Tytuł: "Wiedźmy Kijowa. Miecz i krzyż"
Cykl: Wiedźmy Kijowa
Autor: Łada Łuzina
Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 654
Data wydania: 12-10-2022
Moja ocena: 6/10
Początek był wciągający. Trzy
kobiety, Katia, Dasza i Masza niezależnie od siebie przez przypadek odwiedzają
centrum magii, gdzie przystojniak czytający "Mistrza i Małgorzatę"
wręcza każdej łańcuszek. Jedna z nich ma czarne włosy, druga rude, trzecia
blond. Podobnie każda z nich widzi młodzieńca z poczekalni trochę inaczej:
jedna jako bruneta, druga blondyna, trzecia rudowłosego. Ten motyw będzie się
cały czas powtarzał, podobnie jak wzmianki o najwyraźniej uwielbianym przez
autorkę pisarzu, Michaile Bułhakowie.
W centrum wszystkie trzy przyszłe
wiedźmy są świadkiem sceny jak z serialu Supernatural. Pomyślałam, że dobrze
się zaczyna a później w myśl przysłowia "tak dobrze żarło i zdechło".
Prawdziwym bohaterem tej powieści
jest Kijów. To na historii miasta skupia się fabuła. Trzy kobiety, nabywające
magiczne moce, przewijają się jakby w tle. Przez większość czasu dostajemy
obszerne informacje o losach stolicy Ukrainy, jej cerkwiach, dawnych pogańskich
wierzeniach, poznajemy biografie ukraińskich artystów. Dla miłośnika historii
tego kraju i miasta książka będzie cennym źródłem wiedzy. Zachwycą się nią
osoby, które znają już Kijów i mogą odwiedzić podczas lektury jego wzgórza i
ulice. Natomiast jeśli chodzi o warstwę stricte rozrywkową jest słabo. Przez
długi długi czas czujemy się jak na wykładzie uniwersyteckim, czekając aż coś
się wreszcie wydarzy. Kiedy już się dzieje to jest petarda, i myślimy: no,
nareszcie! A później znowu klops.
Trzy wiedźmy, Kijowice, wielbicielki historii religii i sztuki, dostają klucze do mieszkania, w którym spotykają trzy niezwykłe koty, uwaga: rudego, czarnego i białego. Czwartym powtórzeniem tego motywu są postacie bohaterów ze słynnego obrazu na koniach maści? Czarnej, białej i rudej.
Podczas lektury odniosłam
wrażenie chaosu, często nie wiadomo co się właściwie stało i co z czego wynika.
Może przysnęłam na wykładzie o kijowskich cerkwiach. Po przeczytaniu opisu
spodziewałam się więcej akcji. Wiedźmy, demon, latanie na miotłach. Niby
wszystko jest, ale takie rozwodnione. Bohaterki nie są zbyt charakterystyczne,
w zasadzie po przeczytaniu 650 stron ciężko opisać ich osobowość.
To jest pierwszy tom cyklu, po
drugi raczej nie sięgnę, bo nie potrafię się wciągnąć w fabułę. Moja
subiektywna ocena to 6/10, ale musicie przekonać się sami. Jednego książka
znudzi, drugiego zachwyci.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz