila nieostrożności a straciła i to. Czy po tym ciosie dziewczyna się pozbiera? Jest jeszcze młoda, całe życie przed nią. Ma szansę na nową pracę, nowy związek, ale niełatwo jej będzie zaufać kolejnemu mężczyźnie po tym, co zafundował jej Paweł. 

Marcin także został zdradzony przez swoją dziewczynę, z którą łączył przyszłość. Dowiadujemy się o tym na samym początku książki, a później długo jest cisza. Na jego powrót przyjdzie nam długo poczekać, choć jest kluczową postacią. Większość fabuły skupia się na życiu Anastazji, jej pracy i relacji z rodzicami. W rozmowach z matką ciągle powtarza, że nie jest już dzieckiem, chociaż trochę tak się zachowuje. Jej mama z kolei jest bardzo wścibską osobą. Pomimo dobrych intencji musiało być Naście ciężko wytrzymywać jej przesłuchania. 

Język powieści jest bardzo prosty, potoczny. Gdyby nie ta szczypta erotyki powiedziałabym, że jest to książka młodzieżowa. 

"Przeznaczenie" to druga książka Małgorzaty Brodzik, którą miałam okazję przeczytać. Pierwszą była rewelacyjna powieść "Walcząc z przeszłością", która dotarła do mnie dzięki book tour Zaczytanej Ewelki. Tam czułam emocje Emmy, wszystko było takie żywe: jej ból, zawód, poczucie krzywdy. Recenzja tutaj:

http://m-czas.blogspot.com/2021/07/magorzata-brodzik-walczac-z-przeszoscia.html

Teraz tego nie czułam. Ten romans zdawał mi się letni, pomimo kilku gorących scen. Nie wyczułam chemii pomiędzy bohaterami. Mam wrażenie, że o ile autorka świetnie potrafi oddać negatywne emocje, o tyle nad tymi pozytywnymi trzeba jeszcze popracować. Nie chodzi tylko o intymność fizyczną, lecz przede wszystkim emocjonalną: czułość, zaufanie, bliskość. Chciałabym także trochę lepiej poznać Marcina, zanim pojawił się w życiu Anastazji, bo niewiele o nim wiem. 

W powieści jest dużo dialogów, jest też pisana dużą czcionką, przez co czyta się błyskawicznie. Ułatwia to także prosty styl.

Dziękuję Małgorzacie Brodzik oraz wydawnictwu WasPos za możliwość przeczytania powieści. Będę czekać na kolejne książki autorki, bo wiem, że ma potencjał. "Przeznaczenie" było dobre, lecz mogłoby być jeszcze lepsze. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



czwartek, 25 listopada 2021

Marah Woolf "Iskra bogów. Nie zostawiaj mnie"

Tytuł: "Iskra bogów. Nie zostawiaj mnie"

Autor: Marah Woolf

Wydawnictwo: Media Rodzina

Ilość stron: 506

Data wydania: 27-10-2021

Moja ocena: 7/10


"Tartar był gorszy niż wszystko, co dotąd przeżyłam. Na Olimpie mogłam zobaczyć niebezpieczeństwo gołym okiem. Mogłam użyć rąk i nóg, żeby się obronić przed Agriosem. Ale tego pustego, tępego uczucia nie można było zwalczyć bronią. Zło cię dręczy, zjada twoją duszę, i połyka cię, kawałek po kawałku"

 

Bogowie są bezsilni. 

Agrios przejął berło i władzę na Olimpie. Kto nie uzna jego przywództwa trafia do Tartaru. Jedyną osobą, która może ocalić rodzinę Zeusa i świat ludzi, jest Jess. Dziewczyna dostaje poważne zadanie.


"Musisz chronić laskę. Jeśli Agrios ją znajdzie, zniszczy twój świat. Powiedz mojemu ojcu, że w jego domu jest zdrajca, który próbuje ja znaleźć. Proszę, Jess. Wszystko zależy od ciebie. Pilnuj laski. Nie oddawaj jej. Tylko przy tobie jest bezpieczna. Nie ufaj nikomu."


Spore wyzwanie jak na maturzystkę. Ona sama najchętniej odcięłaby się od całej tej boskiej afery, Bogowie wprowadzają tylko chaos wszędzie gdzie się pojawią.

Ciężko ranny Cayden traci siły. Wreszcie stał się śmiertelny, lecz jego życie może potrwać krócej niż się spodziewał. Czy może liczyć na wybaczenie humorzastej nastolatki?


"- Skłamałam, kiedy powiedziałam, że cię nie kocham - szepnęłam. - W rzeczywistości nie pragnęłam niczego innego, tylko być z tobą, i założę się, że o tym wiedziałeś. Dlaczego nie byłeś ze mną szczery? Gdybyś był, nie leżałbyś tu teraz."


Jess wbrew swojej woli po raz kolejny uległa i dała się uwikłać w konflikt między bóstwami. One z kolei okazały się aż nadto ludzkie. Mają nasze wady i choć są piękni jak malowani, z niektórymi z nich ciężko wytrzymać. 

Jak zakończy się historia miłosna, nad którą od początku ciążyło fatum? Czy ludzkość ma szansę na przetrwanie w obliczu mściwej Gai?

Poszczególne rozdziały poprzedza wstęp w postaci pamiętnika Hermesa. Ten mały, sympatyczny bożek robi wrażenie dzieciaka, a jednak zgadza się chronić rodzinę Jess.

***

Książkę czyta się szybko ze względu na duży druk i sporą ilość dialogów. Akcja toczy się żwawo, dużo się dzieje. Jess to dziewczyna wplątana w rozgrywkę bogów, której uczucia zostały wykorzystane przez chłopaka, w którym się zakochała. Boska rodzinka zdaje się przyjazna, lecz mam wrażenie, że w głębi serc gardzą całą ludzką rasą. Zbyt krótko żyjemy, by nasze istnienie miało zaprzątać ich myśli. Nie zawahają się jednak wykorzystać śmiertelników dla osiągnięcia własnych celów, z których najważniejszym jest utrzymanie władzy. O to toczy się cała gra. Na miejscu Jess przejęłabym boskie akcesoria, zajęłabym Olimp i wreszcie uwolniłabym się od tych manipulacji. 

Zakończenie trylogii było całkowitym zaskoczeniem. Tego nikt by się nie spodziewał. Polecam.

Dziękuję wydawnictwu Media Rodzina za możliwość przeczytania powieści.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



środa, 24 listopada 2021

Agnieszka Lis "Kawiarnia pełna marzeń"

Tytuł: "Kawiarnia pełna marzeń"

Autor: Agnieszka Lis

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Ilość stron: 336

Data wydania: 27-10-2021

Moja ocena: 7/10


"Dagmara pomyślała, że naprawdę trzeba uważać na swoje marzenia. Jej się właśnie urzeczywistniało i było to spełnienie dobitne."


Dagmara była oddanym pracownikiem korporacji a mimo to niespodziewanie została zwolniona. Nagle ma nadmiar wolnego czasu i nie wie co z sobą zrobić. Wcześniej harowała po szesnaście godzin na dobę, lecz miała poczucie sensu. Teraz czuje się niedoceniona i nikomu niepotrzebna, wbrew zapewnieniom męża i syna. którzy chcieliby częściej widywać ją w domu. Jej pasją i wielką miłością jest kawa - co doskonale rozumiem. Na tym naparze kobieta zna się jak nikt. Musiała coś zrobić, żeby nie zwariować lub nie popaść w depresję. Postanowiła otworzyć kawiarnię. 


"Od zawsze kochała kawę. Odstawała pod tym względem od korporacyjnego towarzystwa, które piło po prostu kawę - ona szukała dobrego napoju, a poszukiwania zaczynała od ziarna."

"To ona też zawsze brylowała w towarzystwie, opowiadając o kawie i opisując jej aromaty. Niektórzy nawet się z tego podśmiewali. Opisywała aromat jako przepełniony wiśniami, z dalekim posmakiem orzechów. Albo wyczuwała drożdżowe ciasto. Odróżniała w kawie zapach i smak orzechów ziemnych od włoskich, a mleczną czekoladę od kakao, Znajdowała rodzynki, suszone figi, słodkie liczi. Odczuwała smaki tak subtelne, że wyczuwalne ledwie dla garstki ludzi."


W przygotowaniach do otwarcia lokalu bardzo pomaga Dagmarze teściowa, Melania, która posiada własną restaurację i chętnie dzieli się posiadaną wiedzą, można powiedzieć, że wtyka wszędzie nos, ale jednocześnie pilnuje, żeby wszyscy pracowali jak należy i żeby nie było zastoju w biznesie. Na swoim stanowisku jest niezastąpiona. 

Justyna jest przyjaciółką Dagmary. Ma nastoletniego syna i właśnie spodziewa się narodzin kolejnego dziecka. Okoliczności zmuszają ją do tymczasowego zamieszkania w domu teściowej. W powieści jest jej niewiele, raczej trzyma się na uboczu i skupia na dziecku. 


"Justyna pomyślała, że właściwie nie ma znaczenia wiek kobiety - kiedy trzyma na rękach noworodka i tak staje się tylko matką. Aż matką. Bez wieku, poglądów i zainteresowań. Staje się esencją miłości, bez względu na otaczający ją świat i szalejące na nim burze."


Rodzice przyjaciółek znają się od dawna i wspierają wzajemnie. Od lat spędzają razem wigilię. Tym razem wieczerza ma się odbyć w nowopowstałej kawiarence Dagmary. 

***

Książkę dobrze mi się czytało. Choć jest to powieść świąteczna, jej akcja rozpoczyna się sporo wcześniej. Wigilia jest zwieńczeniem starań wszystkich bohaterów i okazją do wybaczenia, porozumienia się z osobami, z którymi dzieliły ich konflikty. Ten czas otwiera ich serca i sprawia, że z chęcią pomagają nie tylko sobie, lecz też innym, jak Franciszka.

Agnieszka Lis stworzyła spore grono charakterystycznych postaci. Dobrze, że autorka na końcu książki umieściła legendę, inaczej łatwo mogłabym się pogubić. 

Jest Arkadiusz, Klemens, Barbara, Melania, Cezary, Justyna, Norbert, Eliza, Iwo, Honorata, Łukasz, Pawełek, Olga, Grzegorz, Dagmara, Wojtek, Dominik, Sebastian, Michał, Paweł i nieoceniona Danusia.

Nie będę tutaj tłumaczyć wszystkich relacji między nimi, to zajęłoby zbyt dużo miejsca. Musicie uwierzyć, że warto ich poznać.

Melania jest niesamowita. Pozornie apodyktyczna, władcza i surowa, w rzeczywistości kieruje nią chęć pomocy. Może trochę za bardzo się zapędza, przez co odbiera obdarowanym samodzielność. Ona zapewni wszystko, pomyśli za każdego, lecz ma dobre serce. 

Drugą postacią, której nie sposób nie lubić jest sąsiad Justyny i Czarka, Paweł. Nie wiadomo do końca czym mężczyzna się zajmuje, lecz najwidoczniej ma nieliche znajomości w półświatku. Aż nazbyt chętnie pomaga sąsiadom. 

Bardzo polubiłam także gosposię Arkadiusza, ochoczo częstującą gości własnoręcznie przygotowanymi daniami. Danusia nie miała lekkiego życia, lecz odnalazła szczęście w domu swojego pracodawcy. Dla niej tym jest spokój i kuchenne zapachy.

"I nie działo się nic szczególnego. Ot, rodzina, przyjaciele, ludzie spędzający w święta wspólnie czas. Rodzina, jakich wiele - trochę tęskniąca, trochę się kłócąca i całkowicie wspierająca."

Ten cytat najlepiej podsumowuje klimat powieści. Niewiele się działo, lecz było sympatycznie. Szkoda, że Justyna była tak mało widoczna, że wydawała się w zasadzie zbędna dla przebiegu fabuły. Książka na pewno spodoba się fanom autorki. Nie budzi jakichś silnych emocji, wszystko toczy się swoim rytmem, jak to w życiu. Najważniejsze, że Dagmarze udało się zrealizować marzenie i znaleźć czas dla najbliższych.

Dziękuję wydawnictwu Skarpa Warszawska i Agnieszce Lis za możliwość przeczytania powieści.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



wtorek, 23 listopada 2021

Krystyna Jarocka "Dawid"

Tytuł: "Dawid"

Autor: Krystyna Jarocka

Wydawnictwo: Borgis

Ilość stron: 222

Data wydania: 07-10-2021

Moja ocena: 6/10


"Czyż ręka bardziej szczodrze mogła mnie obdarzyć swoimi łaskami? Nie! Toteż wyznawałem z głębi wdzięcznego serca, patrząc z góry na Jerozolimę pod kopułą gwiazd sypiących na miasto srebrny pył, swoją tęsknotę. Rzadko kiedy człowiek doznaje takiego uczucia nabożeństwa, takiego przekonania, że chwila ta jest chwilą dla niego świętą; pragnienie, by trwała, by on sam, doznając tych nieskalanych żadnym egoizmem uczuć, mógł zasklepić się jak muszka w kropli bursztynu i trwać w tym stanie na wieki, by zachować tę niewinność odczuwaną w tej chwili i nie utracić jej, bo kiedy stanie oko w oko z realnym życiem, znów zawładną nim złe emocje, znów będzie we władzy konieczności podejmowania decyzji, niedoskonałych, krzywdzących często innych, bo jest istotą słabą, jest tylko człowiekiem, w którego sercu ciemność zmaga się nieustannie ze światłem."


"Dawid" Krystyny Jarockiej to opowieść o królu Izraela, znanym z Biblii. Władca jest umierający. Leżąc w boleściach wspomina swoje przeszłe podboje, ziemi i kobiet, swoje zwycięstwa i porażki. Wraca myślami do ludzi, których kochał i nienawidził. Zastanawia się kto był mu prawdziwym przyjacielem a kto go zdradził. Jednym słowem: podsumowuje całe swoje życie.

Ten rachunek sumienia ma formę chaotycznej gonitwy myśli. Niby poznajemy dzieje jego bitew i miłości, lecz miałam wrażenie, że jest to wszystko tak poplątane, iż czytelnik biorąc do ręki lekturę powinien już znać biografię Dawida, żeby się zorientować w temacie. 

Styl jak dla mnie jest ciężki w odbiorze i często gubiłam się w treści. Dla przypomnienia:


"Rzadko kiedy człowiek doznaje takiego uczucia nabożeństwa, takiego przekonania, że chwila ta jest chwilą dla niego świętą; pragnienie, by trwała, by on sam, doznając tych nieskalanych żadnym egoizmem uczuć, mógł zasklepić się jak muszka w kropli bursztynu i trwać w tym stanie na wieki, by zachować tę niewinność odczuwaną w tej chwili i nie utracić jej, bo kiedy stanie oko w oko z realnym życiem, znów zawładną nim złe emocje, znów będzie we władzy konieczności podejmowania decyzji, niedoskonałych, krzywdzących często innych, bo jest istotą słabą, jest tylko człowiekiem, w którego sercu ciemność zmaga się nieustannie ze światłem."


Proszę państwa, to jest jedno zdanie. Kto po dotarciu do końca pamięta jeszcze początek?

Historia żydowskiego króla jest niewątpliwie ciekawa. Ile on miał żon i dzieci, aż trudno się doliczyć,. Lista jego podbojów także nie zna końca. Najsłynniejsza oczywiście jest opowieść o Goliacie, która została tu przytoczona:


"Jeszcze teraz nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego odsunąwszy łokieć Jonatana, wyszedłem na przedpole. Był to odruch? Idiotyczny popis smarkacza? Obie armie na mój widok gruchnęły śmiechem! Jonatan począł sykać na mnie, abym zawrócił. Ale nie mogłem. Jakby mi nogi wrosły w ziemię! Goliat, ujrzawszy mnie w krótkim płóciennym chitonie, najpierw wpatrywał się osłupiały, jakby nie wierzył własnym oczom, po czym jak inny wybuchnął gromkim śmiechem."


Dawid był wojownikiem i poetą. Pisał liczne pieśni ku czci Boga, którego nazywał Adonai. Sprowadził do Jerozolimy Akrę Przymierza i zaplanował budowę wielkiej świątyni. Stworzył rozległe imperium, podbijając kolejne plemiona.


"A teraz leżę tu, pozbawiony sił, chwilami tracąc świadomość nawet, gdzie jestem, a kiedy  umysł mój się ożywia, wracają wspomnienia i zdaje mi się, jakby to było wczoraj, jakby nie minęły lata. Takie przebłyski jednak nie trwają długo, ogarnie mnie zmęczenie, czasem napadają mdłości."


Koniec powieści jest też końcem życia władcy. 

Do dziś nie wiadomo które z opowieści na temat króla Dawida są autentyczne a które wymyślone przez kolejnych autorów. Jest to postać inspirująca wielu twórców i artystów.

Dziękuję wydawnictwu Borgis za możliwość przeczytania powieści. 

 

Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko




niedziela, 21 listopada 2021

Krystian Wójcik "Wójo" - "#StaraPaka No. 3"

Tytuł: "#StaraPaka No. 3"

Autor: Krystian Wójcik "Wójo"

Wydawnictwo: Bellona

Ilość stron: 304

Data wydania: 13-10-2021

Moja ocena: 9/10


"W Iraku zawiązały się relacje, które dziś nazywamy Starą Paką"


Autor książki "#StaraPaka No. 3", Krystian Wójcik "Wójo", zrealizował swoje młodzieńcze marzenie. Od zawsze chciał zostać komandosem. Zaczynał już w wieku 13 lat w oddziale harcerzy, w którym przechodził mordercze treningi. Często kończyły się one utratą przytomności z wycieńczenia przez któregoś z chłopców. Podziwiam ich determinację. Obecnie mało który trzynastolatek jest sprawny fizycznie, nie mówiąc o chęci do ciężkich ćwiczeń. 


"To ludzie z duszą i sercem wojowników są poszukiwani i wybierani do służby w jednostkach specjalnych, a selekcja umożliwia wyłonienie tych właśnie wojowników z grona "sportowców"."


Krystian Wójcik opisuje całą swoją zawodową drogę, od służby zasadniczej po misje realizowane w różnych krajach. Nie ukrywam, że jest to najciekawsza część książki. Możemy dowiedzieć się jak przebiegały działania zbrojne w rejonie opanowanym przez talibów a później - szkolenie miejscowych mieszkańców, którzy nie mieli większego pojęcia o funkcjonowaniu ludzkiego ciała. 

Możemy przeczytać o tym jak przebiegało szkolenie, mające na celu wyeliminowanie najsłabszych ogniw, by ostatecznie w grupie zostali tylko ci, którzy czują autentyczny zapał do tej trudnej pracy. 

Żołnierze uczestniczący w misjach muszą sprostać licznym wyzwaniom. Od tak oczywistych jak udział w działaniach bojowych, po wypracowanie sposobu porozumienia się z kolegami z innych krajów oraz lokalną społecznością. Są to ludzie wychowani w odmiennej kulturze, bez specjalnego wykształcenia i z innym poczuciem humoru, których łatwo obrazić, co może okazać się tragiczne w skutkach. Na próbę wystawiają ich także warunki klimatyczne z drastyczną różnicą temperatur pomiędzy nocą a dniem. 

Przedstawione w treści autentyczne akcje sprawiają, że podczas czytania czujemy się jakbyśmy oglądali dobry film wojenny. Autor posługuje się prostym językiem a wszystkie skróty są od razu wyjaśniane, dzięki czemu nawet całkowity laik w dziedzinie wojskowości jest w stanie zrozumieć o co chodzi. 

W książce opisane są także zmiany jakie zaszły w polskiej armii w ciągu ostatnich dwudziestu lat, od rodzaju używanego sprzętu po sposoby działania.  

Na końcu książki przedstawieni zostali bohaterowie Starej Paki. Każdy z nich specjalizuje się w innej dziedzinie: jest snajper, medyk, specjalista uzbrojenia. Wszystkich łączy braterstwo broni oraz wieloletnia przyjaźń. Współpracowali w imię maksymy:

"Nie zostawię tych, z którymi służę. Żadnego z nich nie zostawię na pastwę wroga, w izolacji i osamotnieniu".


Publikację przeczytałam z prawdziwą ciekawością. Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl Dziękuję.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



sobota, 20 listopada 2021

Antologia opowiadań "Niezapowiedziany gość"

Tytuł: "Niezapowiedziany gość"

Autorki:

 Agnieszka Krawczyk,

 Agnieszka Lingas-Łoniewska,

 Ilona Gołębiewska,

 Małgorzata Warda,

 Natasza Socha,

 Sabina Waszut,

 Katarzyna Misiołek

Wydawnictwo: Muza

Ilość stron: 320

Data wydania: 10-11-2021

Moja ocena: 7/10


"Podniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. To właśnie w tych oczach zakochała się tamtej pamiętnej nocy w klubie, gdy spotkali się po raz pierwszy.

Zarówno wtedy, jak i teraz był niespodziewanym gościem w jej życiu.

Teraz jednak miała nadzieję, że zostanie w nim już na zawsze.

- Bardzo za tobą tęskniłam... - wyszeptała, czując, jak po jej policzkach spływają łzy."


"Niespodziewany gość" to antologia opowiadań, których fabuła rozgrywa się w okresie okołoświątecznym a łączy je motyw przewodni - jak w tytule. 

To siedem niezwykłych historii napisanych przez siedem utalentowanych autorek, znanych z licznych powieści obyczajowych. Nie czytałam wcześniej jedynie nic z twórczości Sabiny Waszut. 

Każde z opowiadań jest trochę inne. Osobiście najbardziej polubiłam anioła, który w imię miłości był w stanie poświęcić swoje największe marzenie oraz kobietę, która potrzebowała zderzenia z lawiną, by uświadomić sobie co jest dla niej ważne. 


"- Coś ci powiem, chociaż może zabrzmi to trochę sztywno. Dostajemy od życia różne rzeczy. Ale tylko od naszego nastawienia zależy, jakie one tak naprawdę będą. Dobre, złe, smutne czy też wesołe. Warto, żebyś o tym pamiętał"


Opowieści te niosą nadzieję. Wielu spośród bohaterów straciło bliską osobę a wraz z nią nadzieję na szczęście, lecz nagle zdarza się coś, co zmienia ich sposób postrzegania świata. 


"- Nagle uświadomiłem sobie, że w naszym życiu nie ma zbyt dużych zmian. Każda, która pojawia się na horyzoncie, jest szansą, tylko my często za bardzo obawiamy się ją przyjąć. Ale czasami warto postawić świat na głowie i po prostu zaryzykować."

Bywa, że długo trzeba szukać szczęścia i przetrwać niejedną burzę, lata rozłąki lub rozpacz po stracie, zanim człowiek wreszcie się otrząśnie i wróci do życia. 


"To jak opowieść o tym zbłąkanym wędrowcu. Czasami długo się wędruje, zagląda do różnych domów, w różnych miejscach się przysiada do stołu, ale to nie jest to. Niełatwo jest znaleźć spokojną przystań, prawda?"

 

Jest coś takiego w grudniu, co sprawia, że w ludziach budzi się dobro. Otwierają się na chęć pomocy, możliwość wybaczenia dawnych win a nawet nową miłość. Ta przytulna atmosfera, światełka pośród ciemnej nocy i zapach ulubionych potraw nastraja nas optymistycznie. Najważniejsze, by mieć z kim podzielić się radością.


"Nawet jeśli w życiu jest miejsce na smutek i radość, na uśmiech i łzy, to jednak Boże Narodzenie rządzi się swoimi prawami. Powinno pachnieć domowym ciastem, powinno być ciepłe od światełek na choince i wszechogarniającej miłości."

 

W książce niezapowiedziany gość był zwiastunem pozytywnych zmian w życiu bohaterów. To wzruszające opowieści z happy endem, budzące ciepło w sercu. Przeczytaj, aby się przekonać. 


"Moja babcia zawsze opowiadała nam o magii świąt. Wierzyła, że wigilijna noc jest pełna cudów, a pod choinką każdy może znaleźć podarunek, którego pragnie, albo którego najbardziej potrzebuje.

Wiem, że gdy kiedyś ktoś zapyta nas, jak to się stało, że jesteśmy razem, nie będziemy mogli opowiedzieć wszystkiego. Przecież nikt nie uwierzy w niespodziewanego gościa, który nawiedził nasze domy i pokazał nam to, czego nie dostrzegaliśmy, albo próbowaliśmy nie widzieć." 

 

Dziękuję wydawnictwu Muza za egzemplarz antologii. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko





piątek, 19 listopada 2021

Karol Kowal "Serenada na wiolonczelę i rewolwer"

Tytuł: "Serenada na wiolonczelę i rewolwer"

Autor: Karol Kowal

Wydawnictwo: Warbook

Ilość stron: 352

Data wydania: 29-09-2021

Moja ocena: 8/10


Wyobraź sobie, że prowadzisz dział kulturalny w poczytnym dzienniku. Twój przyjaciel, pracujący w tym samym miejscu, przekazuje ci na przechowanie tajemniczą przesyłkę, po czym słuch o nim ginie. Po jakimś czasie identyfikujesz jego zwłoki. Zaczynają ginąć kolejne osoby a ciebie ściga wywiad.

W takiej sytuacji znalazł się nasz bohater, Hipolit Wajcher. Wiolonczelista posiadający słuch absolutny a także nadwrażliwość dźwiękową - mizofonię. To ostatnie może okazać się zarówno darem, jak i przekleństwem. Czy potrafisz postawić się w sytuacji osoby, która słyszy dosłownie wszystko?


"Lekkie stuknięcie wskazywało, że mój rozmówca położył słuchawkę obok aparatu, następnie zabrzmiały pojedyncze, oddalające się kroki. Oparłem się plecami o ścianę i przymknąłem powieki, pilnie nasłuchując odgłosów dochodzących z miejsca, skąd dzwonił. Liczyłem, że mimo niedoskonałości połączenia moja nadwrażliwość słuchowa okaże się przydatna. Każda przestrzeń brzmi inaczej. Czasem zaskrzypi deska parkietu, zazgrzyta zawias, coś upadnie na podłogę, niekiedy ulicą przejedzie samochód albo zabiją dzwony w pobliskim kościele. Przyroda, ruch uliczny, przypadkowe szmery i trzaśnięcia, którym na ogół nie poświęca się uwagi, a także czas trwania pogłosu lub to, jak w pomieszczeniu rozchodzi się fala dźwiękowa, od jakich powierzchni się odbija - wszystko może pomóc w rozpoznaniu lokalizacji."


"Serenada na wiolonczelę i rewolwer" to ostrożne manewrowanie wśród obcych wywiadów, w meandrach politycznych zawirowań początku XX wieku w Polsce, w świecie widzianym przez pryzmat dźwięków. 


Jak pisze autor:

"Tytuły rozdziałów, analogicznie do włoskich określeń tempa lub ekspresji w utworze muzycznym, mają sugerować pewien nastrój czy charakter danego fragmentu. Główny bohater, a zarazem narrator, tak właśnie postrzega rzeczywistość i swą opowieść snuje niczym zakochany trubadur serenadę pod oknem wybranki serca."


Jest to niewątpliwie ciekawy i niespotykany zabieg. Muzyczny świat w powieści zaintrygował mnie od pierwszej chwili, chociaż nie powiem, żeby historia Hipolita wciągnęła mnie od razu. Dopiero po przeczytaniu około stu stron zaczęło robić się naprawdę interesująco. 

Słabo znam przedstawiony w książce okres w dziejach polskiej historii i potrzebowałam chwili, żeby się zorientować w sytuacji. Na pewno warto lepiej znać polityczno-społeczne tło czasów dwudziestolecia międzywojennego. Powieść zainteresuje pasjonatów historii szpiegowskich i znawców muzyki.

Dziękuję wydawnictwu Warbook za możliwość przeczytania powieści. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



czwartek, 18 listopada 2021

Paulina Miękoś-Maziarska "Idee fixe"

Tytuł: "Idee fixe"

Autor: Paulina Miękoś-Maziarska

Wydawnictwo: Własne

Ilość stron: 139

Data wydania: 07-11-2021

Moja ocena: 10/10


"Gdy umysł wypełnia jedna natrętna myśl...": on mnie zdradza.

Ewa jest przeciętną singielką, przeżywającą rozterki miłosne. Właśnie zaczęła się spotykać z Piotrem i od kilku dni nie ma od niego żadnej wiadomości. Dodatkowo na środku ulicy w centrum Krakowa w godzinach szczytu popsuł się jej samochód. Przymusowe holowanie na lawecie skończyło się w warsztacie Bartka, który od razu wpadł kobiecie w oko. Od tego momentu sprawy się komplikują.

Ewa sama nie wie kogo wybrać: artystę czy mechanika. I to kusi i to nęci. W początkowej fazie fascynacji kobieta porównuje obu mężczyzn, doszukuje się wad, próbuje racjonalizować, lecz w końcu zwycięża pożądanie. Nie byłaby jednak sobą gdyby nie analizowała wciąż każdego zachowania partnera.

Wielkim wsparciem dla Ewy jest jej przyjaciółka Teresa, z którą zawsze może się spotkać przy winie i obgadać sytuację. Rozmowy dziewczyn są przezabawne. 

Bartek jest bardzo sympatyczny i inteligentny, przejrzał intrygę Ewy z mig. Widać, że mu na niej zależy, ale ile ta świeża miłość będzie w stanie znieść? Kobieta zmienną jest a ta konkretna fruwa jak chorągiewka na wietrze, wszędzie węsząc spisek. 

Być może kobiecie udałoby się znaleźć i utrzymać związek, lecz zżera ją zazdrość o każdą potencjalną kobietę, która pojawi się w okolicy. Oczekuje, że mężczyzna nie będzie ograniczać jej wolności a sama pilnuje go jak pies kości. 

***

W krótkiej formie Paulina Miękoś-Maziarska zawarła wiele emocjonujących perypetii głównej bohaterki. Powstałby z tego dobry film. Urzekł mnie styl powieści: lekki, zabawny a przy tym pełen życiowej mądrości.

Erotyka w książce jest delikatnie zaznaczona, nienachalna, lecz każdy wie o co chodzi. Spodobało mi się takie przedstawienie scen miłosnych.

Zakończenie mnie zasmuciło, bo polubiłam Ewę, lecz może nie mogło być inaczej biorąc pod uwagę jej fiksację. Czy dostanie drugą szansę? Chętnie przeczytałabym kontynuację tej historii, o ile powstanie. 

Dziękuję autorce za możliwość przeczytania e-booka. 


Recenzja: Anna Dyczko, Międzyczas
Zdjęcie: Paulina Miękoś-Maziarska


Małgorzata Rogala "Milcząc jak grób"

Tytuł: "Milcząc jak grób"

Cykl: Pełnia tajemnica, tom 1

Autor: Małgorzata Rogala 

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Ilość stron: 352

Data wydania: 27-10-2021

Moja ocena: 8/10


"Chciałam odejść od męża wiele razy, a gdy on przychodził z kwiatami i przepraszał, tłumacząc się stresującą robotą, obiecywał poprawę, miękłam. Wtedy jeszcze uważałam, że Nela powinna mieć pełną rodzinę, dopiero później uświadomiłam sobie, że funduję jej szkolenie pod hasłem: przemoc jest normą i przynosi korzyści sprawcy. Odizolował mnie od rodziny i przyjaciół, straszył, że zastrzeli, przekonał, że może robić, co zechce. Wmawiał mi, że jestem głupia i bezwartościowa. Czasem czułam się tak, jakbym miała rozdwojenie jaźni. W pracy sukcesy i docenianie, w domu totalna porażka, poniżenie."


Monika Gniewosz po latach znoszenia przemocy ze strony męża, zmuszona do obrony koniecznej, po dramatycznej konfrontacji w końcu decyduje się na rozwód. Wraz z córką, piętnastoletnią Kornelią, Nelą, przeprowadza się do małego miasteczka Pełnia.

Jeszcze przed objęciem obowiązków w nowym komisariacie daje się poznać mieszkańcom, interweniując w sprzeczkę w pizzerii. Zanim rozpocznie pracę jej imię będzie już na ustach wszystkich.

Kobieta z marszu podejmuje się (dosłownie) rozgrzebania starej, nierozwiązanej sprawy. Chociaż w małej mieścinie przynajmniej teoretycznie wszyscy się znają, często jest to znajomość pozorna. Świadczy o tym fakt, że przez cztery lata nie rozwiązano sprawy zaginięcia, a może nawet morderstwa. Po jakimś czasie ginie kolejna kobieta i nikt nie wie co się z nią stało.

Rozwiązanie sprawy przyjdzie z najmniej spodziewanej strony, jaką mogą znać tylko fani serialu CSI. 

Podkomisarz Monika Gniewosz jest silną, charyzmatyczna postacią o dociekliwym umyśle. Łączy pracę z samotnym wychowaniem nastoletniej córki. Ledwie się pojawiła, rozgryzła skostniały schemat i rozruszała towarzystwo, ustawiając do pionu kogo trzeba. Policjantka nie da sobie w kaszę dmuchać, lecz jest przy tym sympatyczną osobą.  

Pełnia tajemnic to nowy cykl Małgorzaty Rogali, najbardziej znanej z serii o Agacie Górskiej i Sławku Tomczyku. Wiecie co? Monika przyjaźni się z Agatą. Bardzo lubię taki zabieg, kiedy bohaterowie różnych serii jednego autora mają okazję spotkać się na kartach powieści.

Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Jestem fanką Agaty, ale myślę, że polubię też Monikę. W powieści jest dużo dialogów, przemyśleń na temat śledztwa. Mamy okazję dokładnie poznać mieszkańców Pełni i wyrobić sobie opinię na ich temat zanim poznamy rozwiązanie zagadki. Już jestem ciekawa kolejnych tomów cyklu.

Dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona za możliwość przeczytania powieści.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



wtorek, 16 listopada 2021

Angela Węcka "Glow up"

Tytuł: "Glow up"

Autor: Angela Węcka

Wydawnictwo: Spisek Pisarzy

Ilość stron: 288

Book tour: @zaczytanamisia

Moja ocena: 8/10


"- Nie umiem przestać o tobie myśleć. Kiedy jednak jesteś obok, zapominam o wszystkich swoich postanowieniach - szepcze mi do ucha, a ja dosłownie topię się od środka. Czuję jego perfumy, od których kręci mi się w głowie. - A wiem, czego oczekuję od życia. Wypracowałem model, w którym chcę wytrwać, dla własnej swobody. Wiem, co mnie spotkało, kiedy chciałem żyć jak wszyscy. Teraz nie muszę być nikomu wierny. Nie muszę nikomu się spowiadać. Niczego nie chcę zmieniać. Tylko że przy tobie wcale nie jest to takie proste."


Ręka w górę kto lubi oglądać programy o urządzaniu wnętrz i metamorfozach domów. Mój ulubiony to "Love it or list it". Główna bohaterka powieści "Glow up", Marika, jest fotografem i początkującą flipperką. Właśnie zainwestowała oszczędności życia w podupadającą kamienicę. Planuje doprowadzić ją do stanu świetności i sprzedać z zyskiem.

Aleksander jest brygadzistą ekipy remontowej, która będzie u niej pracować, oraz, pechowo, tym gościem, z którym miała spięcie dzień wcześniej. Ich stosunki od początku są napięte. On wydaje się wyluzowanym wielkim dzieciakiem, któremu w głowie tylko jednorazowe numerki. W rzeczywistości jest świetnym specjalistą od renowacji zabytkowych budynków. 

Marika i Aleks zapałali do siebie niechęcią już na starcie a teraz muszą spędzić kilka tygodni w kilku pokojach, nad którymi będą wspólnie pracować. Oboje niewiele o sobie wiedzą, lecz już ocenili negatywnie tę drugą osobę. Tymczasem pozory mogą bardzo mylić.

Marika uciekła od okropnej ciotki, która traktowała ją jak skarbonkę bez dna. Aleks żyje z dala od rodziny, dla której okazał się nie dość dobry. I ona i on mają problemy z komunikacją, choć dziewczyna jest bardziej zamknięta w sobie. Nie umie przyjąć pomocy a sama wpada w pracoholizm, by zagłuszyć problemy. 


"Klęczę tak jeszcze jakiś czas, chociaż kręgosłup pęka w bólu. Nie potrafię sobie jednak odmówić pracy. Wpadłam w wir, w szał, w manię. Nie wstanę, póki nie dokończę dzisiejszych działań, dopóki nie zabezpieczę ostatniej półki. Dopóki nie umrę z przepracowania. A, nie. Wtedy będę leżeć, bo umrę. Okej."


Między Mariką i Aleksem budzi się pożądanie a w końcu także uczucie, chociaż oboje uparcie temu zaprzeczają. W ciągu paru tygodni stare mieszkanie nabiera kształtów i barw, podobnie jak ich relacja. Wszystko pięknie rozkwita i tylko od nich zależy czy ta znajomość się zakończy z chwilą oddania inwestycji.

Książka jest napisana bardzo lekko, po prostu się przez nią płynie. Czytałam z prawdziwą przyjemnością. Na pewno sięgnę także po inne powieści Angeli Węckiej. Nawet mam jedną na czytniku, ale rzadko tam zaglądam. Znasz ten lub inne tytuły autorki?

Dziękuję Michalinie za możliwość udziału w book tour. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko


  

poniedziałek, 15 listopada 2021

Pippa Grange "Jak pozbyć się leku i zacząć żyć"

Tytuł: "Jak pozbyć się leku i zacząć żyć"

Autor: Pippa Grange

Wydawnictwo: Muza

Ilość stron: 352

Data wydania: 03-11-2021

Moja ocena: 7/10


Czasem zaczynam czytać książkę i myślę o kolejnych czynnościach, o tym, ile czasu mi to zajmie i czy zdążę przeczytać zanim będę musiała wyjść i coś załatwić. W efekcie nie mogę się skupić i wszystko zabiera mi jeszcze więcej czasu niż przewidziałam. Znacie to?

Zdaniem Pippy Grange takie myślenie jest oznaką lęku, a we współczesnym, wymagającym świecie, najbardziej boimy się tego, że coś nam nie wyjdzie i okażemy się nie dość dobrzy.

W książce "Jak pozbyć się lęku i zacząć żyć" autorka pokazuje na prostych przykładach jak strach oddziałuje na całe społeczeństwo, jak rozpoznać jego symptomy i je skutecznie zwalczać.


"Zrozumiałam, że lęk w naszym życiu kryje się za różnymi maskami. I to właśnie te poukrywane obawy odbierają nam spełnienie, sprawiają, że zamartwiamy się konkurencją, porównujemy się, gonimy za wynikami i dążymy do uzyskania określonego statusu, popadamy w perfekcjonizm czy nadmiernie się kontrolujemy. Strach sprawia, że nasze życie staje się polem bitwy, każe nam ukrywać naszą autentyczną naturę, mówi, że nigdy nie będziemy mieli wystarczająco wiele lub nie będziemy wystarczająco dobrzy."

"Strach odgrywa w życiu o wiele istotniejszą rolę, niż mogłoby się wydawać. Jest GPS-em, który kieruje naszym postępowaniem, tworząc schematy podejmowania decyzji i ograniczając nasze możliwości na przyszłość. I nie wywołujemy go tylko my sami: w ogromnej mierze to, w jaki sposób żyjemy i w co wierzymy, nie pochodzi z naszego wnętrza, lecz jest narzucane nam przez kultury, w jakich żyjemy, a następnie powielane i przetwarzane."


Nie brzmi to dobrze, prawda? Od najmłodszych lat musimy radzić sobie z lękiem: w rodzinie, w szkole, później w pracy. Szczególnie narażeni na stres są zawodowi sportowcy. To właśnie z grupami zawodników pracowała przez wiele lat Pippa, przyglądając się funkcjonowaniu ich społeczności i sposobom prowadzenia przez trenerów. 


"Gdy choć raz użyje się strachu, zaczyna on się powielać i rozprzestrzeniać. Zasiedla nasze umysły jak termity sekwoję. W środowisku opartym na strachu pozostaje niewiele miejsca na entuzjazm, ekscytację, wyobraźnię czy rosnącą świadomość różnych możliwości."


Strach nas ogranicza, może działać wręcz paraliżująco. Warto uświadomić sobie jakie są jego źródła i jak można sobie z nim radzić. 

Przede wszystkim należy odrzucić funkcjonujące w ogólnej świadomości mity sukcesu oraz pracować nad skuteczną komunikacją z otoczeniem i rozwijaniem swojego potencjału przy użyciu wyobraźni i uważności. 

Książka nie odkryła przede mną żadnych tajemnic. Zaprezentowane sposoby walki ze stresem znałam już wcześniej. Poradnik jest jednak dobrze napisany i przyjemnie się czyta. Nie znajdziecie tu danych statystycznych czy opisu doświadczeń naukowych, jedynie przykłady z życia i praktyki zawodowej Pippy Grange. Są to ciekawe anegdotki, dzięki którym łatwiej można zrozumieć przedstawioną teorię. 

Dziękuję wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki poradnika.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



środa, 10 listopada 2021

Carla Naumburg "Jak ograniczać napady złości u dziecka i zyskać spokój w rodzinie". Recenzja premierowa.

Tytuł: "Jak ograniczać napady złości u dziecka i zyskać spokój w rodzinie"

Autor: Carla Naumburg

Wydawnictwo: Muza

Ilość stron: 224

Data wydania: 10-11-2021

Moja ocena: 10/10


Nasze dzieci każdego dnia borykają się ze stresującymi sytuacjami, doświadczają rozproszenia uwagi, trudno im skupić myśli i w efekcie wybuchają złością. Nic dziwnego, w końcu ich system nerwowy jest jeszcze niedojrzały a nie raz i przeciążony pracą i obowiązkami domowymi dorosły nie radzi sobie z frustracją. Jak można pomóc sobie i maluchom? Odpowiedzią jest uważność.

Karny jeżyk odchodzi do lamusa, Carla Naumburg uczy jak w domowym zaciszu praktykować mindfulness i przekazywać tę wiedzę najmłodszym w rodzinie. 

Autorka proponuje konkretne ćwiczenia do wykonania razem z dzieckiem, które pomogą w opanowaniu tej trudnej sztuki. Efekty nie przyjdą od razu, ale warto na nie poczekać. Kluczem do sukcesu jest wsparcie rodziców.


"Dawanie dzieciom samym sobą przykładu akceptacji, ciekawości świata i życzliwości jest bardzo skutecznym sposobem uczenia ich tych wartości. Kolejnym ważnym krokiem na drodze do nauczenia ich uważności jest dostrzeganie postępów i okazywanie dziecku wsparcia, kiedy tylko zauważymy u niego któryś z wymienionych składników mindfulness."


"Wypatrujcie koncentracji, kreatywności, ciekawości, współodczuwania i wyciszenia - każde z tych doświadczeń to niezła poszlaka, że wasze dziecko przeżywa właśnie chwilę uważności."


Uważność to umiejętność skupienia całej uwagi na chwili obecnej. Brzmi prosto, ale takie nie jest. Ile razy mechanicznie wykonujemy jakieś czynności, jednocześnie myślami błądząc daleko?

Warto czasem się odstresować, odłączyć od niepokojących bodźców, wyłączyć telefon i skupić się na zmysłach. Słowem: uspokoić się. Tego powinni uczyć w szkole. 

Carla Naumburg podsuwa nam sposoby na skupienie uwagi w różnych sytuacjach: od celebrowania posiłków, poprzez swobodny spacer i obserwację przyrody, po działania artystyczne. Być może czytaliście już jej bestseller "Jak nie krzyczeć na swoje dziecko". Jeśli nie, warto także do niego zajrzeć.

W zamieszczonym na końcu publikacji dodatku "To może się przydać" znajdziemy wykaz lektur dla dorosłych, książeczek dla dzieci oraz aplikacji dotyczących zagadnienia mindfulness. 

Książka jest świetnie zaprojektowana, w łatwy sposób wyjaśnia przyczynę problemu oraz proponuje proste rozwiązania. Warto po nią sięgnąć, by odzyskać spokój w rodzinie.

Dziękuję wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki poradnika. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



Anna Gorczyca "Straż graniczna". Recenzja premierowa.

Tytuł: "Straż graniczna"

Autor: Anna Gorczyca

Wydawnictwo: Muza

Ilość stron: 320

Data wydania: 10-11-2021

Moja ocena: 8/10


"Granica jest chroniona przez dwadzieścia cztery godziny. Są miejsca, do których można dojechać samochodem, do innych dotrze się quadem albo konno. Ale podstawą są patrole piesze. Patrolujemy granicę niezależnie od pory roku i pogody"

 

Służba w straży granicznej nie jest łatwa. Mężczyźni wychodzący na patrol nigdy nie wiedzą kogo spotkają na swojej drodze. Czy będzie to przemarznięta i głodna rodzina imigrantów czy też niebezpieczny przestępca lub szajka przemytników. 


"Patrolowanie pieszo to często mozolna droga w górę, potem trochę w dół i znów do góry. Kiedyś ktoś wyliczył, że w ciągu miesiąca przeszedł podczas patroli blisko trzysta kilometrów."


Anna Gorczyca w swojej książce szczegółowo opisuje poszczególne aspekty pracy pograniczników. Najsłynniejszym posterunkiem SG jest ten pokazany w serialu "Wataha", dzięki któremu ludzie zaczęli się interesować pracą w Straży. Discovery Studios nakręciło także film "Manhunt (Dorwać komandosa)" o pracy polskich tropicieli.

"Straż Graniczna" to zbiór reportaży odpowiadających tematom kolejnych rozdziałów. Możemy się z nich dowiedzieć jak wygląda działalność służb na granicy. Mnie najbardziej zainteresował ten o pracy z psami oraz o szkoleniu tropicieli. Autorka wspomina także o wykorzystaniu koni, o próbach przekroczenia granicy nie tylko na ziemi, ale i w powietrzu, o pościgach za przemytnikami. Na końcu książki znajdziemy informację o tym jak zostać pogranicznikiem. 

Anna Gorczyca jest z zawodu dziennikarką i to się czuje czytając reportaże. Są bardzo dobrze napisane, rzetelnie przygotowane i wciągające. To pierwsza książka autorki, która z sytuacją na polskich rubieżach jest dobrze zaznajomiona, relacjonowała bowiem wydarzenia na granicy z Ukrainą.

Książkę przeczytałam z prawdziwą przyjemnością i zaciekawieniem. Zainteresował mnie też wymieniony w treści film, który chętnie obejrzę.

Dziękuję wydawnictwu Muza za egzemplarz książki.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko