czwartek, 29 kwietnia 2021

Magdalena Ojrzyńska - "Pętla. Narodziny"

Tytuł: "Pętla. Narodziny"

Autor: Magdalena Ojrzyńska

Wydawnictwo: Redfoss

Ilość stron: 400

Data wydania: 20-02-2020

Book tour: Zaczytana Ewelka

Moja ocena: 8/10


"- Był środek zimy, w małej nadmorskiej osadzie życie zwolniło biegu. Zaspy śnieżne otoczyły siedzibę ludzką szerokim wałem, sprawiając wrażenie nieprzebytej fortecy, broniącej dostępu do skrywającego się za jej murami skarbu. W okolicznych lasach hulał wiatr, a nagie drzewa snuły cichą pieśń, niosąc poprzez knieje sobie tylko znane opowieści. Zwierzęta leśne dawno już poukładały się do zimowego snu. Niekiedy tylko dało się słyszeć wycie wygłodniałego wilka, przeszywające uśpiony nieboskłon.

- Auuu, auuuuu, auuuuuu - zawył Mały Johan, dopijając resztkę piwa, i głośno odstawił pusty kufel na stół."

 

Do małej osady położonej gdzieś na północy przyjeżdża rodzina Korhornów: Aleksander, Therese, ich córka Hana i dwaj synowie: Borys i Karl. Ojciec rozpoczyna pracę w tartaku, a matka zajmuje się dziećmi i od czasu do czasu pomaga w pracy miejscowemu lekarzowi. Czas płynie leniwie, wypełniony codziennymi obowiązkami.

Autorka nie określiła roku i miejsca akcji, lecz mieszkańcy Howbak nie znają elektryczności ani motoryzacji, poruszają się bryczką konną lub rowerem. W czasie przed wynalezieniem nowoczesnych mediów największą atrakcją są zimowe opowieści przy ognisku. 

Wiadomo, że oboje Therese i Aleksander, choć szczęśliwi ze sobą, skrywają jakieś tajemnice.


"Małżonkowie stali chwilę, przytulając się. Mąż delikatnym ruchem masował żonę po szczupłych plecach, a ona, jak to miała w zwyczaju, oparła twarz o jego barczyste ramię. To, co jeszcze kilka miesięcy temu budziło w niej strach, ale ciekawiło również i ekscytowało, dziś nasilało tylko piekący w piersi ból. Therese tuliła się do męża, chcąc wykrzyczeć uwięzione w gardle słowa i ukryte w sercu tajemnice. Łzy same cisnęły się jej do oczu, a sekrety skrywane w milczeniu paliły dotkliwie. Wiedziała bowiem z całą pewnością, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby podzielić się nimi z Aleksandrem. Miała tylko nadzieję, że chwila, kiedy mąż zrozumie, a ona będzie mogła zostać wysłuchaną, kiedyś wreszcie nastąpi."

 

Życie Korhornów toczy się spokojnie, nic specjalnego się nie dzieje. 

Od czasu do czasu któryś z mieszkańców osady rzuca zagadkową uwagę, pojawiają się tajemnicze postaci, lecz tylko na moment. Do końca nie dowiemy się o co chodzi w tej książce. Zakończenie dosłownie zwala z nóg.

Kiedy zobaczyłam tę książkę spodziewałam się fantastyki, tymczasem opowieść przypomina życie mieszkańców Alaski lub lasów Norwegii - są jasnymi blondynami, więc akcja może toczyć się właśnie tam. 

Magdalena Ojrzyńska podsuwa czytelnikowi delikatne sugestie, lecz niczego nie odkrywa do końca. Nie wiemy kto czai się w mroku i jakie ma plany oraz czym jest tajemniczy kamień. 

 

"Hana próbowała przyzwyczaić wzrok do panującej wokół ciemności. Nie potrafiła jednak niczego w niej dostrzec. Uczucie, które jej towarzyszyło, było nieznane, paraliżujące i ekscytujące zarazem. Pchało ją, aby szła do przodu, wgniatając w róg łózka jednocześnie. Hana nakryła się kołdrą, próbowała przyzwyczaić wzrok do panującej wokół ciemności. Niebo nie ułatwiało jej tego zadania, chowając migotliwe na co dzień gwiazdy pod zastępami gęstych chmur. Chociaż dziewczynka nie dostrzegała w pokoju żadnych obcych kształtów, miała nieodparte wrażenie, że nie pozostaje w nim sama. Coś albo ktoś czaiło się w cieniu, przyglądało się dziecku i wzywało je po imieniu."

 

Autorka pięknie odmalowuje dziki, nadmorski krajobraz.  Buduje nastrój tajemniczości, podkreślany przez ciemność, mgłę i dujący nad klifami wicher. Oczekujemy, że wkrótce w tej atmosferze zdarzy się coś niezwykłego.

Kilkakrotnie pojawia się w książce zdanie "Miłość matki do dziecka jest nieśmiertelna." Pięknie przedstawione zostało w powieści to właśnie uczucie:


"- Pamiętaj, Hano. - Matka ujęła dziecko za dłoń i spojrzała w błyszczące oczy. - Nigdy nie pozwól, aby ktokolwiek, kiedykolwiek wmówił ci na twój temat coś, czego sama o sobie nie myślisz. Nie pozwól, aby zdanie innych osób miało wpływ na twoje samopoczucie i wybory. Najważniejsze jest to, co ty myślisz o sobie. Najważniejsze jest to, co ty zdecydujesz. - Therese wstała, nachyliła się nad córką i ucałowała ją we włosy. Zacisnęła mocno powieki.

Wychodząc z pokoju, spojrzała raz jeszcze na dziecko.

- Pamiętaj, że cię kocham - odezwała się do córki, nim zamknęła za sobą drzwi.

Dziewczynka nie do końca zrozumiała wszystkie z wypowiedzianych przez matkę słów. Jeszcze w nocy przewijały się one gdzieś pomiędzy jej snami. Wystarczyły jednak, aby wlać w serce Hany otuchę i odwagę. Kolejnego dnia Hana szła z podniesionym czołem i pewnym krokiem do szkoły."


Pomimo jej niezaprzeczalnej wartości i wielkiego wrażenia jakie na mnie zrobiła, książkę czytało mi się ciężko. Największą przeszkodą był drobny druk. Druga rzecz to brak dynamicznej akcji. To wchodzenie w senne miasteczko, które może uśpić czytelnika. Nie jest to łatwa lektura, jednak na wytrwałych czeka nagroda. 

Dziękuję Ewelinie za możliwość udziału z book tour. Gdyby nie takie akcje, wielu autorów nie miałabym okazji poznać. Wydawnictwo Redfoss wydało tylko dwie książki i żadnej z nich nie widziałam w księgarniach. Powieści można kupić tylko na stronie: https://www.themeg.pl/


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko/

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz