Tytuł: "Gasnące światło"
Autor: Hanna Greń
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 432
Data wydania: 04-05-2022
Moja ocena: 8/10
"Amalia odnosiła wrażenie, że nawet za dnia otacza ją ciemność, nienasycona, pochłaniająca wszystko na jej drodze. Nie walczyła z nią. Po co miałaby to robić, skoro światło zgasło i nie zamierzało ponownie się rozjarzyć?"
Amelia
Butkiewicz jako dziecko przeżywa horror: ktoś włamuje się do jej domu i morduje
jej rodziców. Dziewczynka też miała być celem, ale udało jej się skutecznie
ukryć.
Wiele lat
później, już jako dorosła kobieta, Amalia ma obsesję na punkcie bezpieczeństwa
i prywatności. Obawia się, że mordercy wrócą po nią, ponieważ nigdy nie zostali
schwytani.
Kobieta
przez przypadek poznaje policjanta, którego ojciec prowadził sprawę morderstwa
jej rodziców. Wspólnie próbują rozwiązać zagadkę. Amalia czuje, że ktoś ją
śledzi. Giną kolejne osoby.
Aby znaleźć
odpowiedź musimy cofnąć się w przeszłość. Akcja rozgrywa się w czterech
strefach czasowych: rok 2020, 2002, 1984 i 1945. Trudno po takim czasie
rozwikłać sprawę, która trwa na przestrzeni kilku pokoleń.
Trochę się pogubiłam w powiązaniach rodzinnych bohaterów, choć sama intryga była ciekawa. "Gasnące światło" to skomplikowana łamigłówka. Nie da się jej rozszyfrować przed końcem powieści. Jest jak stara, nieczytelna mapa prowadząca do skarbu.
Lektura wymaga skupienia uwagi na szczegółach, nie da się jej przeczytać na raz. Mi to zajęło kilka dni. Polecam miłośnikom zagadek kryminalnych.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz