piątek, 6 sierpnia 2021

Agnieszka Pruska "Ciało poniekąd ponętne"

Tytuł: "Ciało poniekąd ponętne"

Autor: Agnieszka Pruska

Wydawnictwo: Oficynka

Ilość stron: 318

Data wydania: 12-05-2021

Moja ocena: 6/10


"- I jeszcze, żeby te ciała były chociaż atrakcyjne i ponętne - wytknęłam.

Dawid zakrztusił się rybą, Rafał zapatrzył się na mnie, zapominając, że nalewa sobie wody, a Julka skrzywiła się z obrzydzeniem. No tak...

- Chodzi mi o to, że nie jest to widok, który chętnie się ogląda.

- Mam nadzieję, bo jeżeli szukacie atrakcyjnych nieboszczyków... - Podgórski zawiesił głos, a kąciki ust zadrgały mu podejrzanie.

- NIE szukamy, sami się znajdują. I niektóre zwłoki, które znalazłyśmy, były w lepszym stanie niż inne, czyli bardziej atrakcyjne dla oka."


Alicja i Julka, przyjaciółki odpoczywające na urlopie we Władysławowie, z zawodu nauczycielki a z zamiłowania detektywki - nawet jeżeli nie ma takiego słowa, to jak nazwać kobiety bawiące się w domorosłe śledztwa? - po raz kolejny znajdują zwłoki.

To im się zdarza notorycznie a tego lata wykryły aż dwa trupy. Całkowicie przez przypadek. Przy czym pierwsze ciało było w gorszym stanie - czyli według naszych pań mniej atrakcyjne - od drugiego. Chociaż lubię czarny humor nie nazwałabym zwłok "atrakcyjnymi" bądź też "ponętnymi" w jakim stanie by nie były. 

Ich rozmowy, w zamierzeniu komiczne, wywoływały tylko uśmiech politowania. Kobitki w kółko tokowały o potencjalnej atrakcyjności trupów oraz o tym co zjedzą. Tak na zmianę. Wielu osobom tematy funeralne odebrałyby apetyt, ale nie naszym rybożernym turystkom z żyłką grzybiarską. 

Julka i Alicja po wezwaniu policji na miejsce znalezienia denata postanawiają samodzielnie odnaleźć zabójcę, bo im się nudzi. A nudzą się ponieważ boją się wirusa, w związku z czym nigdzie nie chodzą, chyba że do ogródka. 

Z początku książka wydała mi się ciekawa, taka życiowa, bo opisywała sytuację, którą wszyscy doskonale poznaliśmy w ciągu ostatniego półtora roku, jednak po jakimś czasie miałam szczerze dość ich rozmów o pandemii i covidzie i o tym jak żyć, żeby się nie zarazić. Zalatywało lekką paranoją. 


"To lato było dziwne. Nigdy wcześniej nie planowałyśmy spacerów, biorąc pod uwagę, ile osób będziemy mijały. Owszem, zdarzały nam się śledcze spacery, podczas których zahaczałyśmy o sklepy lub hotele, żeby zdobyć informacje na interesujące nas tematy lub o konkretnych osobach. Wtedy brałyśmy pod uwagę porę, kiedy będzie najmniejszy ruch. Ale dlatego, żeby spokojnie porozmawiać, a nie, by unikać tłoku."


Co prawda turyści to inny gatunek, który zdaje się popadać w letnie rozluźnienie na tyle, żeby rozsądek zostawić w domu. Często postępują na granicy lekkomyślności i głupoty, co szczególnie łatwo zaobserwować nad Bałtykiem. Przykładem mogą być wybory miss epidemii. Jednak obserwacje naszych nauczycielek także mnie jakoś drażniły.


"Przyglądałam się plaży i doszłam do wniosku, że wygląda, jakby żyła własnym życiem, niczym wielkie cielsko. Ruszała się. Ludzie niby leżeli i opalali się, ale tak naprawdę co chwilę coś robili: siadali, wstawali, chodzili, grali, biegli do wody lub z niej wracali, smarowali się olejkami, zgarniali piasek z koców, a nawet usiłowali odbijać piłkę, co na zatłoczonej plaży z góry skazane było na niepowodzenie. I protesty współopalających. Ona się rusza - powiedziałam z lekkim obrzydzeniem, bo nie wiem, dlaczego plaża skojarzyła mi się z niesympatycznym stworem."


Spodziewałam się, że przy jakby nie było komedii, będę się dobrze bawić, nawet jeśli jest to komedia kryminalna. Znam paru autorów tworzących ten gatunek, przy których tytułach parskam śmiechem. Agnieszka Pruska się do nich nie zalicza. Nie rozbawiła mnie. Ostatnio przeżyłam podobne rozczarowanie kiedy w ulubionej sałatce znalazłam seler naciowy. Niby da się zjeść, ale to nie ten smak.

Książka jest napisana poprawnie, choć trochę irytują przydługie dialogi i kilkukrotne powtarzanie tego samego. Na pewno znajdą się osoby, którym lektura przypadnie do gustu. Mnie jakoś nie zachwyciła. 

Dziękuję wydawnictwu Oficynka za egzemplarz recenzencki powieści.




W roli ciała Michał. Jak widać na poniższych zdjęciach żyje i ma się dobrze.

Tekst i zdjęcia: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko/

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz