Tytuł: "Teraz mogę wszystko"
Autor: Natalia Popławska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 384
Data wydania: 30-09-2021
Book tour: Natalia Popławska
Moja ocena: 8/10
Powieść po raz pierwszy wpadła mi w oko na stronie portalu książkowego. Później przeczytałam jej recenzję u znajomej bookstagrammerki i byłam coraz bardziej zainteresowana lekturą, nie wahałam się więc ani chwili kiedy autorka ogłosiła nabór do booktour.
Mady jest świeżo upieczoną rozwódką i samotną matką małej Cheryl, dziewczynki zafascynowanej dziewiętnastowieczną Anglią. Kobieta odkrywa na nowo odzyskaną wolność i marzy o randkowaniu. Jak napisał ktoś przede mną "małżeństwo to nie kajdany", ale zależy z kim. Greg był wyjątkowym draniem a rozstanie z kimś takim należy świętować.
Madelaine postanawia spełnić swoje marzenia. Po pierwsze zrobi sobie tatuaże, o których zawsze marzyła. Dzięki rekomendacji koleżanki z pracy poznaje artystę Oziego, który ozdabia jej ciało wyszukanymi obrazami. Z czasem się zaprzyjaźniają.
Jednocześnie w życiu Mady pojawia się Bastien, którego spotkała przez niezwykły zbieg okoliczności. Później okaże się, że tych dwóch mężczyzn łączy nie tylko osoba ich przyjaciółki. Ona zaś będzie musiała wybrać jednego z nich, a do obu ją ciągnie.
Madelaine zbyt dużo rozmyśla o niewidocznej części swojego ciała, ma także kompleksy na punkcie swojego wyglądu. Trudno jej podjąć decyzję o rozpoczęciu współżycia z nowym mężczyzną, o co zadbał jej były mąż dupek. Jednocześnie bezustannie fantazjuje o seksie z nimi. Miałam wrażenie jakbym czytała o niewyżytej nimfomance.
Pomimo tej obsesji seksualnej głównej bohaterki powieść wciągnęła mnie od pierwszych stron i nie mogłam się od niej oderwać. Co jeszcze mi się nie podobało? Zakończenie.
Mam nadzieję, że powstanie druga część, bo to nie może się tak skończyć. Zastanawiałam się kogo wybierze Madelaine i kiedy już sądziłam, że moje przypuszczenie jest trafne, nagle koniec. Ta historia domaga się dalszego ciągu.
W książce jest sporo literówek, zresztą widziałam, że ktoś przede mną nanosił poprawki. Znak rozpoznawczy Mady to odkryte ramiona. Z jednej strony nie po to je ozdabiała, żeby jest teraz zasłaniać, z drugiej - wciąż ma wątpliwości czy wypada jej je pokazywać. Takie rozdwojenie.
Zdziwiła mnie wzmianka o koszu na śmieci pod zlewem. Zdawało mi się, że to typowo polski zwyczaj a tu akcja toczy się w innym kraju. Z drugiej strony nie wiem jak tam jest. Może się nauczyli od nas.
Najbardziej urocza postać to Cheryl, czterolatka o imieniu striptizerki i manierach wielkiej damy.
Dziękuję autorce za możliwość udziału w booktour. Dawno żadna lektura nie wciągnęła mnie do tego stopnia, żebym przez pół dnia chodziła w piżamie, bo szkoda mi było czasu, żeby się od niej oderwać.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz