środa, 6 listopada 2019

"Zanim się obudzę" Agnieszka Bednarska

Tytuł: "Zanim się obudzę"
Autor: Agnieszka Bednarska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 424

"Zanim się obudzę" Agnieszki Bednarskiej to książka poruszająca trudny temat osób pozostających w śpiączce i śmierci mózgowej. "Co dzieje się ze świadomością człowieka, który jest zbyt słaby, by wrócić, lecz wciąż niegotowy, by odejść?" To pytanie zadają sobie bohaterowie powieści: lekarze Yao Nakamura i Bernard Pułaski, ordynator Anna Maria Katarzyna Myśliwiecka-Pyrkoń i pielęgniarka Brygida. Autorka przedstawia historie pacjentów - wyłowionej z rzeki, wyziębionej kobiety o nieznanej tożsamości oraz chłopaka po wypadku - oraz ich rodzin. Opowiada o walce o przetrwanie toczonej przez samych poszkodowanych wewnątrz ich świadomości oraz przez osoby, którym zależy na przywróceniu ich do życia. Poznajemy także przeszłość doktora Nakamury oraz stopniowo odsłania się przed nami historia niezidentyfikowanej kobiety, roboczo nazwanej Seleną. Co sprawia, że niektórzy pacjenci wybudzają się ze śpiączki i wychodzą ze śmierci mózgowej a inni powoli gasną? Czy ma na to wpływ ich wola czy to kwestia silnego organizmu?
"Doktor Yao Nakamura jako jeden z nielicznych na świecie był zwolennikiem teorii, że śmierć mózgu nie istnieje. Ale znaczył zbyt mało, a teoria była zbyt kontrowersyjna, aby szerokie gremium lekarzy mogło ją zaakceptować. Dlatego Nakamura niewiele mógł zrobić, był jedynie ziarnem piasku w dobrze naoliwionym mechanizmie pobierania organów i transplantacji. Sprawiał, że czasami w nim zgrzytało, ale nie mógł go unieruchomić. Krążył w jego trybikach, zasiewał wątpliwości co do jego absolutnej sprawności, ale na razie te niewielkie zgrzyty, powszechnie uważane na rojenia, przez większość były ignorowane."
Nakamura sądzi, że mogą istnieć przejawy życia zbyt wątłe, by wykryła je nawet zaawansowana aparatura medyczna a człowiek, u którego została zdiagnozowana śmierć mózgowa może zachować świadomość nawet kiedy jego narządy są pobierane do przeszczepu. Przerażająca myśl.
Książki mimo wszystko nie zaliczyłabym do thrillerów, jak głosi opis na okładce. To raczej lektura skłaniająca do refleksji nad kruchością egzystencji, życiem i śmiercią oraz nad tym, czy jest coś dalej. Zakwalifikowałabym ją raczej jako dramat.
Ciekawym zabiegiem było przedstawienie przeżyć pacjentów na granicy śmierci, ich wewnętrznego świata:
"W powolnym tańcu na granicy życia i nieżycia czerń najczarniejsza z czarnych jak gorąca smoła przelewała się i ocierała o smugi matowego grafitu, aksamitną purpurę i rozlane kleksy zgniłej zieleni. Kalejdoskop ponurych barw przetaczał się gdzieś przed nią albo w niej.
Świadomość, która właśnie dźwigała się z martwych, niezdolna była do umiejscowienia w czasie pierwszego aktu mrocznego przedstawienia (...). Nie znała nic prócz gęstniejącego mroku, klejącego się do niej jak monstrualnych rozmiarów pajęcza sieć. Nie pamiętała innych obrazów, żadnych twarzy, jasnych barw. Nie zdawała sobie sprawy z istnienia smaków, zapachów i dźwięków O takich określeniach jak przeszłość czy przyszłość w ogóle nie miała pojęcia."
Dusze Kamila i Ewy spotykają się w strefie astralnej, komunikują się ze sobą poza ciałami, nad którymi nie mają obecnie kontroli. Czy to się zmieni zależy zarówno od nich samych jak i zaangażowania opiekującego się nimi personelu szczecińskiego szpitala.
Widać, że autorka poświęciła sporo czasu na poznanie zagadnień śmierci klinicznej i śpiączki. Wiarygodnie przedstawione są objawy, sposoby leczenia czy badania, którym poddawani są pacjenci. Musiałam sprawdzić w opisie, czy Agnieszka Bednarska sama nie jest lekarzem.
W warstwie fabularnej doskonale przedstawione są emocje bohaterów, wpływ ich przeszłości na obecne osobowości i przekonania.
Lektura jest ciężka do udźwignięcia emocjonalnie, lecz doskonale napisana. Z chęcią sięgnę po inne książki autorki.
"Nie stójcie 
nad moim grobem 
i nie płaczcie;
Nie ma mnie tam.
Ja nie śpię.
Jestem tysiącem wiatrów,
które wieją;
Jestem diamentowym blaskiem
na śniegu.
Jestem światłem słonecznym
na dojrzewającym zbożu;
Jestem łagodnym jesiennym deszczem,
kiedy budzicie się w porannej ciszy;
Jestem śmigłym lotem
cichych ptaków.
Jestem łagodną gwiazdą,
która świeci w nocy.
Nie stójcie nad moim grobem
i nie płaczcie;
Nie ma mnie tam..."

Ken Wilber

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz