Tytuł:
Autor:
Wydawnictwo: Nie Powiem
Ilość stron: 304
Data wydania: 08-11-2022
Moja ocena: 6/10
Akcja rozgrywa się w świecie,
który opuściła magia. Nadal są tu wiedźmy, choć pozbawione mocy. Pilnują ich, z
różnym zaangażowaniem, strażnicy Zakonu. Te dwa ugrupowania są w teorii
wrogami, w praktyce bywa różnie. Na przykład Verina okręciła sobie Rejnara
dookoła palca. Ta wiedźma pełni funkcję miejskiego medyka sądowego. Praca jest
niewdzięczna i niebezpieczna, bo rozkładające zwłoki zagrażają nie tylko
zdrowiu, ale i życiu.
Wszystko wina nekroświra, który
najpierw ukradł magię a teraz chce wrócić na ten świat, by siać postrach i
zniszczenie.
Verina i Rejmar dzielnie walczą z
gadzinami, choć z wzajemnym wsparciem bywa różnie. Łączy ich gorący seks, co do
swoich uczuć sami nie są pewni.
Spodziewałam się po tej książce
większej dawki humoru, tymczasem niewiele mnie bawiło, może poza paroma kulinarnymi
porównaniami: monstra obłażące mur na wzór kisielu o smaku kiwi czy
przyrządzanie szaszłyków z maszkar w trakcie bitwy.
Główni bohaterowie byli nijacy. W
sumie niewiele mogę o nich powiedzieć po skończeniu książki. Najwięcej
charakteru miały potwory. Czytało się szybko z uwagi na duży druk. Tekst jest toporny,
humor dość prymitywny.
"Miłość... " to efekt
współpracy dwójki autorów. Wcześniejszych książek pana Halskiego nie czytałam,
natomiast powieści pani Foryś, z serią o Tessie Brown na czele, znam i lubię.
Tutaj coś nie zagrało.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz