Główną bohaterką powieści jest starsza pani o niecodziennym poczuciu humoru. Babcia wciąga napotkanych ludzi w kłótnie, doprowadzając do konfrontacji, a następnie odwracając kota ogonem, tak że można się pogubić w sytuacji. Przechytrza zarówno bandziorów, jak i policję, samodzielnie rozwikłując zagadkę kryminalną.
Zabawna skądinąd pani Zofia musi jednak na co dzień zmagać się z polską rzeczywistością, która dla ludzi w podeszłym wieku nie jest łaskawa... Prześmieszne perypetie szalonej staruszki przeplatają się z jej bardzo życiowymi przemyśleniami:
"Myślałam, że to już koniec życia i tak faktycznie było. Nie fizyczny koniec, ale taki ludzki. Ze starym człowiekiem nikt się już nie liczył. Nagle przestałam być potrzebna.Wszyscy traktowali mnie jak problem: lekarze, urzędnicy, pracownicy ZUS. Z szanowanej osoby stałam się podczłowiekiem. To bolało."Zofia jest osobą bardzo samotną, pomimo iż czasem odwiedza ją syn. Odniosłam wrażenie, że prowokuje sprzeczki z innymi, by mieć w życiu jakąś rozrywkę. To bardzo smutne.
"W którymś momencie - zapewne umknął on mojej uwagi - przestałam być pełnoprawnym uczestnikiem życia i stałam się przeszkodą, problemem, wrogiem."
Autor poruszył także temat prywatyzacji kamienic przez wysiedlanie ich mieszkańców.
Książka jest mądra, życiowa, a bohaterowie bardzo realistyczni. Nie zdziwiłabym się gdybym spotkała podobną panią Zofię gdzieś na warszawskim przystanku.
Dziękuję za możliwość udziału w booktour.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz