Tytuł: "Zemsta kobiet"
Autor: Marcin Pilis
Wydawnictwo: Lira
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 480
"Zemsta kobiet" to kolejna książka, która trafiła do mnie przez book tour u Zaczytanej Ewelki.
Opis z okładki: "Paula, nastolatka mieszkająca w domu rodziny zastępczej, pada ofiarą molestowania seksualnego i zostaje sprzedana ludziom zajmującym się prostytucją. W tym samym czasie Klaudyna otrzymuje od nieznajomego mężczyzny wiadomość, która dotyczy jej porzuconej tuż po porodzie córki.
Krok po kroku Klaudyna podąża za wskazówkami, które ostatecznie mają doprowadzić do spotkania matki i dziecka. Dla bohaterki jest to również ważna wędrówka w głąb siebie i zmierzenie się z demonami przeszłości."
Recenzja: Marcin Pilis opisał zło w czystej postaci. Znęcanie się nad drugim człowiekiem, uczynienie z niego zabawki, przedmiotu. Molestowanie, gwałty, morderstwa. To nie jest łatwa lektura. Opowieść o Pauli i Klaudynie jest przerażająca. Młoda dziewczynka, 12-latka, zostaje sprzedana do burdelu przez osoby, które miały się nią opiekować. To się nie może skończyć dobrze.
Tropem Pauli rusza jej matka, Klaudyna, która oddała córkę tuż po urodzeniu. Niestety, dziewczyna trafiła na złych, nieodpowiedzialnych ludzi. Aż trudno uwierzyć, że ktoś powierzył im opiekę nad dzieckiem. Paula nazywa ich "nie swoją mamą" i "nie swoim tatą". Nastolatka jest wielokrotnie molestowana przez przybranego ojca, zanim zostanie sprzedana. To niczym niezawiniony dramat dziecka.
Ta tragiczna historia jest punktem wyjścia do rozważań na temat natury kobiet i mężczyzn.
Klaudyna
"Odnosiła wrażanie, że mężczyźni noszą w sobie idealne wizerunki kobiet, które niepotrzebnie oplatają przesadzoną delikatnością. Pewnie uważają, że jest wrodzona wszystkim kobietom. Nie chcąc urazić wyższych, jak im się wydaje, uczuć, sądzą, że skoro kobiety mają mniejsze ciała, to wszystko w nich jest mniejsze i bardziej kruche. To, co widoczne, przekładają na to, co niewidzialne, i utożsamiają jedno z drugim. Bo podobno - jak twierdzi cały świat - są wzrokowcami. Wzrok nimi włada. Gdy patrzą na kobietę, znajdują się w posiadaniu swojego wzroku, jak zniewolone posągi, zasypani mrowiem naoczności, która ich obezwładnia. Zostają nagle pochłonięci przez obraz i nieświadomie bazują jedynie na schematach zmysłowego poznania, ignorując resztę. Wtedy kobieta staje się wyłącznie taka, jaką ją widać, i wszystko, co sobą reprezentuje, jest tym, co ogranicza niewola spojrzenia."
Myśląc o zaginionej córce
"Wpoiła sobie mocne przekonanie, że przeszłość jest pojęciem odnoszącym się wyłącznie do wytworów umysłu, że nie jest dostępna ani bezpośrednio, ani pośrednio, że czas składa w każdym człowieku kolejne warstwy zapomnienia i przykrywa coraz szczelniej wszystko, co kiedyś się zdarzyło. Tak szczelnie, że każde z nielicznych wydarzeń, jakie pozostają w pamięci, po latach przybiera cechy baśni lubo odległej i niewyraźnie pamiętanej opowiastki, która ukazuje się w postaci przebłysków, migających na ułamek sekundy niepowiązanych ze sobą obrazów. A całej reszty po prostu - nie ma, i kiedy ktoś podsuwa nagle zdjęcie sprzed wielu lat z dawno zapomnianą sceną, zdumienie jest nie mniejsze niż niepokój wobec ciężaru wszystkich niezapamiętanych godzin i dni życia."
"-Prowokujesz swoim wyglądem. (...) Z takich słów wyłaniał się obraz kobiety-kusicielki, czyhającej na słabych moralnie mężczyzn, którzy nie potrafią powstrzymać żądzy rosnącej w nich na widok nagich ud, opadających ramiączek i takich tam. Zostają omamieni przez samo zło. Jak w średniowiecznych traktatach albo już u Tertuliana, a nawet Augustyna. Kobieta - siedlisko złych mocy, uwodzicielka, wydająca na pokuszenie Bogu ducha winnych mężczyzn."
Głównym męskim bohaterem powieści i jednocześnie czarnym charakterem jest Karol Cichowski. Bogaty, inteligentny, śmiertelnie groźny. Co najgorsze dzięki swemu intelektowi i wsparciu potężnej organizacji, którą stworzył, jest w stanie ukrywać swoje występki przez wiele dziesięcioleci. Sam mówi o sobie:
"Nie różnię się od was, jestem racjonalny i pełen kultury. (...) Działam, korzystając z prawideł intelektu, w życiu codziennym panuję nad emocjami - z wyjątkiem oczywiście tych szczególnych okoliczności, o których opowiadałem. Pod względem odpowiedzialności społecznej i obywatelskiej jestem, mam prawo chyba tak powiedzieć, wzorem wszelkiej poprawności. Spełniam normy."
Karol to czystej krwi psychopata o wyglądzie poczciwego dziadka. W jego umyśle rodzą się chore pomysły a każdy z nich potrafi przed sobą usprawiedliwić. Finał powieści jest przerażający, dla kobiet to prawdziwy horror. Pomimo, iż udało im się zemścić, zapłaciły najwyższą cenę.
Dziwi mnie, że Klaudyna nie poprosiła nikogo o pomoc, nie zgłosiła porwania córki na policji. Gdyby tak postąpiła być może sprawy nie potoczyłyby się tak tragicznie. Być może zyskałyby szansę, by stworzyć rodzinę i nadrobić minione lata.
"Zemsta kobiet" to świetna książka, napisana przystępnym językiem. Przedstawia mroczną stronę życia, która istnieje gdzieś obok nas, choć na co dzień nie myślimy o takich sprawach. To trudna lektura, skłaniająca do przemyśleń, pełna brutalności, trochę psychologiczno-filozoficzna. Wstrząsająca. Dla czytelników o mocnych nerwach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz