Tytuł: "Empatajzer"
Autor: Aleksandra Borowiec
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 500
Data wydania: 15-02-2022
Booktour: Kryminał na talerzu
Moja ocena: 6/10
Miasto umierające z braku wody i empatii...
Gdybym miała zdefiniować tę
książkę jednym słowem powiedziałabym, że jest ciężka. Autorka miała oryginalny
pomysł, stworzyła postapokaliptyczny świat zamknięty w jednym mieście. Nie wiadomo co spowodowało katastrofę, nie wiadomo co kryje się poza granicami osady. Trafiamy w sam środek dziwnego, nowego porządku.
Pattium jest podzielone na strefy, różniące się znacznie poziomem
życia. Najzamożniejszą dzielnicą jest Mersja, później Korde i Suffre a na końcu
mizerna jak jej nazwa - Mizeria.
Wprowadzono restrykcyjne limity zużycia wody, picie alkoholu jest zakazane, każdy dostaje paprotkę z przydziału i musi
o nią dbać. Moja pewnie by padła i musiałabym płacić karę, bo wiecznie
zapominam o podlewaniu roślin.
Bogatsi mieszkańcy poza
ogólnodostępną kofeiną i koką z rządowego przydziału narkotyzują się
przeżyciami wgranymi na empatajzery. Bransoletki rozpowszechnione przez firmę
Empathy, trzęsącą miastem, której mottem jest "By się zrozumieć". To
czysta ironia, biorąc pod uwagę, że poszczególne dzielnice oddzielone są murem
a ich mieszkańcy niewiele o sobie wiedzą.
Gdy na policję trafiają szokujące
nagrania osoby biorącej - o zgrozo! - długi prysznic a następnie pijącej
zakazane wino, Sara Schwartz podejmuje śledztwo.
Kolejne nagranie przedstawia
śmierć z pragnienia. To protest biedoty z mizerii. Ci ludzie z własnej woli skazują na nią siebie i swoje dzieci. Czekamy na zburzenie muru, lecz zanim do tego dojdzie może nie być kogo ratować.
***
Książka jest pisana w nietypowy
sposób. W czasie teraźniejszym, ale z punktu widzenia osoby trzeciej. Tak jakby
ktoś chodził za bohaterami i raportował nam co aktualnie robią. Ich życie
przesycone jest uczuciem beznadziei, pewnością, że lepiej już było.
To upadła cywilizacja, w której
brak podstawowych środków. Zwykły papier jest na wagę złota a dostęp do wody i
świeżych owoców bardzo ograniczony. Kawa jest artykułem luksusowym, dostępnym
dla nielicznych. Tylko siedziba Empathy stanowi zieloną oazę, wolną od ograniczeń. Jeden człowiek rządzi miastem i rozdaje przydziały według swojego uznania. Istnieje policja, lecz nie słychać o innych przedstawicielach władzy czy administracji państwowej. Zresztą, nie wiemy nawet w jakim kraju toczy się akcja.
W całej tej nędzy zabrakło mi
żywszych emocji, wściekłości, prób zmiany. Nie widać też więzi rodzinnych,
przyjaźni. Tak jakby każdy z bohaterów żył w próżni. Nawet kiedy łączą się w
pary przeważa zimne wyrachowanie, każdy dąży do własnego celu po trupach.
Przebrnęłam przez tę książkę, zajęło
mi to tydzień. Poznałam jakąś nową wizję świata po upadku cywilizacji. Doceniam
starania autorki, ale powieść nie
przypadła mi do gustu. Ta wizja dołuje, przytłacza. Brak w niej chociaż
promyka nadziei na lepszą przyszłość.
Zapisałam się na booktour Kryminał na talerzu, bo bardzo podobała mi się poprzednia książka Aleksandry Borowiec, "Gwiazda szeryfa". Do końca miałam nadzieję, że poczuję jakąś więź z bohaterami, nagle zrozumiem całość. Niestety tak się nie stało.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas