Tytuł: "Hasi"
Autor: Beata Skrzypczak
Wydawnictwo: Vesper
Ilość stron: 432
Data wydania: 29-10-2025
Moja ocena: 10/10
Nie wiem, czy potrafię opisać tę
książkę trafniej niż Ćwiek i Chmielarz w kilku słowach na tylnej okładce. Hasi
to pełnoprawny horror, mocno zakorzeniony w polskim realizmie magicznym i
kulturze Śląska. Autorka sprawiła, że poczułam pulsujące życiem osiedle Hasi z
jego charakterystycznymi mieszkańcami, wieloma z nich będącymi kimś zupełnie
innym, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Wchodzimy w specyfikę tego
mikrokosmosu zamkniętego na placu pomiędzy dwiema kamienicami i jednym
familokiem. To miejsce, gdzie stara Maciechowska wygraża „bajtlom”, które bawią
się na podwórku, stary Alfred zbiera puszki, Wanda jest dobrym duchem wspólnoty,
a mała Lena biega samopas, zapomniana przez ojca pijaka. Dziewczynką opiekują
się sąsiedzi, traktując ją jak własne dziecko.
W tę przestrzeń wchodzi Alicja,
studentka, która przyjeżdża zająć się niepełnosprawną ciocią i uchronić ją
przed domem spokojnej starości. Na miejscu poznaje Gerdę, Huberta, Piotra oraz
lokalne bajania o „wycieruchach”, krążących nocami istotach nieokreślonej
proweniencji. To osiedle, gdzie wielu słyszy złowróżbne szepty i doświadcza
omamów. Miejsce to żyje historiami mieszkańców, zarówno tych obecnych, jak i
zmarłych, którzy nie odeszli.
Beata Skrzypczak nie straszy
tanią przemocą. Buduje grozę sugestią: obrazami, dźwiękami, opowieściami rodem
z lokalnych wierzeń, śląskich podań i górniczej mitologii. Czytając, miałam
poczucie pełnego zanurzenia w tę historię. Akcja snuje się powoli, jak zombie
chuchające człowiekowi w kark. Opowieści starych mieszkańców, kazania
obłąkanego przywódcy, stopniowe odkrywanie tajemnic bohaterów, wszystko to
tworzy gęstą, duszną atmosferę.
Mała Lena jest zagrożona, jej
niewinność i zaniedbanie ze strony ojca przyciągają zmory. Bohaterowie starają
się ją ochronić, co prowadzi ich do starej kopalni, serca okolicy. Nie wiedzą,
co tam znajdą, ale muszą podjąć ryzyko, zanim stanie się coś nieodwracalnego. Napięcie
narasta niczym trujący gaz wydobywający się z szybów, który uśmierca kanarka, a
ludzi doprowadza do omamów. Kopalnia jest tu jak przyczajona bestia, czająca
się obok osiedla, gotowa uderzyć i zebrać swoje żniwo, jak podczas tąpnięć,
których ofiarami padają nie tylko górnicy, ale i przypadkowi ludzie na
powierzchni.
Finał dodaje historii realizmu,
gdyż pojawiają się służby medyczne i policja, wprowadzając trzeźwe spojrzenie
na wydarzenia. A jednak nawet w tym nowoczesnym świecie wciąż unosi się echo
dawnych wydarzeń.
"Hasi" jest mroczne,
sugestywne, hipnotyczne, dokładnie takie, jak dobry horror być powinien.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas






