piątek, 20 sierpnia 2021

Karolina Kaczyńska-Piwko "Ciałość". Recenzja premierowa.

Tytuł: "Ciałość"

Autor: Karolina Kaczyńska-Piwko

Wydawnictwo: Nawias

Ilość stron: 180

Data premiery: 20-08-2021

Moja ocena: 10/10 


"Więc to tak. Jesteś zepsuta. Będziesz zepsuta. Będzie bolało. Będzie wózek i podcieranie tyłka. Nie będziesz matką. Nie będziesz już sprawna tak, jak powinnaś."


Bohaterka i jedyna narratorka "Ciałości" to młoda kobieta przed trzydziestką. Pewnego dnia budzi się i nie może wstać z łóżka. Okazuje się, że dostało jej się w spadku aż kilka rzadkich schorzeń. Lekarz bezradnie rozkładają ręce. Czegoś takiego jeszcze nie widzieli. Czytali w podręcznikach, gdzieś, kiedyś. Ona jest przypadkiem nieznanym polskiej medycynie. 


"Straciłam dziecko. Straciłam dzieci. Teraz dodatkowo jeszcze nadzieję. To bardzo dziwne uczucie, kiedy jesteś pewien, że wszystko będzie dobrze, ale dobrze nie jest nic."


Bezimienna kobieta opowiada o swoim ciele, o swoich odczuciach, o braku kontroli w zestawieniu z oczekiwaniami świata. Przecież powinna być idealna, żadnych blizn i niedoskonałości. No i powinna być matką, bo otoczenie tego oczekuje. 


"Ciało to ogromna fabryka, połączone naczynia. Ubrane w delikatność istnienie, zasilane różnymi substancjami z zewnątrz i nastawieniem od wewnątrz. Nawet nie wiemy, jak wyglądamy. Zdjęcia robione przez innych ludzi przyjmujemy ze zdziwieniem, kim ona jest, kim jestem, kto do cholery? A to ty."


Ona nagle straciła władzę nad ciałem, teraz ono rządzi nią. Musi się z tym pogodzić, nauczyć się żyć w nieidealnej powłoce, która funkcjonuje jak i kiedy chce. 


"Ciało nie lubi, kiedy go nie słucham. Nie zgadza się, kiedy próbuję rządzić. Demonstruje wtedy, że jest osobnym tworem, i przestaje działać. Nie lubi, kiedy robię mu wbrew, bez ugłaskania i bez wytłumaczenia mu, że to, czego chcę, jest nam potrzebne. Buntuje się, kiedy je ignoruję."

"Czasami chowam się w ciele. Jest kruche, ale daje mi poczucie bezpieczeństwa. W końcu wszystko robimy razem, żadne z nas się nie poddało. Żyjemy wtedy poza światem przez dzień czy tydzień, obojętni na to, co dzieje się gdzieś dalej."

"Ciało wszystko przeżywa bardziej. Ma pani nadaktywny układ nerwowy, tłumaczy mi reumatolog."

"Uczę się je lubić na nowo. Do tej pory znałam tylko swoje wyobrażenia na jego temat. Wiem już, dlaczego woli noce od dni. Kiedyś sądziłam, że to zwyczajny zbieg okoliczności. Teraz wiem, że nocami jest mniej bodźców i spraw, które bardzo je dotykają."

"Bardzo często zapominamy o ciele. Ma nieść, a nie przysparzać problemów. Ma być idealne i posłuszne, pozbawione niedoskonałości i ma budzić zachwyt. Kto by się zastanawiał, czy ono nie cierpi od tych rosnących wymagań? Ma słuchać i spełniać żądania."


Często tak skupiamy się na udoskonalaniu swojej powłoki, że zapominamy o jej potrzebach. Nie ma negocjacji, współczesny świat wymaga ciągłej walki o zbliżenie się do ideału, lansowanego w mediach. Kobieta ma być szczupła, zgrabna, opalona, wygolona, każdy włos we właściwą stronę. Koniecznie powinna mieć dzieci, pamiętać o czasie dla siebie, łykać suplementy, ćwiczyć, być na diecie, podobać się innym a przy tym akceptować siebie. 


"Nie mamy nic prócz ciała. Wszystko, co dookoła niego, prócz niego, pływa dookoła, czasem cumuje na dłużej. Tylko te tkanki i ciepłe schronienie zostaje z nami na zawsze, od pierwszych do ostatnich chwil."


Książka bardzo mnie poruszyła. Podczas czytania zbierało mi się na płacz, chociaż nie jestem zbyt ckliwa. Poruszył mnie dramat kobiety, która wciąż uparcie walczy wbrew kłodom rzucanym jej pod nogi, na przekór diagnozom i przewidywaniom. Trzyma się i realizuje swoje marzenia. Sama, bez niczyjej pomocy. 

Autorka ma styl, który natychmiast trafia do serca. W tej niewielkiej książeczce mieści się ogrom emocji oraz przemyśleń na temat ciała, jego roli w życiu, oraz bezduszności polityków, którzy chcieliby przejąć nad nim kontrolę. Chociaż całość stanowi długi monolog nie jest on nużący a wręcz przeciwnie. Kolejne wersy się pochłania.

Wiem, że jest to bardzo osobista książka dla autorki. Nie wiem czy biograficzna, mogę się tylko domyślać. 

Przeczytałam "Ciałość" jednym tchem. Polecam, lecz uprzedzam, że jest to lektura wywołująca wiele uczuć: wzruszenie, złość, niemoc, współczucie.

Ta cienka książeczka daje do myślenia. 

Dziękuję wydawnictwu Nawias za egzemplarz recenzencki. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko/

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz