środa, 22 grudnia 2021

Grzegorz Dziedzic "Żadnych bogów, żadnych panów"

Tytuł: "Żadnych bogów, żadnych panów"

Autor: Grzegorz Dziedzic

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

Ilość stron: 474

Data wydania: 24-11-2021

Moja ocena: 9/10


"Szli ławą elami, mijając ciasne backyardy, tyły drewnianych domów, porchy i dobudówek, wąskie przejścia wyłożone drewnianymi chodnikami i wysypujące się ze zbitych z desek przegród góry śmieci. Ciężkie, wypełnione na czubkach ołowiem robociarskie buty i zakończone szpicem modne przedłużone trzewiki wzbijały na wyschniętej na pieprz drodze miniaturowe burze piaskowe."


Sierżant Teodor Rucki wraz z kapitanem Claytonem Trottwoodem prowadzi śledztwo w sprawie "Diabła z Michałowa". W polskiej dzielnicy w Chicago znaleziono potwornie okaleczone zwłoki i na jednym trupie się nie skończyło. Policjanci podróżują przez podłe, śmierdzące zaułki fabrycznego miasta z początków XX wieku.  


"Czerwony motocykl Indian Powerplus, rocznik 1917, był dumą Teodora Ruckiego. Piękny i szybki, wzbudzał zainteresowanie przechodniów oraz kierowców. Rucki pilnował go jak oka w głowie i dbał o niego jak o dziecko, motocykl był bowiem najcenniejszą rzeczą, jaką posiadał."


Rucki ma za sobą nieciekawą przeszłość. Teraz znajomości w polskim gangu mogą mu pomóc rozwikłać sprawę morderstw. 

"- Są rzeczy, których nie zobaczysz oczami, Teo. Wszystko wibruje." -
twierdził kapitan, który miał nietypowy i szalony zwyczaj "porozumiewania się" ze zwłokami. 

W pewnym momencie sprawa staje się osobista, przynajmniej dla Ruckiego, który musi udowodnić swoją niewinność. Zawieszony w obowiązkach służbowych policjant zwraca się do byłych kolegów. Tymczasem jego przełożony kontaktuje się z tajemniczą organizacją.

"Żadnych bogów, żadnych panów" to mocny kryminał historyczny. Autor doskonale oddał klimat roku 1918 w Chicago. Bardzo obrazowo przedstawione zostało zarówno otoczenie, w jakim żyją nasi bohaterowie, jak i popełnione zbrodnie. Pewnie za jakiś czas będę się zastanawiała co to był za film, bo książka naprawdę działa na wyobraźnię. Wraz z Teodorem podróżujemy przez najbardziej niebezpieczne dzielnice miasta, w którym królują gangi a mroczna, gęsta atmosfera jest wręcz wyczuwalna. Powieść zrobiła na mnie wielkie wrażenie. 


"Teodor odpalił motocykl. Kiedy skręcili w Superior, ogarnęła ich mgła. Przez zawiesisty smog przebijały się ustawione rzadko latarnie dające rozproszone blade światło. Niczego tak naprawdę nie rozświetlały, ich zadaniem było wskazać drogę, nadać kierunek i zmniejszyć zwierzęcy lęk przed nocą, zupełnie jak latarnia morska, która daje marynarzom złudzenie, że oto są blisko celu, że już nic złego się nie stanie."


Dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc za możliwość przeczytania powieści.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz