Sarah i Angus Moorcroft mieli udane życie: śliczne
bliźniaczki, sympatycznego spaniela, stabilną sytuację finansową. W pewne
wakacje w wyniku nieszczęśliwego wypadku jedna z dziewczynek ginie. Świat
rodziny rozsypuje się, rozpada na milion kawałków. On – zdolny architekt – traci
pracę i stacza się w alkoholizm, ona – z rozpaczy nie ma sił wstać z łóżka.
Oboje na swój sposób przeżywają żałobę. Jest jeszcze druga córka – dziewczynka,
która przeżyła. Prócz traumy spowodowanej przez stratę jednojajowej siostry
odczuwa wyrzuty sumienia, typowe dla osób ocalonych z katastrofy. Osierocone
dziecko nie potrafi sobie poradzić z tragedią, tak samo jak jej rodzice.
„Mamusiu, usiądź między mną i nam poczytaj.” – mówi ocalała.
Nie sposób ustalić która z córek zginęła: Lidia czy Kirstie,
wszak są identycznymi bliźniaczkami. Sama dziewczynka przechodzi kryzys
tożsamości, wprawiając w konsternację rodziców i otoczenie.
Moorcroftowie podejmują decyzję o przeprowadzce w miejsce, z
którym nie wiążą się przykre wspomnienia. Na samotnej wysepce, odizolowanej od
świata, zamierzają zacząć na nowo, poskładać rodzinę z rozsypanych kawałków…
Jednak to w tym miejscu rozgrywa się kolejny dramat. Wielka
połać skał, piasku i zdradliwych bagien dzieli dom od stałego lądu. Chata
smagana zimowym sztormem stanowi tło dla toczącego się dramatu trójki ludzi i
psa.
„Bo ich życie stało się melodramatem. Albo czymś w rodzaju teatru masek. Wszyscy troje udawali kogoś innego.”
Stopniowo na jaw wychodzą wstrząsające rodzinne tajemnice.
Narasta niepewność, spiętrza się napięcie, aż do ostatecznego, dramatycznego
finału.
Rewelacyjna książka, autorka umiejętnie buduje nastrój,
sukcesywnie zmierzając do zaskakującego zakończenia.