Tytuł: "Cały ten Marvel. Niesamowita podróż po uniwersum Marvela - epopei 27 tysięcy komiksów"
Autor:
Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 440
Data wydania: 04-06-2025
Moja ocena: 10/10
Douglas Wolk postawił sobie cel,
który brzmiał niewiarygodnie a jednak on naprawdę to zrobił! Przeczytał
wszystkie komiksy Marvela. Wszystkie. To ponad pół miliona stron. Dla
porównania: jeśli kiedyś dzielnie zmierzyłeś się z książką o tysiącu stron i
czułeś się bohaterem Wolk robi to razy pięćset.
Pomysł wyszedł od jego syna,
Sterlinga, który nie tylko towarzyszył ojcu w tej misji, ale też okazał się
chodzącą encyklopedią marvelowych detali. Efektem jest książka, która ma
jedynie 430 stron a na końcu zawiera skrót całej fabuły uniwersum. Autor radzi,
by czytać ją tak jak komiksy: niekoniecznie po kolei, tylko wybierając te
fragmenty, które nas najbardziej ciekawią.
Marvelowe opowieści zaczynają się
w latach 60. XX wieku i od razu czerpią z aktualnych wydarzeń, od polityki po
popkulturę. W niektórych historiach bohaterowie spotykają się z urzędującymi
prezydentami USA (pełna lista jest w rozdziale Interludium: prezydenci). Wolk
przeplata rozdziały o konkretnych postaciach, takich jak Fantastyczna Czwórka,
Spider-Man, Master of Kung Fu (jego osobista perełka),X-Men, Thor czy Avengers,
z „interludiami” pełnymi ciekawostek i anegdot.
Od samego początku komiksy
Marvela są czymś więcej niż rozrywką: są komentarzem do rzeczywistości. Od
wojny w Wietnamie po ruchy społeczne odbijają nastroje swoich czasów. Różni
twórcy wnoszą do nich swoje spojrzenie na świat, czasem wraz z uprzedzeniami
epoki. Wolk podpowiada, że jeśli styl któregoś autora nam nie odpowiada,
najlepiej po prostu omijać jego historie.
W pierwszych dekadach dominują
biali, heteroseksualni mężczyźni. Różnorodność: kobiety, bohaterowie z
mniejszości etnicznych czy o innej orientacji pojawia się stopniowo i z dużą
ostrożnością. Postacie takie jak Czarna Pantera przecierają szlaki, ale wiele
innych np. Squirrel Girl czy Ms Marvel nie zdobywa większej popularności.
Wczesne komiksy są głównie kierowane do chłopców, którzy łatwo mogą utożsamiać
się z Peterem Parkerem, nastolatkiem rozdwojonym między poczuciem obowiązku a
pragnieniem bycia sobą.
Wolk podkreśla, że
najważniejszymi twórcami Marvela byli scenarzysta i redaktor Stan Lee oraz
rysownicy Jack Kirby i Steve Ditko. Filmy pojawiają się w książce jedynie jako
wzmianka: tu liczą się komiksy, które tworzą gigantyczne, ciągle rozrastające
się uniwersum. Postacie przeplatają się między seriami, a czasem to samo miano
przejmuje ktoś o innej płci czy pochodzeniu (legacy characters).
W miarę jak popularność Marvela
rośnie, rośnie też oczekiwanie, że każdy będzie miał w nim swojego
reprezentanta – czy to pod względem pochodzenia, tożsamości, zawodu, czy stylu
życia. I kto wie, jakie postacie jeszcze się pojawią? Może będzie słowiański
bóg, człowiek -pies, albo kobieta–dżin, która jednym mrugnięciem spełnia (albo
psuje) życzenia? W uniwersum, które rozrasta się jak pajęcza sieć, wszystko
jest możliwe.
„Cały ten Marvel” to idealna
propozycja dla tych, którzy chcą poznać to komiksowe uniwersum bez maratonu
przez setki tomów. Oprócz opisów kluczowych bohaterów znajdziecie tu mnóstwo
smaczków, historycznych kontekstów i anegdot, które sprawiają, że książkę czyta
się z przyjemnością. Polecam!
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz