Tytuł: "Tysiąc obsesji"
Autorzy: Gabriela Gargaś, Marcel Woźniak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ilość stron: 448
Data wydania: 30-10-2019
Book tour: @simply.books.patrycja
Moja ocena: 7/10
"Zdarza się czasem, że ludzie przyciągają się niczym ciała niebieskie. I tak właśnie Anika przyciągała Roberta, jak planeta przyciąga swojego satelitę, a planety zawsze przyciągają inne ciało na bezpieczną odległość."
Robert i Anika spotykają się przypadkiem na hotelowym korytarzu, jak w piosence Seweryna Krajewskiego:
"Gdzieś w hotelowym korytarzu krótka chwila
Splecione ręce gdzieś na plaży oczu błysk
Wysłany w biegu krótki list
Stokrotka śniegu dobra myśl
To wciąż za mało moje serce żeby żyć"
Jedno spojrzenie i niespodziewana iskra. Nagle stają się nawzajem swoimi obsesjami. Żadne z nich nie może zapomnieć o tym drugim, choć nic się w zasadzie nie wydarzyło.
Oboje przyjechali do Torunia na konferencję. Zbliżyła ich do siebie niespodziewana awaria prądu.
Anika nie jest sama. Ma partnera, Kacpra, z którym planuje ślub. Ma też syna, Kubusia, lat dziewięć.
Kacper jest zakochany w swojej wybrance, lecz jego miłość nosi ślady obsesji. Jest chorobliwie zazdrosny. Kobieta czuje, że coś jest nie w porządku. Z jednej strony docenia starania opiekuńczego partnera, z którym chce związać życie, z drugiej jakaś myśl nie daje jej spokoju. Czy na pewno tego chce?
"Spojrzała w jego oczy przepełnione miłością i powiedziała trochę wbrew sobie: "Kocham cię, Kacperku". Zepchnęła zdradzieckie marzenia o ucieczce w zakamarki umysłu. Jeśli gdzieś uciekać, to tylko z Kacprem i Kubą. To prawda, dusiła się przy nim, ale czuła się zarazem bezpiecznie. Robert był jej namiętnością. A kto choćby przez chwilę nie chciałby przeżyć podobnego szaleństwa? Ale to tylko chwile, kiedy kochankowie tańczą razem w deszczu, upijają się swoją namiętnością, spełniają swoje najskrytsze marzenia, dają upust swoim żądzom, wsłuchują się w demoniczne podszepty skrywające się w najmroczniejszych zakamarkach ich dusz, do których to zakamarków na co dzień nikt nie zagląda."
Robert Kepler mieszka z żoną i synem. Z Kingą jest w separacji, choć żyją pod jednym dachem. Oddalają się od siebie, przez co cierpią nie także oni, lecz także Igor, siedemnastoletni miłośnik parkuru.
Mężczyzna nie chce zapomnieć o niedawno poznanej kobiecie, cieszy go więc fakt, że połączy ich współpraca zawodowa. Okazuje się bowiem, że jest kontrahentem firmy, w której ona pracuje jako asystentka prezesa.
Kobieta długo opiera się podszeptom pożądania. Robert, były piłkarz, bardzo jej się podoba, lecz przecież ma narzeczonego oraz syna, który ubóstwia przyszywanego tatę.
"I nagle Anika pomyślała o pociągach. Są bowiem takie pociągi, które podjeżdżają na nasz peron tylko raz w życiu i trzeba do nich wsiąść bez wahania, bo jak się przegapi swoją okazję, wszystkie odjadą: jeden w stronę ślubnego kobierca, a drugi do sali sądowej."
"Tak, ale niekiedy wystarczy ten jeden dzień, kiedy wprawdzie nie wydarzy się nic wielkiego, ale wspomina się go po latach z nostalgią. Nie będą tego dnia strzelały korki od szampana ani nie popłynie się prywatnym jachtem z mężczyzną podobnym do Cristiano Ronaldo, ale tego dnia nigdy się nie zapomni."
Przez pierwsze dwieście stron książki nie dzieje się prawie nic. Po dramatycznym wstępie, przykuwającym uwagę, byłam bardzo zaciekawiona, jak dojdzie do tych wydarzeń, lecz im dłużej czytałam, tym bardziej miałam ochotę zrezygnować. Anika i Robert wymieniają uśmiechy, zdarza im się lekki flirt czy muśnięcie ręki. Miałam ochotę potrząsnąć bohaterką, żeby wreszcie zaczęła działać i podjęła jakąś decyzję: albo jest z Kacprem i odprawia Roberta, albo rzuca narzeczonego i decyduje się na nowy związek. Tymczasem ona ciągle się zastanawia. Stoi na rozdrożu i nie jest w stanie podjąć samodzielnej decyzji.
"Wiem, że nasz romans nie będzie trwać wiecznie, że przydarzyłeś mi się na kilka słów, westchnień, spojrzeń w oczy, na tę rozmowę od wieczora do świtu, na zamęt w głowie, na czułe szepty i na nieziemski seks."
Czwórka bohaterów: Anika, Kacper, Robert i Kinga, ma jakieś tajemnice, których nie chce wyjawić przed partnerem/partnerką. Prawdopodobnie szczera rozmowa uzdrowiłaby sytuację albo chociaż pomogła wyklarować sprawy na tyle, by mogli podjąć jakieś konkretne działania, jednak oni wolą robić uniki, przez co sprawy komplikują się jeszcze bardziej.
"Tysiąc obsesji" to przede wszystkim romans, lecz, szczęśliwie, książka ma także drugi wątek, toczący się równolegle. Kiedy Robert traci możliwość intratnej posady i zastanawia się jak zabezpieczyć finansowo przyszłość rodziny, pojawia się jego doradca, Adi Tefler, który proponuje mu wejście w spółkę z Rosjaninem, Wiktorem Sukorowem. Mężczyzna jest "biznesmenem" o niejasnych powiązaniach w rosyjskiej ambasadzie. Do Roberta odzywa się agent ABW Tomasz Piasecki, ostrzegając go przed przyszłym wspólnikiem. Były piłkarz jest jednak zdesperowany i głuchy na głos rozsądku. Nawet nie przypuszcza, w co się pakuje...
Ten drugi, sensacyjny wątek, był zdecydowanie lepszy i mocniejszy od romansowego. Na jego rozwinięcie czekałam przez połowę książki, ale było warto. Powieść oceniam na średnią 7/10: 6 za romans i 8 za intrygę kryminalną.
Dziękuję Patrycji za możliwość udziału w book tour.
"Takie przygody zaczynają się najzwyczajniej pod słońcem. Gaśnie na przykład prąd na hotelowym korytarzu. Albo usłużny sąsiad pomaga samotnej matce wnieść wózek z jej dzieckiem. Bo przecież nikt nie planuje romansu, a przynajmniej większość kobiet."
"Romans nie rani jak pocisk, ale jak bomba: zostawia lej i zmiata z powierzchni ziemi wszystko wokół."
W czytaniu pomagała mi moja kotka Luna, na zdjęciu poniżej. Kolejna recenzja będzie dotyczyć powieści o jej imienniczce.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko