Tytuł: "Stajnia pod lasem"
Autor: Elżbieta Pragłowska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 182
Rok wydania: 2019
Book tour: Zaczytany świat Moni
Opis z okładki:
"Winston Churchill twierdził, że żadnej godziny życia nie można uznać za zmarnowaną, jeśli spędziło się ją w siodle. Ta maksyma przez wiele lat była dla Ewy drogowskazem - zawsze i wszędzie towarzyszyły jej konie. Po powrocie z Londynu kobieta w końcu postanawia spełnić swoje największe marzenie i otworzyć własną stajnię. Ale nagle los przestaje być jej przychylny. Małżeństwo Ewy się rozpada, sytuacja finansowa z dnia na dzień się pogarsza, a prowadzenie pensjonatu dla koni zaczyna ją przerastać. Wielka pasja lada chwila może zmienić się w wielką udrękę... Chyba że pojawi się ktoś, kto pomoże jej wyjść na prostą i sprawi, że tytułowa stajnia pod lasem stanie się oazą szczęścia."
Recenzja:
"Rzuć wszystko i załóż stajnię." Jak to ładnie brzmi. W rzeczywistości jednak realizacja tego marzenia jest kosztowna, wymagająca dużo sił i środków. Nie podoła mu jedna osoba.
Poznajemy Ewę, gdy jej małżeństwo przechodzi kryzys. Mąż mieszka osobno a ona sama próbuje udźwignąć ciężar opieki nad końmi. swoimi i cudzymi. Część stajni bowiem stanowi pensjonat a z niektórymi właścicielami niełatwo się dogadać.
W krótkim czasie również istnienie samej stajni zostaje zagrożone. Sytuacja coraz bardziej się komplikuje.
Wydarzenia przedstawione w czasie rzeczywistym przeplatają się ze wspomnieniami bohaterów. Historia opowiadana jest przez Ewę, Roberta i Romana.
Powieść ogólnie czytało się dość przyjemnie. Dużo dowiedziałam się z niej na temat koni. Jednak jedna rzecz mi przeszkadzała.
"Wojtek postawił pudło ze środkami na odrobaczanie na krzesło i podszedł do nich.
- Widzę, że już jesteście razem. Teraz wiem, że chciałeś mnie wrobić, usunąć z pola widzenia, od dawna kochałeś się w Oldze. To ty dałeś mu ten środek - powiedział Wojtek i rzucił się na niego z pięściami, bijąc na oślep, jakby w ten sposób chciał pomścić swoje krzywdy i upokorzenia."
Nic mnie nie uprzedziło przed zbliżającą się sceną przemocy. Nie widziałam irytacji na twarzy Wojtka, zmiany postawy ciała. Brak także wykrzykników, więc wydaje się, że mężczyzna mówi spokojnie. Nagle rzuca się z pięściami na niczego nie spodziewającego się rywala.
Konstrukcja postaci jest niepełna. Bohaterowie są opisani powierzchownie, przez co trudno zrozumieć ich zachowania i motywacje.
Pomysł na książkę jest ciekawy, lecz parę rzeczy można jeszcze poprawić.
Dziękuję Monice z Zaczytanego świata Moni za możliwość przeczytania tej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz