wtorek, 14 maja 2024

Becky Chambers "Modlitwa za nieśmiałe korony drzew"

Tytuł: "Modlitwa za nieśmiałe korony drzew"

Cykl: Mnich i robot, tom 2

Autor: Becky Chambers

Wydawnictwo: Insignis

Ilość stron: 160

Data wydania: 27-03-2024

Moja ocena: 7/10

 

W drugiej części serii Mnich i Robot wspomniani bohaterowie wyjeżdżają z dziczy. Wcześniej Dex poznawał świat natury, teraz wyrusza z Mszaczkiem do cywilizacji.

Gdy ludzie dowiadują się o robocie, który chce nawiązać z nimi kontakt, większość jest bardzo podekscytowana. Na komputer Dexa przychodzą liczne zaproszenia. Mszaczek zadaje napotkanym ludziom jedno pytanie: Czego potrzebujesz? Odpowiedzi plasują się w dwóch kategoriach. Cześć wymienia konkretną przysługę, np. naprawę roweru, część odpowiada bardzo ogólnie, wymieniając "cel", "przygodę" lub "towarzystwo". Mszaczkowi, który pragnie poznawać różne gatunki, trudno zrozumieć ludzi.

Robot za wykonane prace otrzymuje wynagrodzenie. Przy tej okazji autorka przedstawia społeczeństwo żyjące na podstawie wzajemnej wymiany przysług i towarów. Nie ma kary za długi a jeśli ktoś je ma pozostali uznają, że potrzebuje pomocy. To bardzo utopijna wizja.

Gdy jedna z części Mszaczka ulega uszkodzeniu, ten początkowo nie chce się naprawiać. Po zyskaniu świadomości maszyny postanowiły, że w razie awarii pozwolą sobie się rozpaść, by ich części mogły być wykorzystywane do budowy następnych pokoleń a gdy te się skończą ich gatunek wymrze, jak wszystko w przyrodzie. W końcu robot i mnich wypracowują kompromis.

Mszaczka cechuje wielka uważając i Dex mogą się od niego uczyć. Maszyna wykazuje wielką wrażliwość. Wskazując na nieśmiałe korony drzew, odkrywa przed siostratem aspekt rzeczywistości, na który ten nie zwracał wcześniej uwagi.

Celowo przedłużają drogę do Miasta, bo co będzie gdy osiągną cel? Czas będzie się rozstać a żaden z nich nie chce o tym myśleć.

Choć robot wydaje się pod wieloma względami naiwny jak dziecko to jego spojrzenie na świat jest świeże i pełne zachwytu. Maszyna skłania siostrata Dexa do przemyśleń i zmienia jego spojrzenie na sens życia. W finale obaj odnajdują zwykłe, codzienne radości.

Zakończenie dylogii jest piękne jak zorza polarna albo świecący fitoplankton. To coś, co rozświetla noc i zapiera dech swoją urodą.

Książka niesie otuchę jak filiżanka dobrej herbaty w chłodny dzień.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas 

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko





 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz