Tytuł: "Selkis"
Autor: Gaja Grzegorzewska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ilość stron: 592
Data wydania: 09-03-2022
Moja ocena: 7/10
Selkis Hrebeljan jest kosmicznym
stworzeniem. Osobniki jej rasy są tolerowane przez ludzi tylko po
uczłowieczeniu: obcięciu ogona, usunięciu tego, co je wyróżnia. Niepokorne
Skorpy są zsyłane do kopalni, gdzie pracują z zaszytymi ustami.
Selkis została wykupiona przez
kosmicznego pirata, który się z nią ożenił. Od początku była wykorzystywana
przez kapitana statku, seksualnie oraz jako robotnik o wyjątkowej sile. Była w
stanie podnosić wielkie ciężary. Za rozwojem fizycznym nie nadążała psychika.
Selkis była dzikim stworzeniem o emocjonalności dziecka, które dopiero uczy się
mówić i porozumiewać z otoczeniem. Cały jej rozwój społeczny został zaburzony
przez izolację.
Podczas zbierania części na
pobojowisku w nieznośnym dla ludzi klimacie znalazła uszkodzonego robota
bojowego. Naprawiła go i stał się dla niej powiernikiem. Znamienne jest to, że
jedynym przyjacielem Skorpa była istota mechaniczna.
Po awarii statku piratów kapsuła ratunkowa z Selkis, robotem Luciusem i konsylierką - lekarką Kruger trafia na statek Układu. Zostają niechętnie przyjęci na pokład Starcastle.
Gdy Selkis poznaje prawdziwe
przeznaczenie Luciusa czuję się zawiedziona. Zastanawia się czy robot był z nią
szczery czy też kierowały nim wgrane wcześniej programy.
Pomiędzy tą dwójką: robotem który
uzyskał samoświadomość i zaczął odczuwać ludzkie emocje a skrzywdzonym Skorpem
pojawia się uczucie.
Na pokładzie Starcastle dochodzi
do katastrofy, w której ginie dowództwo załogi. W końcu pojawiają się
prześladowcy Selkis, która jest zmuszona walczyć o siebie.
Po początkowym zaciekawieniu fabułą z czasem czytało mi się coraz ciężej. Skończyłam książkę, bo byłam ciekawa finału. Jest dość gruba a nie trzyma w napięciu przez cały czas. Na pewno pomysł jest oryginalny a postać głównej bohaterki budzi współczucie. Selkis jest bardzo samotna, poza Luciusem nie ma nikogo jej przychylnego. Nawet lekarka, która miała się nią opiekować, wykorzystuje ją do swoich eksperymentów. Niby darzy ją sympatią, ale nie waha się traktować brutalnie, żeby sprawdzić jej możliwości. Ludzie na pokładzie od początku okazują jej pogardę.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz