wtorek, 1 grudnia 2020

Katarzyna Bonda - "Miłość czyni dobrym"

Tytuł: "Miłość czyni dobrym"

Cykl: Wiara, Nadzieja, Miłość (tom2)

Autor: Katarzyna Bonda

Wydawnictwo: Muza

Ilość stron: 744

Data premiery: 25.11.2020

Moja ocena: 9/10

"Akta sądowe jednego z największych oszustów III RP liczą ponad sto dwadzieścia tomów. Zapoznałam się z każdą włączoną do tego materiału kartą. To, co Państwu przedstawiam w postaci opowieści, jest ledwie kroplą w morzu niegodziwości i krętactw, które miały miejsce w rzeczywistości. Praca ze zgromadzonym materiałem była tak dotkliwa, jakby to było obcowanie z diabłem. I taki też archetyp obrałam dla bohatera." - pisze Katarzyna Bonda.

A oto co mówi sam bohater:

"Lubię tę teorię o złu jako braku dobra, gdyż w pełni przemawia do mnie teza, że Bóg sam zła nie stworzył ani też nie jest ono dziełem żadnej konkurencyjnej potęgi. Tylko duchowi prostaczkowie mogą wierzyć, że zło czasami przybiera postać realną i konkretną - zwaną zazwyczaj diabłem. Oczywiście koncepcja o równoprawnym istnieniu dobra i zła pojawia się w większości religii świata i jest w niej wiele elementów, które przemawiają mi do serca, a jednak uważam, że najwięcej krzywdy czynią sobie ci wszyscy ludzie, którzy sile boskiej, nieskończonej mocy Najwyższego Majestatu przeciwstawiają drastycznie humorystyczną postać chytrego i przebiegłego dandysa z rogami oraz ogonem (jakże często lud dodawał: Niemca). Uśpić czujność, zamaskować motywy, złapać w pułapkę - czyż nie są to główne cechy szatańskich strategii? Być może. Są to jednak także sposoby działania niektórych ludzi, gdyż prawda jest taka, że diabeł w swej istocie zawsze był dziełem człowieka. Postać ta jest całkiem zmyślona, nie istnieje realnie, a jednak zakorzeniła się w wielu ludzkich umysłach, gdyż można wygodnie zrzucić na nią winę za nasze pragnienia i żądze, których spełnienie częstokroć okazuje się błędem. Oto bowiem kwintesencja i personifikacja zła, które zawsze ludzi gnębiło i gnębić będzie. Nieważne, czy mówimy o złu indywidualnym czy społecznym."

Takim właśnie diabłem wcielonym jest główny bohater dramatu, Daniel Skalski. Człowiek, którego pcha ambicja zdobycia bogactwa za wszelką cenę. Nie cofnie się on przed wykorzystaniem innych ludzi na drodze do celu. Oszukuje, mami, obiecuje dozgonną miłość i złote góry, by później ze wszystkiego wycofać się rakiem i oddalić w bliżej nieznanym kierunku, najlepiej z całym zyskiem w kieszeni.

Poznajemy go gdy wychodzi z więzienia, następnie cofamy się do czasów pierwszych przestępstw, przeplatanych przez autorkę z latami późniejszymi. Daniel od początku pragnął jednego - być bogatym człowiekiem. Nie chciał harować na etacie, marzył o tym, że pieniądze będą pracować na niego, bez zbędnego wysiłku. Kradł, oszukiwał i wikłał ludzi wokół siebie w swoje afery, nie oszczędzając nikogo. Chyba nikogo prawdziwie nie kochał, nie ufał nawet przyjaciołom i rodzinie. Dbał jedynie o zaspokojenie swoich ciągle rosnących ambicji. 

Ogrom przeprowadzonych przez niego przekrętów jest trudny do pojęcia. Skalski fałszuje czeki, dokumenty bankowe, wyłudza wielkie kwoty od bogatych biznesmenów. Dzięki łatwowierności swoich ofiar odnosi sukces w karierze przestępczej. 

W powieści Bondy przewija się cała plejada postaci: od drobnych złodziejaszków i ich rodzin po arystokratów i generałów. Łączy ich jedno: pragnienie lepszego życia. Najbardziej polubiłam Nataszę i Wolfa.

A teraz trochę o wadach i zaletach "Miłości..."

Minusem jest to, że kompletną biografię Daniela poznajemy dopiero pod koniec książki. Wolałabym przeczytać ją na początku, gdyż dużo mówi na temat charakteru, przeżyć i motywacji przyszłego oszusta. 

Nie znalazłam w treści uzasadnienia tytułu. Miłość nie zmieniła Daniela na lepsze. Nie jestem pewna czy jest on w stanie w ogóle odczuwać taką emocję. Żony i dzieci członków ekipy przewijają się gdzieś w tle. Wiadomo, że kochają, ale chyba dość jednostronnie, są przez mężów raczej ignorowane i odsuwane w cień. Najważniejsze są pieniądze.

Niezaprzeczalnym plusem najnowszego tytułu Katarzyny Bondy jest lekkość stylu, dzięki któremu przez lekturę się płynie, pomimo jej objętości. Sprawa oszustw Skalskiego jest fascynująca, choć czasem trudno połapać się we wszystkich jej zawiłościach.

Jestem pod wrażeniem ilości pracy włożonej przez autorkę w przygotowanie tego tomu. Czekam z niecierpliwością na trzecią i ostatnią część cyklu Wiara, Nadzieja, Miłość.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza.



Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko/

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz