Tytuł: "Mrok duszy"
Cykl: Mrok duszy, część 1
Autor: Klaudia Max
Wydawnictwo: Spark
Ilość stron: 325
Data wydania: 27-04-2022
Moja ocena: 7/10
Po zakończeniu "Czerni
rubinu" miałam takiego kaca książkowego, że długo nie byłam w stanie
sięgnąć po kontynuację. Obraziłam się na tę książkę kiedy zginął mój ulubiony
bohater.
Luiza jest w rozpaczy po śmierci
Dawida. Wspomina dobre chwile i marzy o zemście. Cała książka to studium
żałoby. Minione dni wracają do dziewczyny na przemian z koszmarami, wszystko
miesza się z sobą jak we śnie wariata. Gubiłam się ciągle. Przydałoby się jakoś
rozgraniczyć czas obecny i retrospekcje, chociażby wyszczególniając je pochyłą
czcionką.
W tej części nie ma zbyt wiele
akcji. Luiza cierpi, przyjaciele nie są w stanie do niej dotrzeć. Jedynym
promykiem światła jest Luke Soldato. Jak to facet najpierw zwraca uwagę na
zgrabną pupę kobiety a dopiero później zauważa, że jest nie tyle szczupła co
wychudzona, bo z rozpaczy nie jest w stanie jeść. Postanawia się nią
zaopiekować.
Tylko jemu Luiza jest w stanie
zaufać. Kiedy tylko wydobywa się z dna smutku spotyka się z zarzutem, "ty
chyba go nie kochałaś, tak się nie zachowuje osoba w żałobie". Wiele osób
ma do niej żal, że przyczyniła się do śmierci Dawida, ale najbardziej obwinia
się ona sama.
Powieść jest bardzo smutna. Teraz
chyba dla odmiany będę musiała sięgnąć po jakąś komedię, bo przejmuję takie
nastroje jak uczuciowy barometr i trochę się zdołowałam.
Zakończenie jest zapowiedzią
kolejnej części. Jestem ciekawa co tam będzie się działo. Oceniam na 7/10, bo
dla mnie ta część blado wypadła w porównaniu do "Czerni rubinu".
Mimo to mam nadzieję, że
sięgniecie po książki autorki, bo warto.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz