poniedziałek, 19 lutego 2024

Lucy Vine "Siedem razy eks"

Tytuł: "Siedem razy eks"

Autor: Lucy Vine

Wydawnictwo: Insignis

Ilość stron: 416

Data wydania: 28-06-2023

Moja ocena: 6/10

 

Esther Adams jest przed trzydziestką, ma dobrą pracę i zgrane grono przyjaciółek. Wspólnie z Bibi i Lue wynajmuje mieszkanie w Londynie. Jedyne co jej nie wychodzi to randkowanie.

Pewnego dnia gdy dziewczyny bawią się w pubie Pod Puchatym (parchatym) Łabędziem Esther znajduje artykuł w starym czasopiśmie. Uznaje tezę autorki za prawdę objawioną i wyrusza na misję.

Postanawia jeszcze raz spotkać się ze swoimi eks partnerami. Wydaje jej się, że skoro obecnie tak słabo jej idzie flirtowanie to warto jeszcze raz przyjrzeć się byłym miłościom. Nie przyszło jej do głowy, że skoro nie wyszło jej z aż siedmioma eks i teraz teraz nie bardzo się udaje to przyczyna może leżeć w jej podejściu do związków.

Kobieta jest tak zdesperowana, że olewa pracę i nie zwraca uwagi na zawirowania w życiu przyjaciółek. Oczekuje, że wszyscy dookoła zaangażują się w jej wielką misję szukania miłości. To ją zaślepia a wokół dzieje się wiele.

Lue i Bibi wciąż szukają dobrej pracy. Są na innym etapie niż Esther. Ona ma już wszystko z wyjątkiem faceta. Czy naprawdę zmiana statusu na "w związku" jest taka ważna?

Na niektórych z jej byłych szkoda czasu, inni są już zajęci a nazwanie Carla draniem to naprawdę mało. Mogłabym wymienić całą litanię niecenzuralnych słów na określenie jego zachowania.

Esther potrzebuje czasu, by wyciągnąć właściwe wnioski. Czasu oraz przypadkowego spotkania. Na tle jej eksów najbardziej zaskoczył mnie wybór Alex, przez który przekreśliła piękną przyjaźń. Może czasem warto wrócić, by coś sobie wyjaśnić, ale tylko tyle. Uważam, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody. Rozstajemy się z pewnymi ludźmi nie bez powodu, tylko czasem trzeba sobie te powody przypomnieć.

Książka jest lekko napisana, czyta się przyjemnie, choć bez większego zachwytu. Bohaterowie nie mieli tego czegoś, przez co zapadliby w pamięć na dłużej. Powieść jest dobra, ale bez fajerwerków.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas



 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz