sobota, 21 grudnia 2019

"Nowakowie. Kruchy fundament" Barbara Sęk

Tytuł: "Nowakowie. Kruchy fundament"
Seria: Nowakowie. Tom I
Autor: Barbara Sęk
Wydawnictwo: WAB
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 414

Książka trafiła w moje ręce dzięki book tour Zaczytanej Ewelki. Dziękuję za możliwość udziału.

Opis wydawcy: Małżeństwo Małgorzaty i Krzysztofa Nowaków mogłoby uchodzić za idealne. On - wzięty adwokat prowadzący rodzinną kancelarię, czuły i opiekuńczy, spełniający się jako ojciec. Ona - piękna, błyskotliwa, oddana całkowicie roli żony, matki i gospodyni. Do tego duży dom na obrzeżach Krakowa i czwórka udanych dzieci. Mimo że decyzja o założeniu rodziny nie była efektem wielkiego uczucia, ale wspólnej nocy dwojga nieznajomych po obficie zakrapianej imprezie, zdawać by się mogło, że ich spokojne, dostatnie życie jest nagrodą za odpowiedzialność. Porządek w całej układance burzy pojawienie się w kancelarii Moniki. Wzajemna fascynacja Nowaka i jego pracowniczki zamienia się w gorące uczucie. Tym razem decyzja o tym, czy ważniejsza jest miłość, czy rodzina, przerasta Krzysztofa. Odtąd ma dwa domy i dwie różne kobiety, a żadnej nie potrafi zostawić.

Recenzja: "Nowakowie" to kawał porządnego dramatu rodzinnego. Autorka opisała błyskawiczny rozpad na pozór idealnego małżeństwa. Coś się psuło od dawna, lecz wszyscy zainteresowani starali się zachować pozory normalności. W końcu się posypało.
Powieść opowiada o relacjach pomiędzy małżonkami, ich dziećmi i rodzicami, ujawnia skomplikowane zależności i powody decyzji o byciu razem. Głównymi postaciami tragedii są Małgorzata i Krzysztof Nowak oraz ich dzieci: 20-letni Tomasz, 18-letnia Kasia, 15-letni Łukasz i 3-letni Kuba. Rozwód rodziców najbardziej dotyka dzieci. Krzysztof był zawsze dobrym ojcem, na którym młodzi mogli polegać. Wierzyli, że jest nieskazitelny. Nagle runął cały ich świat, zachwiał się fundament. Każde z nich przeżywa to na swój sposób.

Kasia to ukochana córeczka tatusia, jedyna pośród tylu synów. O rozpad rodziny obwinia matkę, którą otwarcie gardzi:
"Dlaczego mama nigdy nie stanęła przed ojcem jak równy zawodnik i nie zapytała, jakim prawem ją zdradza? Dlaczego nie wyszła za nim z domu? Powinna spotkać go na jednej z ulic, by przekonać się, jak ją traktuje. Dlaczego nie walczyła, tylko uśmiechała się w poczuciu, że wszystko jest w porządku?"
Tomek, najstarszy i najbardziej odpowiedzialny z rodzeństwa, próbuje tłumaczyć siostrze:
"Możesz za mamą nie przepadać. Macie inne wartości i priorytety, może wam nie być łatwo się dogadać ani nawet porozumieć. Niestety starszej się nie wybiera. Są lepsze i gorsze. (...) Ale choćby nie wiem, jakie były, ich mężowie nie mają prawa romansować z innymi kobietami, bo ślubowali im wierność. Nie mają prawa do cudzołóstwa, do prowadzenia podwójnego życia."
Kaśka broni ojca:
"To ty wcześniej negowałeś, nie chciałeś wierzyć, usprawiedliwiałeś, a teraz przypisujesz mu najgorsze intencje i go oskarżasz. Robisz to, bo czujesz się oszukany, zdradzony. Jesteś na niego wściekły, chcesz się wyżyć, odreagować. Bo wlazłeś z nim w środek labiryntu, ufając, że cię wyprowadzi, a tymczasem cię zostawił. I teraz rozpaczliwie szukasz jakiejś postawy moralnej, której chwyciłbyś się jak brzytwy, nie dysponując inną w zanadrzu. Chciałeś być taki jak on, bo wydawał ci się najlepszy. Dlatego jesteś teraz taki pokiereszowany i zdradzony." 
Dziewczyna chciała odejść z domu razem z ojcem.
"Chciała im wykrzyczeć, że takie rzeczy nie powinny się zdarzać, że rodzice muszą dochowywać wierności dzieciom. Niekoniecznie współmałżonkom, ale potomstwu zawsze. Bo jeśli tego nie robili, to komu innemu na tym świecie dzieci mogły zaufać, że nie zostaną oszukane?"
Łukasz idzie w ślady ojca, choć sam tego nie chce. Buntuje się przeciwko "starym" słuchając brutalnego w wymowie hip-hopu.
"Właśnie zdecydował, którą z dziewcząt wybrać. (...) Tata nie ponosił takich konsekwencji jak on. Żył z dwiema kobietami, a to Łukaszowi przyszło zrezygnować z jednego związku z powodu ojcowskiej poligamii."
Tomek ma świadomość, że to z jego powodu Krzysztof i Małgorzata podjęli decyzję o zawarciu małżeństwa i czuje się winny.
"Ciągle miał wyrzuty sumienia wobec rodziców. Też im wiele odebrał. Żył w przekonaniu, że musi im wynagrodzić te dwadzieścia lat swojego życia."
Najbardziej wzruszająca była ostatnia scena:
"Małgorzta usypiała Kubusia. Z trudem wypowiadała zdania zapisane w książce:
- "Krzyś miał odejść. Nikt nie wiedział dlaczego, nikt nie wiedział dokąd i nikt nie wiedział, skąd wiedział, że Krzyś miał odejść." (...)
- A ty? - przerwał jej nagle syn. (...) Czy wiedziałaś, dlaczego Ksysiu musiał odeść?
- Tak, kochanie, wiedziałam. - Pogłaskała go po głowie. - Niestety wiedziałam. A lepiej byłoby nie wiedzieć."

"Nowakowie. Kruchy fundament" to książka naładowana emocjami. To gotowy scenariusz na spektakl teatralny. Powieść nie jest łatwą, lecz z pewnością wartościową lekturą, pozwalającą zrozumieć różne punkty widzenia poszczególnych bohaterów. Nie bez znaczenia jest także wpływ, jaki mają na małżonków ich rodzice i teściowie oraz środowisko, w jakim się obracają. Cała akcja rozgrywa się w ciągu czterech dni. Tyle wystarczy, by zniszczyć rodzinne szczęście Nowaków. Trudno zdecydować kto jest temu winny: mąż, żona czy kochanka? Tego do końca nie wiadomo, szczególnie, że co chwilę poznajemy nowe fakty, które wpływają na naszą ocenę.
Polecam osobom nie bojącym się trudnych tematów i psychologicznych opisów. Tu pierwszą rolę grają bowiem wewnętrzne przeżycia bohaterów. Książka jest napisana łatwym do zrozumienia językiem, zgodnie z dewizą autorki:

"SĘK W TYM, aby pisać tak, żeby odbiorca czytał trzy dni, a myślał o lekturze trzy lata."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz