środa, 6 maja 2020

"Niebieskie sandały" Wanda Szymanowska

Tytuł: "Niebieskie sandały"
Autor: Wanda Szymanowska
Wydawnictwo: Białe Pióro
Ilość stron: 132
Rok wydania: 2015
Book tour: Zaczytany świat Moni

Opis z okładki: 
"Antonina zamienia zielone kalosze na niebieskie sandały i staje do walki o swoje szczęście. Czy wreszcie je znajdzie? Czy znów rozpęta wokół siebie obyczajową burzę? Jak wykorzysta z trudem zdobytą wolność osobistą? Czy możliwa jest prawdziwa miłość na pograniczu skrajnych religii i kultur?"

Recenzja:
Nie miałam okazji czytać wcześniejszej części przygód pani Antoniny. W "Niebieskich sandałach" bohaterka wyjeżdża na urlop do Egiptu, odetchnąć od skandalu, który wywołała w rodzimej wsi. Wyobraża sobie jak to by było mieszkać na stałe w tym egzotycznym kraju, gdzie wszystkie przyjezdne kobiety, niezależnie od wieku i wagi, są adorowane przez miejscowych mężczyzn. Jednak w jej marzenia wdziera się rzeczywistość. Kobieta zdaje sobie sprawę jak traktowane są arabskie żony, które nieraz przez całe życie nie opuszczają domu męża, tylko kręcą się jak wół w kieracie: pranie, sprzątanie, usługiwanie panu domu, chowanie licznego potomstwa.

"Ludzie i sprawy, które zostawiła w swym polskim światku wydawały się tak odległe, że prawie nierealne. Nie czuła się tam niezbędna. Stenia donosiła ma mailach o wszystkich ważnych wydarzeniach we wsi Ruczaj Dolny. Teraz czuła się kosmopolitycznie wolna. Każde miejsce na ziemi może stać się jej nowym domem. To rzadkie i drogocenne uczucie, mające jednak swoje drugie, smutniejsze dno. Nie wiedziała jeszcze, gdzie jest ten jej nowy dom."

Na spotkaniu polskich emigrantów Antonina ma okazję obserwować to środowisko i dostrzega, że:

"Bardziej zasiedziałe emigrantki można było rozpoznać bez trudu. Wyciszone, pogodzone z losem, mające poczucie bezpieczeństwa i umiejętność obracania się w tej rzeczywistości. Natomiast kobiety z nowszej fali emigracyjnej były głośniejsze i bardziej miotały nimi konwulsje emocjonalne.
Przypominały ryby wyłowione z oceanu, przerzucone do małego jeziorka. W oceanie miały większą swobodę ruchów. A w małym jeziorku nie wiadomo, jak się poruszać."

Wizyta Tosi w kraju faraonów daje autorce okazję do przybliżenia nam tej dalekiej kultury, zwyczajów oraz smaków. O ile, podobnie jak Antonina, nie znoszę dominującego typu macho, o tyle chętnie spróbowałabym egipskich słodyczy. Na sam ich opis cieknie ślinka. Marzy mi się też piękne, ciepłe lato nad morzem, kiedy w końcu będę mogła założyć lekką sukienkę i sandały, koniecznie niebieskie. Wanda Szymanowska na chwilę przeniosła mnie w ten świat. Dziękuję.

Książkę miałam okazję przeczytać dzięki book tour zorganizowanemu przez Zaczytany świat Moni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz