czwartek, 8 sierpnia 2019

"Szare płaszcze. Rubież." Marcin A. Guzek

Rubież stanowi największą część Imperium, i jednocześnie najbardziej wyludnioną. Na niezmierzonych przestrzeniach Spornych Ziem można znaleźć żyzną glebę, idealną dla upraw, dzięki którym można by było wyżywić cały kraj. To miejsce byłoby rajem... gdyby nie hordy barbarzyńców.
Tu właśnie trafia Nathaniel, obecnie dowodzący komandorią 42. Przed księciem stoją kolejne niełatwe zadania. Z pomocą przyjaciół musi pokonać wiedźmy i demony, zjednoczyć miejscowych władców do obrony przeciw najeźdźcom zza wschodniej granicy oraz rozwikłać intrygę kryminalną. Na próbę wystawiona zostaje jego lojalność względem Szarej Straży oraz własnej rodziny. Co wybierze?
Jak zmienili się przez minione pięć lat towarzysze z komandorii 54? Z kim przyjdzie im się zmierzyć tym razem i czy wszyscy przetrwają?
O tym dowiecie się z drugiego tomu przygód Szarych Płaszczy.
Autor wyjaśnił także czym była wspomniana w poprzedniej części Plaga i na czym polegało szkolenie Czujących. Tego brakowało w "Komandorii 54".
Mniej jest tu krwawych potyczek a więcej polityki. Nathaniel musi nieźle się nagłowić nad sposobem zjednoczenia czternastu lokalnych władyków, którzy nie pałają sympatią do siebie. Trzeba odpowiednio rozdzielić zadania pomiędzy sługi Zakonu oraz nowych rekrutów: Moiry, Roderika, Zarii, Iovisa i Septimusa. Statystyka jest nieuchronna, część z tych ostatnich nie przetrwa...

Druga część stanowi objaśnienie niezakończonych wątków z poprzedniego tomu, czyta się tak samo szybko, lecz moim zdaniem jest słabsza. Za dużo polityki, za mało akcji. Odnoszę wrażenie, iż "Rubież" stanowiła właśnie rozbudowanie "Komandorii 54". Zdecydowanie lepiej by się czytało pojedynczą powieść złożoną w całość z dwóch powyższych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz