poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Monika Cieluch "A niech to szlag!"

Tytuł: "A niech to szlag!"

Autor: Monika Cieluch

Wydawnictwo: Amare

Ilość stron: 360

Data wydania: 14-07-2021

Book tour: @ja.czytam

Moja ocena: 10/10


"Dni naszego życia dzielą się na wygrane oraz na te, w których nie mieliśmy siły walczyć. Zwycięzcami są ci, którzy walczą do końca, przegranymi zaś stają się ludzie bojący się zmian w swoim życiu. I nawet jeśli boisz się porażki, to musisz wiedzieć, że ona przybliży cię do zwycięstwa, bo prawdziwą klęską jest poddanie się bez walki."


"A niech to szlag!" to książka, którą chciałam przeczytać od kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam. Niby nie ocenia się tytułu po okładce, ale tym razem intuicja mnie nie zawiodła. Sięgnęłam po nią w kiepskim dla mnie czasie, kiedy nie czułam się najlepiej i nie miałam ochoty na nic, z czytaniem włącznie. Tak, takie dni też się zdarzają w życiu recenzenta, lecz nie można poddawać się złym humorom kiedy gonią nas terminy.

W każdym razie, ta książka okazała się lekarstwem na całe zło. Dawno tak dobrze się nie bawiłam i dawno tak się nie wzruszyłam podczas lektury. I owszem, przeżywam każdą książkę, chociaż szybko czytam. 

Monika Cieluch stworzyła fantastyczną postać. Joanna łączy w sobie cechy Jadwigi Małeckiej z serialu "O mnie się nie martw" i znanej wszystkim Niani Frani. Jest roztrzepana i zawsze mówi co ma na myśli, co prowadzi do wielu zabawnych sytuacji. Joanna nie przejmuje się konwenansami, dla niej najważniejsze jest szczęście najbliższych. Pierwsze co robi kiedy zostaje nianią czteroletniej Grace to przewrócenie do góry nogami sztywnego grafiku. Jako opiekunka kieruje się potrzebami emocjonalnymi podopiecznej, ignorując z góry narzucony bezduszny schemat. 

Grace jest sierotą, wychowywaną przez ojca pracoholika, a właściwie przez kobiety, które jej tata zatrudnia. Mała jest złakniona uwagi i miłości ojca, lecz ten ma problem z wyrażaniem uczuć. I pewnie ten stan trwałby nadal, gdyby nie pojawienie się szalonej dziewczyny. 

Asia przeprowadza w rodzinie prawdziwą rewolucję, co tylko wychodzi wszystkim jej członkom na dobre. Tim Harvey wreszcie zaczyna rozumieć co traci ignorując córkę. Trzeba było dramatycznej sytuacji, żeby wstrząsnąć jego światem. I trzeba było kobiety z charakterem, żeby pokazać mu, że kochać można więcej niż raz.


"Zapadałam się. W błękicie jego oczu, w uśmiechu, który odejmował mu lat, i w barwie głosu, która ostatnimi czasy wydawała się znacznie cieplejsza. I gdy tak siedzieliśmy naprzeciwko siebie, kosztując zamówiony deser, zrozumiałam, że właśnie znalazłam się w tym punkcie swojego życia, w którym nigdy nie chciałam być: zatracona pomiędzy rzeczywistością a fikcją, o której coraz częściej fantazjowałam. Pokochałam mężczyznę, który z całą pewnością nie był gotowy na związek, w dodatku oddałam serce dziecku, które nigdy nie będzie należało do mnie, i to wszystko prędzej czy później zakończy się łzami, pretensjami do losu i bólem trudnym do zniesienia."


Joanna jest bardzo ciepłą i mądrą osobą, która doskonale czyta ludzi, widzi ich potrzeby i urazy jak na dłoni. Bywa zbyt bezpośrednia, rzucając prawdę prosto w oczy, lecz robi to w dobrych intencjach - by pomóc innym odnaleźć szczęście. Jest przede wszystkim wspaniałym człowiekiem. 


"- Sugeruje pani, że to, iż boję się bliskości własnej córki, jest normalne? - Zmarszczył brwi, a wyczekując odpowiedzi, zacisnął usta z taką siłą, że te pobielały. 

- Ależ pan nie boi się jej bliskości, panie Harvey.

- Nie? - spytał. Ton jego wypowiedzi był prześmiewczy, lekko niedowierzający.

Spojrzałam na niego, tym razem pewna słów, które chciałam wypowiedzieć.

- Pan się boi, że straci Grace, tak jak stracił Elizabeth. A boi się pan, ponieważ ją kocha, nawet jeśli sam sobie powtarza, że jest dokładnie odwrotnie."


***

Z początku książka była lekka i zabawna, później pojawiły się momenty wzruszające i wyciskające łzy z oczu. Rozśmieszył mnie incydent z biednym chomikiem, scena w biurze, w samolocie oraz na balkonie a przeraziła sytuacja na plaży. Wraz z bohaterami przeżywałam wszystkie ich emocje, wzloty i upadki i do końca miałam nadzieję na szczęśliwe zakończenie, choć nie było pewności jak potoczy się los trójki. 

Nie chciałabym mieć takiej siostry jak książkowa Zofia, podła materialistka, mająca z nic uczucia ludzi. 

Czytając tę książkę będziecie śmiać się, płakać i wściekać - choćby na Zochę czy na Adama. 

"A niech to szlag!" skradła moje serce i z pewnością sięgnę po każdą kolejną powieść Moniki Cieluch. 

Dziękuję Ewelinie za możliwość udziału w book tour.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko/

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz