Tytuł:
Autor: Waldemar Pruss
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 256
Data wydania: 28-09-2022
Moja ocena: 10/10
Waldemar Prus od zawsze chciał
zostać strażakiem. Jako dzieciak budował remizy z klocków i zbierał modele
wozów strażackich. Gdy był trochę starszy jeździł rowerem na miejsca akcji
gaśniczych a kiedy osiągnął odpowiedni wiek wstąpił do OSP. Brał udział w obozie
pożarniczym, gdzie poznał problematykę ratownictwa wysokościowego i medycznego
oraz survivalu.
Jednymi z jego pierwszych
samodzielnych akcji było uratowanie małego bociana i usunięcie gniazda os.
Kiedyś główną działalnością
straży było gaszenie pożarów. Teraz często wyjeżdżają także do wypadków
drogowych czy zgłoszeń o wycieku gazu, otwierają zamknięte mieszkania a nawet ratują
zatrute dymem psy i koty.
Obóz pożarniczy była łatwiejsza
część. Dostanie się do policealnej Szkoły Chorążych Pożarnictwa wymagało
większego wysiłku. Nie tylko wyczerpujących ćwiczeń fizycznych, lecz także
ogromnej wiedzy z zakresu chemii i fizyki. Wysokie wymagania sprawiają, że aby
przetrwać w tym zawodzie, trzeba żywić do niego prawdziwą pasję.
Pierwsze kroki w jednostce to
niekończące się ćwiczenia do późnej nocy i niska pensja. Autor opowiada nie
tylko o swojej służbie, przeżytych akcjach i zdobytych doświadczeniach.
Wspomina też osoby, które wiele wniosły do jego życia i pomagały tworzyć
sprawną grupę.
W książce znajdziemy dużo
informacji z zakresu pożarnictwa, jednak moją ulubioną częścią są opisy autentycznych
akcji strażackich.
Na koniec dowiadujemy się w jaki
sposób można zostać strażakiem oraz co robić w razie zagrożenia. Wewnątrz
książki znajdziemy także dwie wkładki z kolorowymi zdjęciami, przedstawiającymi
pracę strażaków.
To świetna publikacja dla osób,
które interesują się tą tematyką lub po prostu są ciekawe jak to wszystko
wygląda od środka.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz