Tytuł: "Layla"
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 320
Data polskiego wydania: 08-12-2020
Book tour: @monia.mo
Moja ocena: 7/10
"Nie słyszę skrzypnięcia otwieranych drzwi, ale dobiega mnie odgłos kroków na schodach. Są niespieszne, a stopnie trzeszczą pod ciężarem tego kogoś, kto zbliża się do kuchni.
Nie oglądam się za siebie, żeby zobaczyć, kto wchodzi. Nie odrywam wzroku od blatu.
Wyczuwam zapach perfum Layli, więc wiem, że to nie Aspen ani Chad. Kiedy mnie okrąża, czuję ciarki. Podążają w górę kręgosłupa, rozchodzą się na ramiona i dłonie. Wciąż na nią nie patrzę. Po raz pierwszy od samego początku naprawdę się boję, bo nie wiem, czego się spodziewać.
Czy to Layla? Czy to po prostu ona zeszła po schodach, wykazując się przedziwnym wyczuciem czasu?
Czy też Layla właśnie śpi w tym ciele?"
Colleen Hoover, znana z bestsellerowych romansów, tym razem sięgnęła po nieco inny gatunek. Pisarka stworzyła powieść z silnie zaznaczonym wątkiem paranormalnym. Jako sceptyczny czytelnik z początku próbowałam się bronić przed przyznaniem, że naszym bohaterom towarzyszy duch i usilnie szukałam logicznego wytłumaczenia. W końcu odpuściłam sobie i dałam się porwać powieści.
Layla i Leeds poznają się na weselu, na którym on występuje z kapelą. Ona próbuje tańczyć, swoją niezdarnością przyciągając jego wzrok. Od słowa do słowa lądują w basenie i szybko konsumują znajomość. Zdawałoby się, że tak szybko rozpoczęty flirt powinien równie szybko się skończyć, a każde z nich pójść własną drogą z miłym wspomnieniem. Jednak oni stają się nierozłączni. Wkrótce zamieszkują razem i wygląda na to, że sielanka będzie trwać, lecz w ich życie jak huragan wpada Sable, szalona fanka muzyka.
Oboje długo dochodzą do siebie po jej morderczym ataku. Layla wydaje się nie być sobą. Z pewnością cierpi na silną traumę po tym wydarzeniu. Leeds pragnie odzyskać swoją dziewczynę taką, jaka była wcześniej. Wyjeżdżają na urlop do uroczego pensjonatu, w którym się poznali a który, z nieznanych przyczyn, został właśnie wystawiony na sprzedaż.
Wcześniej oblegany ośrodek, w którym trzeba było rezerwować miejsce na wiele miesięcy naprzód, stoi opustoszały. Od kiedy para wprowadza się do niego zaczynają dziać się różne dziwne rzeczy. Wygląda na to, że dom jest nawiedzony.
Sytuacja komplikuje się z każdym rozdziałem bardziej a zwroty akcji dosłownie rozwalają mózg. Na wstępie dowiadujemy się, że Leeds rozmawia z tajemniczym gościem, jednocześnie przetrzymując dziewczynę wbrew jej woli w pokoju obok. Czy jest psychopatą? Jaki jest jego cel?
"Nie jestem w stanie wydusić z siebie ani słowa. Po prostu patrzę, jak usiłuje się uporać z tym wszystkim, z czym i ja się borykam.
Wspominam ostatnie miesiące swojego życia i towarzyszące mi wrażenie, że Layla niesamowicie się zmieniła. Zupełnie jakby po operacji stała się inną osobą.
Bo się nią stała."
W pierwszym rozdziale cofamy się w czasie do początku tej przedziwnej historii. Kolejne części to wspomnienia chłopaka przeplatane wywiadem z nieznajomym. Kim jest ta osoba?
"Jeszcze nigdy tak wiele nas nie dzieliło, choć stoimy razem w sypialni i trzymam ją w ramionach.
Czuję się bezsilny."
Książkę przeczytałam w ramach book tour i w zapiskach innych czytelniczek widzę, że Leeds nie wzbudził ich sympatii. Nazywały go egoistycznym draniem, lecz wtedy nie znałyśmy całej historii. Pod koniec nasze postrzeganie tej postaci może się zmienić o sto osiemdziesiąt stopni. W miarę jak Colleen odsłania nam kolejne kadry, zmienia się sposób, w jaki patrzymy na bohaterów.
Czy zachowanie Layli zmieniło się pod wpływem urazu, wypaczając jej osobowość? Czy też jest inna przyczyna?
"To Layla.
A zarazem nie ona.
Wyczuwam w niej zmianę, zupełnie jakby patrząc na mnie, nie miała pojęcia, kim jestem, w takim samym stopniu, w jakim ja nie mam pojęcia, kim jest ona. Sprawia wrażenie wystraszonej. A może to bardziej ciekawość niż strach?
Unosi nogę i kładzie gołą stopę na krześle, po czym obejmuje kolano ramionami. Opiera na nim brodę i wpatruje się we mnie.
- Layla? - szepczę, wcale nie dlatego, że chcę być cicho. Po prostu zawodzi mnie głos. Tak jakbym w gardle miał więcej niepokoju niż powietrza."
Sam pomysł na powieść spodobał mi się, jednak jak na thriller za mało było dreszczyków a za dużo rozmów z duchem i rozważań kto, co i dlaczego.
"Wszystkie te wydarzenia nauczyły nas z Laylą jednego: otóż w życiu nie można być absolutnie niczego pewnym.
Życie i to, co po nim, wykracza poza nasze możliwości zrozumienia, dlatego nie ma nawet co próbować tego pojąć. Możemy tylko czuć wdzięczność, że otrzymaliśmy drugą szansę. Mając ją, staramy się ze wszystkich sił nie dopuścić do tego, by potrzebna nam była jeszcze trzecia."
Jako wierna fanka Colleen Hoover będę wypatrywać kolejnych tytułów jej pióra, nawet jeśli ten nie do końca spełnił moje oczekiwania. Zauważyłam ostatnio nasilający się trend: autorki romansów i powieści obyczajowych coraz chętniej sięgają po inne gatunki literackie, jak kryminał czy thriller. Z pewnością sięgnę po te książki, choćby z ciekawości. W końcu pisarz nie musi przez całe życie trzymać się jednego gatunku. Takie eksperymenty pozwalają mu dać się poznać z innej strony a czy się spodoba to inna sprawa.
Dziękuję Monice za możliwość poznania kolejnego ciekawego tytułu. Polecam book toury na Instagramie @monia.mo
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212
https://www.instagram.com/annadyczko/
https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz