Tytuł: "Tylko oddech"
Autor: Magdalena Knedler
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 278
Data wydania: 27-08-2018
Moja ocena: 7/10
"Tuż po wypadku miała koszmary. Widziała podwójną ciągłą rozdzielającą pasy jezdni, innym razem wyrwę w asfalcie, jeszcze innym skraj przepaści. Samochód obracało w prawo, w lewo, koziołkował, ustawiał się tyłem do nadjeżdżającej ciężarówki i pod wpływem uderzenia przemieszczał się jeszcze w przeciwnym niż wcześniej kierunku, a wszystko w środku się trzęsło. Rzeczywistość wydawała się mniej skomplikowana niż sen, może dlatego, że samo wydarzenie trwało znacznie krócej. Wspomnienia Nina rozbierała na czynniki pierwsze, a później zastanawiała się, ile w jej myśleniu o wypadku jest nadinterpretacji lub też co źle zapamiętała. Nie przygotowała się przecież na ten moment. Gdyby wiedziała, co się wydarzy, byłaby bardziej skupiona, zwracałaby uwagę na detale, na każde wypowiedziane w samochodzie słowo, każdy gest i grymas twarzy."
Nina i jej mąż Ernest wciąż żyją wspomnieniem tragicznego w skutkach wypadku, w którym zginął szwagier kobiety. Jej siostra, Iza, po dwóch latach wciąż jest w żałobie po stracie męża. Zaszyła się w domu matki w lesie, gdzie pomaga jej w przeróbkach krawieckich. O swoją stratę obwinia Ernesta, który wtedy prowadził.
To zdarzenie było punktem, w którym zatrzymało się życie rodziny. Od tej pory o niczym innym nie są w stanie myśleć: młoda wdowa i jej siostra a także matka obu, która martwi się o swoje córki.
"Teraz wciąż siedzi na plaży, "ich plaży", i po raz kolejny w swoim życiu dziwi się, że można być w wielu miejscach jednocześnie, nie wykonując najdrobniejszego ruchu. Godzina na piasku rozciąga się i przechodzi w miesiące i lata, zahacza o daleką i bliską przeszłość. Nina czytała gdzieś, że ludzie są szczęśliwsi, jeśli potrafią mocno zakorzenić się w teraźniejszości, być "tu", być "teraz", i w pełni uczestniczyć w bieżących wydarzeniach. A ludzie nieobecni, uciekający we własne myśli, zawsze mają pod górkę, bo przeżywają więcej i biorą na siebie więcej doświadczeń."
Fabuła krąży wokół wypadku i skupia się na analizowaniu wszystkich okoliczności, które do niego doprowadziły. Poznajemy coraz bliżej życiorysy Szymona, Niny i Izy. Najmniej jest w książce Ernesta.
Jest lato. Korzystając z faktu, że jej córka, Janka, wybrała się na obóz w góry, Nina wyjeżdża do matki i siostry. Może w końcu uda im się wyjaśnić wszystkie nieporozumienia. Nina, a właściwie Janina, nie wie, czy chce wrócić do męża. Nie układa się między nimi dobrze. Małżeństwo Izy przed wypadkiem także przechodziło kryzys. Nie ma tu par idealnych. Im bardziej zagłębiamy się w fabułę, tym więcej wychodzi na jaw faktów z ich życia, powiązań pomiędzy poszczególnymi osobami, problemów, żalów i pretensji. Czy po odkryciu wszystkich kart tę rodzinę uda się uratować, po tylu latach przemilczeń i wzajemnych oskarżeń?
To była trudna książka. Trudna emocjonalnie, wprawiająca w przygnębienie, jakby nie dość było szarości za oknem. Magdalena Knedler pisze bardzo dobrze, to kolejna jej powieść, z jaką miałam styczność. Nie mam żadnych zastrzeżeń do stylu i treści, ale uprzedzam, że nie jest to lekka lektura.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz