wtorek, 26 sierpnia 2025

Wywiad z Alexandrą B. Swan

Zapraszam na wywiad z Alexandrą B. Swan, autorką książek "Pretendentka" i "Dziedziczka". M-czas ma zaszczyt i przyjemność patronować temu drugiemu tytułowi. 

 

1. Skąd wziął się pomysł na tak wyraźny podział społeczeństwa według kolorów? Czy inspiracją były jakieś prawdziwe systemy kastowe lub historyczne?

 

- Zawsze interesował mnie gatunek dystopii, gdzie teraźniejszość głównego bohatera osadzona jest w świecie podziałów ze względu na swoje pochodzenie. To właśnie walka o zmianę tego systemu staje się dla niego głównym celem życiowym.

 

2. Moda i kolory strojów mają w świecie Elathronu ogromne znaczenie - czy w Pani życiu moda jest równie ważna, czy to raczej element świata powieści?

 

- Osobiście stawiam na wygodę i klasykę, a ,,strojenie się,, przeznaczam tylko na wyjątkowe uroczystości. W powieści użyłam podziału na kolory, aby ukazać i podkreślić klasyfikację danej grupy społecznej.

 

3. Jak wyglądał proces tworzenia mapy świata i jego zasad? Czy od początku wiedziała Pani, jak funkcjonuje całe Królestwo Północy, czy świat rozbudowywał się w trakcie pisania?

 

- Współpracowałam z super graficzką, która wprowadzała i udoskonalała każdy mój pomysł. Nawet ten niemożliwy:)

Mapę i rozkład całego świata, w tym Elathronu, zanim zaczęłam pisać, miałam już w głowie. Oczywiście z kolejnymi rozdziałami powstawała tez bardziej złożona fabuła, a wraz z tym trzeba było wprowadzać nowe lokacje i rozbudowywać strukturę mapy.

 

4. Którego z bohaterów darzy Pani największą sympatią i dlaczego?

 

- Każdy z bohaterów ma cząstkę mnie, ale również osób, które mnie otaczają. Jest mi trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, gdyż każdego z nich darzę ogromną sympatią, aczkolwiek jak tylko pomyślę o postaci Dexa, od razu pojawia się na mojej twarzy uśmiech.

 

5. Która postać najbardziej zaskoczyła Panią w trakcie pisania - poprowadziła historię w innym kierunku, niż początkowo planowała?

 

- Thomas Beloracht, szykowałam dla niego zupełnie inną historię. Wraz z rozwijającą się przyjaźnią pomiędzy nim a Dexem zaczęłam zmieniać moją pierwotną koncepcję na jego dalszą rolę w świecie Alineory.

 

6. Alineora przechodzi ogromną przemianę - z dziewczyny z brązowej dzielnicy staje się kimś, kto musi walczyć o własne życie i tożsamość. Jakie emocje chciała Pani oddać w jej historii?

 

- Chciałam pokazać, że człowiek nie powinien się ogranicza do tego, w którym miejscu się urodził i wychował. Alineora od samego początku pokazywała, że nie zgadza się z panującym w jej królestwie podziałem. Potrafiła wykorzystać swoje doświadczenie i nabyte umiejętności, aby osiągnąć wyznaczony cel. Jej postawą chciałam ukazać: wytrwałość, zaangażowanie, strach, który przekształcał się w motywację. Zaufanie, którego musiała się nauczyć. Emocje jakie jej przy tym towarzyszyły to istne szaleństwo. Musiała się nauczyć miłości, radości i szczęścia. Kontrolować gniew i rozdrażnienie. Przełamać strach i narastającą panikę.

 

7. Na Instagramie pokazała Pani sylwetki bohaterów - czy od początku miała Pani ich tak wyraźnie zwizualizowanych, czy ich wygląd zmieniał się wraz z rozwojem fabuły?

 

- Przed napisaniem pierwszej części. Wyobrażałam sobie jak mogliby wyglądać bohaterowie i świat, w którym zamieszkają. Gdy stworzyłam w głowie ich sylwetki towarzyszyły mi one przy całym procesie pisania.

 

8. Drugi tom jest znacznie mroczniejszy od pierwszego. Czy taki był plan od początku, czy mrok historii pojawił się w trakcie pisania?

 

- Założeniem drugiego tomu było rozwinięcie historii Alineory. Wraz z poznawaniem prawdy o jej pochodzeniu zaczął pojawiać się mrok przeszłości jej przodków, a wraz z tym historia powstania podziału i przynależności. Więc taki plan był od samego początku Dziedziczki.

 

9. Ile tomów ma Pani zaplanowanych? Czy zna Pani zakończenie historii Alineory, czy dopiero kształtuje się ono w trakcie pisania?

 

- Rozpisałam historię na 3 tomy, ale jej świat można rozbudować na wiele więcej. Niekoniecznie być związanym z jej postacią. Zobaczymy...

Zakończenie historii Alineory poznałam zanim zaczęłam pisać "Pretendentkę". Wiem w jaki sposób poprowadzę jej ścieżki, aby osiągnąć zamierzony cel.

 

10. W książce przewijają się motywy rebelii, walki o tożsamość i przełamywania ograniczeń narzucanych przez społeczeństwo. Na ile chciała Pani, żeby to była nie tylko przygoda, ale też refleksja nad wolnością?

 

- Było to jednym z głównych założeń historii. Dla mnie książka to nie tylko opowieść, ale również przekaz i refleksja. Chciałam pokazać, że człowiek jest złożony z wielu warstw, które potrafi w sobie odkryć jeśli tylko tego chce. Przełamywać swoje lęki i ograniczenia, nawet jeśli otoczenie, w którym żyje, mu nie sprzyja.

 

11. Gdyby Alineora żyła w naszym świecie, jaki kolor by do niej pasował?

 

- Jestem pewna, że byłaby to biel.  Dlatego, że jest to mój ukochany kolor, a Alineora ma wiele cech z którymi sama się utożsamiam , ale również dlatego , że wszystko ukazuje.


- Dziękuję za wywiad!




 

 


Jeff VandedrMeer "Anomalia"

Tytuł: "Anomalia"

Cykl: Southern Reach, tom 2

Autor: Jeff VanderMeer

Wydawnictwo: Znak JednymSłowem

Ilość stron: 400

Data wydania: 21-05-2025

Moja ocena: 6/10

 

„Anomalia” Jeffa VanderMeera to druga część trylogii Southern Reach. Podobnie jak w „Anihilacji”, akcja rozwija się powoli, jednak tym razem autor przenosi nas z tajemniczej, niepokojącej Strefy X do biura agencji Southern Reach, co niestety odbiera opowieści sporo uroku.

Poznajemy nowego bohatera, Kontrolera, który ma przesłuchiwać uczestniczki kolejnej wyprawy do Strefy X. Jedną z nich jest biolożka, znana z pierwszego tomu, która bez ogródek kpi z Kontrolera i otwarcie okazuje niezadowolenie z zamknięcia w ośrodku.

Tym razem centrum wydarzeń jest biuro agencji: miejsce pełne sekretów, ale pozbawione atmosfery tajemnicy i grozy znanej z „Anihilacji”. Większość książki to rozmowy, raporty i odkrywanie dziwnych, niepokojących szczegółów związanych z poprzednimi ekspedycjami. Kontroler stopniowo wciąga się w tę sieć intryg, szczególnie że jego matka, surowa i wpływowa kobieta, odegrała ważną rolę w jego zatrudnieniu i dziwnie mocno wierzy, że bliskość niezbadanego zagrożenia zapewni mu… bezpieczeństwo.

Przez większą część powieści świat wokół Kontrolera wydaje się coraz bardziej chaotyczny i absurdalny, trochę jak tekst z wieży z „Anihilacji”: słowa są zrozumiałe, ale razem układają się w coś dziwnie niepojętego, jak dzika i niejasna przepowiednia. Dopiero pod koniec akcja gwałtownie przyspiesza, a granice między rzeczywistością i Strefą zaczynają się rozmywać. Pojawia się pytanie: kto naprawdę traci zmysły: Kontroler, świat agencji czy może wszyscy wokół?

„Anomalia” nie wciągnęła mnie tak, jak „Anihilacja”. W pierwszym tomie nawet powolna akcja była hipnotyzująca dzięki fascynującemu, obcemu otoczeniu i poczuciu nieustannego zagrożenia. Tu jednak biurowe korytarze i nic niewnoszące rozmowy nie budują takiej samej atmosfery. Liczę, że trzeci tom wynagrodzi to spowolnienie i ponownie wciągnie mnie w niepokojący, nieznany świat Strefy X.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

  

Anna Sólyom "Muszę cię odnaleźć"

Tytuł: "Muszę cię odnaleźć"

Autor: Anna Sólyom

Wydawnictwo: Mando

Ilość stron: 304

Data wydania: 18-06-2025

Moja ocena: 7/10

 

Książka opowiada o epickiej podróży zagubionego labradora. Ingrid wraz ze swoim psem, Roshim, wyjeżdża w odwiedziny do brata, setki mil od domu. Podczas rodzinnego wyjścia na pokaz fajerwerków kobieta zostawia psa w piwnicy, sądząc, że tam będzie bezpieczny. Jednak Roshiemu udaje się wydostać i rusza za swoją panią. Spłoszony hukiem wystrzałów gubi trop i znika.

Przez wiele miesięcy błąka się, trafiając na dobrych ludzi, którzy mu pomagają, a on zostawia im w zamian odrobinę swojej psiej mądrości. Pewna reporterka zaczyna zbierać te historie do artykułu, opisując wpływ Roshiego na życie spotkanych osób. W końcu, po długiej i pełnej przygód wędrówce, gdy Ingrid zdążyła już opłakać swojego przyjaciela, pies odnajduje drogę do domu.

Przyznam, że nie mogłam się oprzeć myśli, że wystarczyłoby, aby ktoś z napotkanych po drodze ludzi sprawdził, czy Roshi ma chip, i cała ta odyseja mogłaby się skończyć znacznie szybciej. Ale wtedy nie byłoby tej pięknej, poruszającej opowieści.

Książka jest podzielona na rozdziały pisane z perspektywy ludzi – w trzeciej osobie – oraz z punktu widzenia psa, w pierwszej osobie. To właśnie te fragmenty spodobały mi się najbardziej. Autorka świetnie uchwyciła sposób postrzegania świata przez zwierzę: Roshi kieruje się nosem, czuje dotyk ziemi pod łapami, a kiedy jest ranny, nie rozumie, co się dzieje, tylko myśli, że „jego skóra krzyczy”. Jego spojrzenie na rzeczywistość jest wyjątkowe i pełne emocji.

Roshi miał ogromne szczęście: spotykał na swojej drodze wyłącznie dobrych ludzi, którzy go nie skrzywdzili, a nawet sam pomagał innym stworzeniom. Szczególnie urzekła mnie scena, w której ratuje małe kotki.

To ciepła, wzruszająca opowieść, którą czyta się z przyjemnością a zakończenie sprawiło, że odłożyłam książkę z uśmiechem.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

  

Magdalena Ludwiczak "Ścieżki losu"

Tytuł: "Ścieżki losu"

Autor: Magdalena Ludwiczak

Wydawnictwo: Białe Pióro

Ilość stron: 244

Data wydania: 15-09-2025

Booktour: Czytam dla przyjemności

Moja ocena: 6/10

 

Czy poznanie historii naszych przodków pozwala nam lepiej zrozumieć siebie?

Magdalena Ludwiczak w powieści „Ścieżki losu” pokazuje, że odpowiedź na to pytanie może być twierdząca.

Natalia i Kornel to dwójka młodych ludzi robiących karierę w Warszawie. Choć pochodzą z różnych środowisk, łączy ich pewien wspólny rys: oboje z różnych powodów odsunęli się od swoich rodzin.

Natalia uciekła z domu, w którym panował emocjonalny chłód. Jej matka, pełniąca rolę żony „na pokaz”, i ojciec, całkowicie pochłonięty pracą, nie mieli dla niej czasu ani przestrzeni na prawdziwą bliskość. Kornel z kolei przed laty wyjechał z rodzinnego miasta, zostawiając za sobą młodszego brata Bartka, zmagającego się z niepełnosprawnością intelektualną. Teraz jednak przeszłość upomina się o Kornela: wujek, który dotąd opiekował się Bartkiem, postanawia wyjechać na starość do Czech, a obowiązek troski o brata spada na Kornela.

Kornel poznaje Natalię w pomieszczeniu socjalnym biura, w którym oboje pracują, choć w różnych działach. Ona, młodsza od niego o dwanaście lat, dopiero zaczyna swoją zawodową drogę na stażu. On, dotąd lekkoduch, unikający poważnych zobowiązań, zaczyna patrzeć na życie inaczej.

Autorka porusza wiele wątków: losy rodzin obojga bohaterów, odkrywanie przeszłości poprzez listy znalezione w sadzie dziadków Natalii, a także trud opieki nad Bartkiem. Jednak mimo bogactwa tematów, książka chwilami wydaje się nieco powierzchowna. Zmiana Kornela następuje zbyt gwałtownie i bez większych rozterek: od momentu spotkania Natalii zaczyna myśleć o niej poważnie, szybko podejmuje decyzję o zajęciu się bratem, bez większych problemów znajduje rozwiązania i organizuje nowe życie. Nawet jego chwilowe kłopoty w pracy rozchodzą się po kościach dzięki wyjątkowej wyrozumiałości szefa.

Nieco chaotycznie został również przedstawiony wątek Bartka. Z jednej strony jest mowa o jego samodzielności - potrafi żyć i pracować na własną rękę - z drugiej jednak wymaga stałego nadzoru i codziennej pomocy, co nie jest spójnie wyjaśnione. Dodatkowo Bartek, choć jest utalentowanym artystą malarzem, pozostaje niepiśmienny, a jego sposób wysławiania się przypomina mowę dziecka, choć w tekście jest objaśnione, że przy tym stopniu niepełnosprawności ma sposób myślenia siedemnastolatka.

„Ścieżki życia” to ciepła opowieść o rodzinie, przeszłości i odnajdywaniu własnych korzeni, ale miejscami zabrakło jej większej głębi i spójności. Zbyt wiele wątków pozostało jedynie zarysowanych, a relacja Natalii i Kornela nie doczekała się należnego rozwinięcia.

Książkę przeczytałam dzięki booktour zorganizowanemu przez Czytam dla przyjemności i pomimo moich zastrzeżeń nie żałuję czasu spędzonego z nią.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

 

  

Dawid Przybysz "Thomas staje się wilkiem"

Tytuł: "Thomas staje się wilkiem"

Autor: Dawid Przybysz

Wydawnictwo: Ostre Pióro

Ilość stron: 240

Data wydania: 01-06-2024

Moja ocena: 8/10

 

Urządzenie pozwalające przenieść umysł w ciało dowolnego zwierzęcia staje się dla Thomasa ucieczką od trudnej codzienności: pijącego ojca, nieszczęśliwej matki oraz problemów w szkole, gdzie na każdym kroku spotyka się z prześladowaniem. W świecie, w którym wyśmiewa się każdą odmienność, jak odstające uszy, inny kolor skóry czy sposób bycia, chłopiec próbuje odnaleźć swoje miejsce.

Thomas jest mądrym, wrażliwym dzieckiem, któremu trudno patrzeć na krzywdę innych. Jako jedyny zaprzyjaźnia się z nowym kolegą azjatyckiego pochodzenia, a razem odkrywają niezwykły świat gry Icon Animal. Pomimo surowego zakazu producenta, chłopcy przenoszą się w ciała dzikich zwierząt. Wkrótce przekonują się, dlaczego jest to zabronione: życie w dziczy jest niebezpieczne, a jedno stworzenie potrafi zaatakować drugie. W takiej sytuacji ryzyko dla graczy staje się realne.

Dzięki Icon Animal Thomas poznaje Sarę, wilczycę o pięknych oczach, którą zaczyna darzyć uczuciem. Problem w tym, że nie wie, kto tak naprawdę kryje się za tym zwierzęcym avatarem. W tej grze, podobnie jak w internecie, nigdy nie mamy pewności, kim jest osoba po drugiej stronie.

Książka niesie ze sobą wiele wartości. Uświadamia młodym czytelnikom, jak ważna jest tolerancja i akceptacja inności, oraz że na pewne cechy naszego wyglądu nie mamy wpływu: tacy po prostu się rodzimy. Pokazuje również, że dzieci potrafią być okrutne, zwłaszcza w świecie, który postrzegają jako „tylko grę”. Tu jednak granica między zabawą a prawdziwym życiem staje się niebezpiecznie cienka. Thomas musi samodzielnie ocenić, co jest dobre, a co złe, i nauczyć się podejmować odpowiedzialne decyzje.

Jedynym drobnym mankamentem jest nieco zbyt częste używanie słowa „wszak”, które momentami wybija z rytmu czytania. Poza tym jednak książka spełnia swoją rolę: dostarcza rozrywki, a jednocześnie uczy tolerancji, odpowiedzialności i pokazuje, że nawet najbardziej wciągająca gra nie zastąpi prawdziwego życia.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

 

  

Tomasz Żak "Zastrzyk miłości"

Tytuł: "Zastrzyk miłości"

Autor: Tomasz Żak

Wydawnictwo: Labreto

Ilość stron: 364

Data wydania: 20-08-2025

Moja ocena: 8/10

 

Operacja "Zastrzyk miłości" zakończona powodzeniem.

Książka Tomasza Żaka od Labreto bawi do łez.

Nieporadny uczuciowo kulturysta Kajtek i dziennikarka Hanka o niewyparzonym języku tworzą nietypową, lecz zabawną parę. Ona samotnie wychowuje synka, 5-letniego Pawełka, wielkiego fana kreskówkowego Reksina w szczególności i rekinów jako gatunku w ogólności. Możemy przybić sobie piątkę, bo mój pies ma na imię Rekin. Bez s.

Kajetan pokątnie dystrybuuje środki mające zwiększać masę mięśniową. Sam też zażywa sterydy i szybko się przekonuje o ich skutkach ubocznych, skutkiem czego trafia do doktora Wzwodeckiego, który nomen omen ma mu pomóc odzyskać utraconą potencję.

Cała afera w tle to grubsza sprawa, jak szyszki z sosny Coultera. Kajtek narobił sobie długów u niebezpiecznych ludzi z niepokojącymi tendencjami do dotkliwych kar fizycznych. Gdy w zbieraniu kasy na spłatę trener personalny okazuje się równie nieporadny jak we flirtowaniu, w sprawę wplątani zostają niewinni i trzeba zagęścić ruchy, nawet jeśli oznacza to utratę godności, ale za to za pieniądze.

Kajtek rozwala Internet aferą tramwajową z udziałem psa a Hanka jest straszna kiedy się wkurzy i niezwykle kreatywna w wymyślaniu obelżywych epitetów.

Książka kończy się tak, że potrzebuję kontynuacji na już, żeby dowiedzieć się kogo... Wkurzające, prawda?

Polecam też serial audio na Legimi.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

  

Maja Lunde "Czas zatrzymany"

Tytuł: "Czas zatrzymany"

Autor: Maja Lunde

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Ilość stron: 304

Data wydania: 21-05-2025

Moja ocena: 10/10

 

Czy potrafisz wyobrazić sobie świat, w którym czas nagle się zatrzymał? Nikt się nie starzeje, nikt się nie rodzi, nikt nie umiera. Nie czujemy głodu ani pragnienia. Wydaje się to błogosławieństwem, ale szybko okazuje się koszmarem. Ciężarna kobieta nie może doczekać się narodzin dziecka, para zastygła w czasie zastanawia się, czy naprawdę chce spędzić ze sobą wieczność, a poważnie chora matka zyskuje dodatkowe dni, które może spędzić ze swoją rodziną. W szpitalach leżą ludzie ciężko ranni, wciąż żywi, choć powinni już odejść.

Bohaterami tej opowieści są m.in. Jenny, była reporterka wojenna, matka dwójki synów, która dopiero co dowiedziała się, że nie dożyje ich dorosłości; Otto i jego żona – starsze małżeństwo przeprowadzające się do bloku z windą, które zabiera ze sobą jedną różę, symbol ich dawnego życia; oraz Lisa i Jakob, oczekujący na narodziny dziecka, które w zatrzymanym czasie nie może przyjść na świat.

Choć z opisu mogłoby się wydawać, że to powieść science fiction, w rzeczywistości "Czas zatrzymany" jest dramatem obyczajowym, mocno osadzonym w emocjach i przemyśleniach bohaterów. Lunde pokazuje różne perspektywy: dla jednych zatrzymanie czasu to prezent, dla innych obciążenie. Państwa są bezradne, mnożą się teorie spiskowe, a ludzie zadają sobie te same pytania: jak długo to potrwa, kiedy się skończy i co to będzie oznaczać dla mnie?

Książka napisana jest pięknym, subtelnym językiem, który pozwala poczuć wszystko, co przeżywają bohaterowie. Skłania do refleksji nad ulotnością życia, znaczeniem przemijania i wartością każdej chwili.

Podczas lektury wielokrotnie zastanawiałam się, jak to możliwe, że w świecie, w którym zegary stanęły, ludzie wciąż żyją, oddychają, myślą, zamiast zastygnąć jak obrazy. Czułam emocje bohaterów niemal fizycznie, a finał powieści pokazał jeszcze jeden sposób na zatrzymanie czasu, dostępny każdemu z nas. Czy domyślasz się jaki?

"Czas zatrzymany" to książka, która zmusza do zadania sobie pytania: czy naprawdę chcielibyśmy, aby czas się zatrzymał?


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

  

Marek Adam Grabowski "Ogrody ciszy"

Tytuł: "Ogrody ciszy"

Autor: Marek Adam Grabowski

Wydawnictwo: BookEdit

Ilość stron: 98

Data wydania: 02-10-2023

Moja ocena: 8/10

 

„Ogrody ciszy” to poruszająca, mroczna wizja przyszłości, w której cała gospodarka fikcyjnego państwa opiera się na systemowej eksterminacji ludzi. Żyjący w tym świecie zostali całkowicie zmanipulowani, pozbawieni wolnej woli i uczuć wyższych. Działają bezrefleksyjnie, nie kwestionując rozkazów i nie dostrzegając zła, które dzieje się na ich oczach.

Główny bohater, Orfeusz, pracuje jako psycholog więzienny w obozie koncentracyjnym. Jego zadaniem jest przekonywanie więźniów, którzy mają numery zamiast imion, że ich los przysłuży się „większemu dobru”. Najbardziej niepokojące jest to, że Orfeusz sam wierzy w te kłamstwa. Jego postawa, podobnie jak mentalność innych bohaterów, może odrzucać, ale zarazem widać w niej celowy zabieg autora: pokazanie, jak łatwo człowiek może zostać zmanipulowany i oderwany od własnych wartości.

Świat przedstawiony przez Grabowskiego jest bezduszny i przerażający. Planowanie rodziny odbywa się według zasad daleko posuniętej eugeniki, las - jedyny symbol natury - został odgrodzony grubym murem od miasta, a ludzie utracili więź z przyrodą i zdolność do głębszych emocji. Żona Orfeusza, Arete, ucieleśnia moralny upadek. Jest wulgarna, samolubna, skupiona jedynie na korzyściach płynących z pozycji męża.

Przełom następuje, gdy pewne słowa jednego z więźniów zapadają Orfeuszowi w pamięć. Osobistego oświecenia pozwala mu doświadczyć obserwacja pewnego niewielkiego fragmentu świata przyrody. To pokazuje, że odcięcie ludzi od natury nie jest przypadkowe: autor sugeruje, że w niej tkwi źródło prawdy i życia, z którego człowiek został oderwany.

Marek Adam Grabowski, absolwent filozofii, wyraźnie chciał zmusić czytelnika do konfrontacji z tym, co w nas ludzkie i moralne, choć nie zawsze można wyczuć wprost jakie jest to ostateczne przesłanie.

Imię głównego bohatera nie jest przypadkowe. Nawiązuje do mitologicznego poety Orfeusza, który zstąpił do Hadesu, by odzyskać ukochaną. Podobnie bohater powieści „schodzi” do piekła obozu i świata „ogrodów ciszy”. Jak w micie, jego droga nie jest łatwa, a czy skończy się podobnie musicie odkryć sami.

„Ogrody ciszy” to mocna i przygnębiająca wizja upadku ludzkości, która pozostawia ślad w pamięci czytelnika.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

  

Jacek Galiński "Zabójczy tandem"

Tytuł: "Zabójczy tandem"

Autor: Jacek Galiński 

Wydawnictwo: Znak JednymSłowem

Ilość stron: 320

Data wydania: 13-08-2025

Moja ocena: 8/10

 

Sabina i Antoni, pensjonariusze domu pogodnej starości, znani nam już z powieści "Czwarte sikanie Bożenki Kowalskiej", postanawiają uciec. Sabina marzy o powrocie do swojego legendarnego domu - legendarnego, bo Antoni wciąż wątpi, czy taki dom w ogóle istnieje.

Już na peronie, jeszcze przed wejściem do pociągu, zaczynają się dziać rzeczy dziwne. Przypadkowy akt serdeczności okazuje się zawoalowaną próbą zamachu, gadatliwy współpasażer niespodziewanie traci dar mowy, a nasza para uciekinierów po raz kolejny musi salwować się ucieczką pod ostrzałem podejrzliwych spojrzeń i sugestii.

W trakcie podróży Sabina modli się o jedynkę w niebie, a Antoni dzwoni… do swojego Boga. Trafiają do miejsca, w którym reguły są równie skrupulatnie przestrzegane, co naginane. Antoni musi tam wykorzystać swoją bitewną metodę ortodontyczną, by ocalić resztki godności, choć kończy w starych spodniach od piżamy. Sabina z kolei wciąż pogania towarzysza, ale nigdy nie zapomina o napełnieniu brzucha, jeśli nadarzy się okazja.

Na koniec wychodzi na jaw kolejna afera, która, jak można się domyślać, kończy się solidną draką.

To kolejna książka Jacka Galińskiego, przy której bawiłam się znakomicie. Doceniam humor, zarówno w dialogach, jak i w sytuacjach, w jakie autor wplątuje bohaterów. Sabina i Antoni każde zdarzenie potrafią zinterpretować na własną korzyść, a ich brak lęku przed więzieniem czy śmiercią jest wręcz rozbrajający. W końcu nikt nie przeżył tyle, co emeryt w domu starców, zmuszony do walki o ostatniego kotleta albo resztki przypalonej owsianki. Trudno zastraszyć kogoś, kto przeszedł tak wiele, a przy tym doskonale zdaje sobie sprawę, ile życia mu zostało.

Sabina i Antoni mają fantazję, odwagę i niepohamowaną chęć przeżywania przygód. Ja natomiast mam ogromną ochotę na kolejną część ich perypetii, bo przy tych książkach można nie tylko pośmiać się do łez, ale też z całego serca kibicować tym dzielnym, nietuzinkowym bohaterom.

Jeśli uwielbiasz komedie kryminalne pełne absurdalnych zwrotów akcji i błyskotliwego humoru, „Zabójczy tandem” Jacka Galińskiego jest właśnie dla Ciebie! Sabina i Antoni udowadniają, że starość wcale nie oznacza nudy a wręcz przeciwnie, to czas na największe przygody. Ta książka rozbawi Cię do łez, pozwoli oderwać się od codzienności i pokaże, że nawet w obliczu chaosu można zachować fantazję, odwagę i… apetyt na życie.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

 

 

niedziela, 17 sierpnia 2025

Aleksandra Fila "Ukryci mentorzy". Recenzja patronacka.

Tytuł: "Ukryci mentorzy"

Cykl: Frekwencja 350, tom 3

Autor: Aleksandra Fila

Wydawnictwo: Spacebooks

Ilość stron: 437

Data wydania: 10-07-2025

Moja ocena: 10/10

 

„Ukryci mentorzy” to trzeci tom serii Frekwencja 350 Aleksandry Fili - opowieści łączącej elementy science fiction, kosmicznej dyplomacji i historii o miłości, która wymyka się ograniczeniom.

Od początku między Korwettą Burkhard a Robertem Bryniarskim istnieje szczególna więź, której przez lata nie mogli w pełni wyrazić. Teraz, po wielu wspólnych i osobnych przeżyciach, stają przed kolejnymi przeszkodami, zarówno osobistymi, jak i wynikającymi z sytuacji, w jakiej znalazła się Ziemia. Ich relacja zostaje wystawiona na próbę, gdy w życie Roberta wkracza nowy porządek, a Korwetta musi zmierzyć się z uczuciami, których się nie spodziewała.

Tymczasem na Ziemi zaczynają działać tajemnicze siły, które ujawniają, że ludzkość wcale nie jest sama we wszechświecie. Narastają napięcia między różnymi kosmicznymi frakcjami, a każda z nich ma własne plany wobec naszej planety. W tle majaczy potężna, nadrzędna struktura, której decyzje mogą przesądzić o losie bohaterów i całej ludzkości.

Korwetta staje w centrum skomplikowanej gry, w której przeplatają się uczucia, polityka i duchowe odkrycia. Musi zmierzyć się z własnymi uczuciami i zaufać wewnętrznej sile.

Autorka wplata w fabułę refleksje o psychicznych traumach, schematach i możliwości przebudzenia się z iluzji, w której być może żyje cała planeta.

Finał pozostawia wiele niewiadomych, zarówno w kwestii losów bohaterów, jak i przyszłości Ziemi w obliczu międzygwiezdnego konfliktu. „Ukryci mentorzy” to emocjonująca, pełna zwrotów akcji kontynuacja, w której osobiste wybory przenikają się z wydarzeniami o kosmicznej skali.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



dr Dorota N. Komar "Oszukaj genetyczne przeznaczenie. Co robić, by rzadziej chorować i dłużej żyć?". Recenzja przedpremierowa.

Tytuł: "Oszukaj genetyczne przeznaczenie. Co robić, by rzadziej chorować i dłużej żyć?"

Autor: dr Dorota N. Komar

Wydawnictwo: Otwarte

Ilość stron: 328

Data premiery: 27-08-2025

Moja ocena: 9/10

 

To oczywiste, że czynniki środowiskowe wpływają na ekspresję genów, modulując proces transkrypcji poprzez metylację DNA, regulację przez RNA i acetylację histonów, wprowadzając subtelne zmiany w architekturze naszego genomu. Tak zaczęłam, by oddać styl autorki.

W tekście wyraźnie czuć jej zafascynowanie epigenetyką i możliwościami, jakie ta dziedzina nauki niesie. Jak sama pisze to nasza nadzieja na zdrowszą przyszłość. Z drugiej jednak strony czytanie tej książki przypomina słuchanie naukowca tak pochłoniętego swoją ukochaną dziedziną, że zapomina, iż nie wszyscy znamy specjalistyczną terminologię. Owszem, trudniejsze pojęcia są wyjaśnione na początku, a na końcu znajduje się przydatny słowniczek (do którego często zaglądałam),ale lektura i tak bywa wymagająca.

Temat epigenetyki jest jednak na tyle fascynujący, że warto się z nim zmierzyć. W dużym skrócie to nauka o tym, jak nasze geny zmieniają się pod wpływem codziennych nawyków, zarówno naszych, jak i naszych przodków. Przykład? Palenie papierosów przez ojców w okresie dojrzewania może mieć wpływ na zdrowie ich przyszłych dzieci, i to nawet kilkadziesiąt lat później. Przerażająca myśl, prawda? Tego akurat nie da się cofnąć. Ale na wiele innych czynników jak dieta, aktywność fizyczna, kontakty społeczne, picie odpowiedniej ilości wody czy unikanie używek mamy bezpośredni wpływ.

Stary żart mówi, że jeśli będziesz zdrowo się odżywiać, nie palić i unikać alkoholu, pożyjesz dłużej… o trzy tygodnie. Cóż, epigenetyka nie obiecuje nam w ogóle dłuższego życia, ale dłuższe życie w zdrowiu. A to ogromna różnica szczególnie w świecie, w którym społeczeństwo się starzeje, a ostatnia dekada życia wielu osób mija w przewlekłej chorobie.

Nie mamy wpływu na głód w dzieciństwie naszych rodziców, na jakość powietrza czy na to, w jakiej rodzinie się urodziliśmy a wszystko to kształtuje nasze geny. Na szczęście część takich zmian można odwrócić. Autorka podaje konkretne wskazówki: unikanie substancji chemicznych zaburzających układ hormonalny (plastikowe opakowania, nadmiar kosmetyków, tania odzież z masowej produkcji),bliskość natury, która działa kojąco na zmysły, umiarkowana aktywność fizyczna, najlepiej 5 razy w tygodniu przez 30 minut, a także odpowiednia dieta. Szczególnie poleca dietę śródziemnomorską i podkreśla rolę dbania o mikrobiotę jelitową, nasz „drugi mózg”.

Pewne kwestie, jak np. podejście do warzyw strączkowych, były w książce niejednoznaczne: raz przedstawiane były jako zdrowe, innym razem jako produkty, których lepiej unikać. Mimo to poradnik daje do zrozumienia, że odpowiedzialnymi wyborami naprawdę możemy spowolnić proces starzenia się komórek, a nawet częściowo go odwrócić.

Starości nie unikniemy i lepiej jej dożyć niż nie, ale możemy sprawić, że będzie mniej dokuczliwa. W epigenetyce nasza nadzieja.

Polecam osobom cierpliwym i ciekawym świata, bo to wymagająca, ale wartościowa lektura.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



Adam Ostaszewski "Azarra"

Tytuł: "Azarra"

Autor: Adam Ostaszewski

Wydawnictwo: Borgis

Ilość stron: 368

Data wydania: 27-06-2025

Moja ocena: 7/10

 

Adam Ostaszewski w powieści "Azarra" sięga po temat kontaktu z obcą cywilizacją, ale zamiast spektakularnych bitew stawia na politykę, filozofię i odniesienia kulturowe.

Tytułowa Azarra to przedstawicielka rasy Galian z planety Galia, która wraz z delegacją przybywa na Ziemię. Choć są to istoty z innego świata, wyglądają jak ludzie i porozumiewają się po angielsku. Ich pojawienie się wywołuje niemałe poruszenie - jedni witają ich z nadzieją na technologiczny postęp, inni reagują lękiem i podejrzliwością. Szczególnie aktywna jest grupa buntowników - ludzi, którzy wierzą, że ich bliscy zostali kiedyś porwani przez kosmitów. Nie mają jednak dowodów - jedynie niejasne wspomnienia światła, mgły i "szarych istot".

Wybór USA jako partnera do pierwszego kontaktu nie jest przypadkowy. To kraj, którego popkultura od lat przetwarza motyw spotkań z obcymi. Amerykanie byli więc, paradoksalnie, najbardziej „przygotowani” na to wydarzenie.

Powieść nie skupia się na akcji, lecz na dialogach, politycznych rozgrywkach i próbach porozumienia. Z czasem okazuje się, że Galianie przyspieszają swoje działania z obawy przed tajemniczymi Stwórcami - bytami, które mogą mieć wpływ na cały Wszechświat. Czy ludzkość rzeczywiście została „rozsiana” po różnych planetach przez bogów lub jednego Boga?

W centrum fabuły znajduje się relacja Azarry z mieszkańcem Ziemi. Piękna kosmitka szybko staje się medialną sensacją, a ich związek przyciąga uwagę tłumów i staje się elementem politycznej układanki. W tle jednak wciąż tli się nieufność pewnych osób wobec przybyszów.

Czy Azarra naprawdę miała pokojowe zamiary, czy też od początku skrywała prawdziwy cel wyprawy?

"Azarra" to powieść dla tych, którzy w science fiction szukają nie tyle wartkiej akcji, co inteligentnej gry z tematami kulturowymi, religijnymi i społecznymi. Wielki plus za zakończenie, które stanowi dobry punkt wyjścia do dalszego ciągu opowieści.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



 

  

Andrew Edwards, Suzanne Edwards "Palermo. Epicka historia miasta"

Tytuł: "Palermo. Epicka historia miasta"

Autorzy: Andrew Edwards, Suzanne Edwards 

Wydawnictwo: Znak

Ilość stron: 288

Data wydania: 07-05-2025

Moja ocena: 6/10

 

Gdyby ściany mogły mówić, opowiedziałyby właśnie taką historię. Autorzy prowadzą nas przez dzieje sycylijskiego Palermo, skupiając się na jednym wyjątkowym miejscu: hotelu De Palms. Ten budynek, stojący w sercu miasta od wieków, był świadkiem historii, skandali i niezwykłych spotkań. Gościli w nim m.in. Renoir, który namalował tu portret Wagnera, a także Arthur Miller, Sophia Loren czy Maria Callas. W jego murach pojawił się nawet słynny okultysta i założyciel sekty Aleister Crowley, znany z fascynacji magią, szczególnie jej erotyczną odmianą.

Na kartach książki spotykamy zarówno zmanierowanych, choć wybitnych artystów, jak Wagner o skandalicznych, pronazistowskich poglądach, charyzmatycznych przywódców wojskowych, jak i postacie kojarzone z legendą Ojca Chrzestnego. Sporo miejsca autorzy poświęcają włoskiej mafii: jej wizerunkowi w oczach mieszkańców i w filmowych portretach.

„Palermo. Epicka historia miasta” to opowieść o bogatej i wielowarstwowej historii stolicy Sycylii od czasów świetności, przez mroczne epizody, po współczesność. Książka jest naszpikowana szczegółami dotyczącymi gości hotelu i ich niezwykłych historii, a także licznymi anegdotami i faktami, których jest tak wiele, że trudno je wszystkie spamiętać. Nazwiska, które wymieniłam, to jedynie niewielki wycinek tego, co można tu znaleźć.

Choć autorzy przekazują imponującą wiedzę historyczną i kulturową, zabrakło mi w tej opowieści atmosfery, która pozwoliłaby poczuć miasto, jego zapachy, kolory, dźwięki i tętniące życiem ulice. Lektura daje wgląd w fascynującą przeszłość Palermo, ale nie przenosi czytelnika w jego codzienność. Niemniej wyniosłam z niej kilka ciekawych faktów, które na pewno zapamiętam a już to jest wartością samą w sobie. Plusem są też kolorowe ilustracje na końcu książki.


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



  

Vaclav Smil "Jak naprawdę działa świat. Przewodnik po naszej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości"

Tytuł: "Jak naprawdę działa świat. Przewodnik po naszej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości"

Autor: Vaclav Smil

Wydawnictwo: Insignis

Ilość stron: 456

Data wydania: 24-04-2024

Moja ocena: 9/10

 

Vaclav Smil, uznany naukowiec i autor ponad czterdziestu książek, w swojej publikacji podejmuje się trudnego zadania: wytłumaczenia, jak działa nasz świat. Robi to w sposób przystępny i uporządkowany, zaczynając od perspektywy hipotetycznej sondy, wysyłanej co jakiś czas przez obcą cywilizację, aby obserwować rozwój Ziemi. Początkowo przez miliony lat na naszej planecie nie dzieje się nic przełomowego, życie rozwija się w oceanach, aż sinice, dziś tak uciążliwe dla turystów, zaczynają produkować tlen, radykalnie zmieniając atmosferę. Z czasem życie wychodzi na ląd, pojawiają się zwierzęta czworonożne, a w końcu część z nich staje na dwóch nogach. Od tej chwili rozwój przyspiesza. Kluczowe dla cywilizacji było opanowanie ognia, a potem udomowienie zwierząt, jednak największe przemiany przyniosła rewolucja przemysłowa, której zdobycze wykorzystujemy do dziś.

Książka podzielona jest na rozdziały: Energia, Wytwarzanie żywności, Świat materiałów, Globalizacja, Zagrożenia, Środowisko i Przyszłość. Każdy z nich odsłania istotny aspekt funkcjonowania współczesnego świata. Smil wyjaśnia, czym naprawdę jest energia i elektryczność, pokazuje, z jakimi wyzwaniami wiąże się produkcja żywności dla stale rosnącej populacji oraz dlaczego cztery materiały - cement, stal, tworzywa sztuczne i amoniak - stanowią fundament naszej cywilizacji. Podkreśla przy tym, że dopóki do ich wytwarzania niezbędne będą paliwa kopalne, nie zmienią tego nawet najbardziej zaawansowane technologie, sztuczna inteligencja czy elektronika.

Autor opisuje świat jako pełen „czarnych skrzynek” - urządzeń, które potrafimy obsługiwać, wiedząc, czego potrzebują i co nam dają, ale bez rozumienia procesów wewnętrznych (jak komputer). Smil przypomina, że jesteśmy całkowicie zależni od elektryczności i paliw kopalnych. Całkowite odejście od plastiku również nie jest możliwe, choćby ze względu na jego znaczenie w medycynie. Zmiana źródeł energii wymagałaby gromadzenia ogromnych zasobów w miastach, aby zapewnić stabilność dostaw. Najbardziej efektywnym rozwiązaniem byłyby elektrownie jądrowe, lecz ich rozwój wciąż budzi sprzeciw społeczny. Smil podkreśla, że zmiana jest konieczna, ale musi być stopniowa i rozciągnięta na pokolenia.

W rozdziale o globalizacji autor analizuje jej przyspieszenie pod wpływem postępu technicznego oraz przemian politycznych i społecznych. Zauważa, że prognozy dotyczące przyszłości świata są obarczone ogromną niepewnością, ponieważ zależą od czynników, na które nie mamy wpływu, jak polityka międzynarodowa czy nagłe pandemie.

Rozdział o zagrożeniach pokazuje, jak bardzo nasze życie codzienne narażone jest na ryzyko. Smil wyróżnia zagrożenia dobrowolne (np. jazda samochodem),niedobrowolne (np. terroryzm) oraz naturalne. Wśród tych ostatnich szczególnie groźna jest burza geomagnetyczna, która mogłaby na długo pozbawić nas elektryczności. Taka awaria oznaczałaby brak prądu, transportu, komunikacji, a nawet możliwości zakupu żywności czy wypłaty pieniędzy. W konsekwencji sparaliżowałoby to wszystkie branże - w tym szpitale - i mogłoby mieć tragiczne skutki. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia w ciągu najbliższych dziesięciu lat szacuje się na 12%.

Smil wiele miejsca poświęca także środowisku i jego degradacji. Najważniejsze problemy to: zmiana klimatu, zakwaszenie oceanów, zmniejszanie warstwy ozonowej, aerozole atmosferyczne, ingerencje w cykle azotowe i fosforowe, zużycie wody słodkiej, zmiany w zagospodarowaniu terenów oraz utrata bioróżnorodności.

Autor przypomina, że o ociepleniu klimatu wiemy już od ponad wieku, a mimo to wciąż ignorujemy ten problem, nie podejmując zdecydowanych działań w skali globalnej. Na poziomie indywidualnym najbardziej realnym wkładem jest ograniczenie marnowania jedzenia i wody.

Ciekawostką są też wskazania autora dotyczące diet: według statystyk najdłużej żyją mieszkańcy Japonii i Hiszpanii.

To książka niezwykle wartościowa, bo w prosty, a jednocześnie rzetelny sposób porządkuje ogrom wiedzy o świecie i jego mechanizmach. Smil pokazuje, że choć technologia rozwija się błyskawicznie, nasze życie nadal w ogromnym stopniu zależy od energii, paliw kopalnych i kilku podstawowych materiałów. Zmusza do refleksji nad globalnymi zagrożeniami i nad tym, jak bardzo jesteśmy nieprzygotowani na niektóre z nich. To lektura, która otwiera oczy i prowokuje do zadania sobie pytania: dokąd zmierzamy jako cywilizacja?


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko



  

Adam Kay "Dexter Procter"

Tytuł: "Dexter Procter. 10-letni doktor"

Autor: Adam Kay

Wydawnictwo: Insignis

Ilość stron: 452

Data wydania: 13-11-2024

Moja ocena: 7/10

 

Bohaterem najnowszej książki Adama Kaya dla dzieci jest, jak wskazuje sam tytuł, dziesięcioletni doktor.

Dexter od najmłodszych lat zadziwiał otoczenie: urodził się z umiejętnością składania sensownych zdań, szybko wyprzedził rówieśników i postanowił zostać lekarzem. Trafił na okres próbny do szpitala Lilydale, gdzie natychmiast wzbudził niechęć dr. Drake’a: wysokiego, chudego medyka z obsesją na punkcie ćwiczeń i cukierków. Do tej pory to właśnie on zgarniał wszystkie nagrody i pochwały, a pojawienie się genialnego chłopca mogło mu zagrozić. W obawie o swoją pozycję Drake nieustannie rzucał Dexterowi kłody pod nogi, a w końcu doprowadził do jego zwolnienia.

Powrót do szkolnej ławki nie okazał się jednak porażką, bo to dzięki niemu Dexter mógł rozwiązać zagadkę tajemniczych zachorowań wśród nauczycieli i przekonał się, że praca jest ważna, ale przyjaźń jeszcze ważniejsza. Czy genialny dziesięciolatek odzyska pracę? Tego dowiecie się czytając książkę.

Styl Kaya jest lekki, a humor dość specyficzny: autor nie stroni od opisów obrzydliwych sytuacji, pełnych wymiotów, biegunki czy obrazowych odgłosów. Dzieci prawdopodobnie będą się przy tym świetnie bawić, choć mnie niekoniecznie to rozśmieszało. Doceniam jednak pomysłowy zabieg z przypisami Dextera, w których bohater poprawia błędy autora i dzieli się ciekawostkami. Krytyka autora przez własnego bohatera trafia w punkt.

Fabuła jest oryginalna, a autor wplata w nią swoją wiedzę medyczną, dzięki czemu książka nie tylko bawi, ale też uczy. Ważnym elementem jest podkreślenie wartości przyjaźni, co dodaje historii ciepła mimo całego „obrzydliwego” humoru.

Na uwagę zasługują także ilustracje a szczególnie pomysłowe przedstawienia numerów rozdziałów, które urozmaicają lekturę.

Podsumowując: "Dexter Procter" to zabawna, oryginalna i jednocześnie pouczająca książka, którą młodsi czytelnicy mogą pokochać, a dorośli… przynajmniej docenią jej walory edukacyjne. 


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://linktr.ee/annadyczko_mczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko

https://www.tiktok.com/@anna_dyczko