poniedziałek, 13 września 2021

Krzysztof Koziołek "Biały pył. Piekło na K2"

Tytuł: "Biały pył. Piekło na K2"

Autor: Krzysztof Koziołek

Wydawnictwo: Agora

Ilość stron: 392

Data wydania: 25-08-2021

Moja ocena: 10/10


"Wiatr. Na tej wysokości to on był ich głównym wrogiem. W obozie miotał namiotami jak zabawkami, sprawiając, że odpoczynek graniczył z cudem. Na drodze wywiewał śnieg z miejsc, które latem dało się przejść błyskawicznie. Teraz, pozbawione białego pyłu, składały się jedynie z lodu wyszlifowanego do połysku. Wreszcie to wiatr swoją niezwykłą siłą uwalniał z lodu kamienie, które potem gnały na dół z zawrotną prędkością. Kiedy taki kamień trafiał w linę, przecinał ją i nawet nie zwalniał. Gdy spadał na człowieka, łamał kości i zrzucał z poręczówek."


Dziennikarz Krzysztof Garda zakwalifikował się do ekipy polskich wspinaczy, którzy mają zamiar dokonać niemożliwego - zdobyć szczyt K2 zimą. Panują koszmarne warunki pogodowe, więc grupa więcej czasu spędza w bazie niż w ścianie. Tak naprawdę są zbieraniną obcych sobie osób, z których każdy bardziej jest zainteresowany relacjonowaniem swoich działań w mediach społecznościowych i oszczędzaniem sił na atak szczytowy niż rzeczywistą pracą nad przecieraniem szlaku. 


"Pierwsze dni okazały się ciężkie, wszyscy się docierali i szukali swojego miejsca. Dosłownie - w mesie, wybierając krzesła, na których siadali do posiłków - i w przenośni - wpasowując się w świat samców alfa, w którym ambicje jednych górowały nad oczekiwaniami innych. 

Bo tutaj, w bazie położonej pod południową ścianą K2, były same indywidualności."


Czy można oczekiwać, że te indywidualności będą ze sobą zgodnie współpracować? Czy podejmą ryzyko, by wspomóc kolegów, czy też ważniejsze okaże się dotarcie na szczyt. Przedstawieni w książce bohaterowie są co do jednego szalenie ambitni, skupieni na jednym celu - zdobyć górę, bez względu na koszty. Co się stanie gdy zrobi się naprawdę ciężko?


"Garda otworzył oczy, włączył czołówkę. Nagle namiot wydał mu się jakiś mały, dużo mniejszy niż wcześniej, mimo że przecież nic się nie zmieniło. 

Wtem poczuł, że się dusi. Ostro przywołał się do porządku, tylko w ten sposób mógł opanować zbliżający się atak paniki. 

Musiał znaleźć w sobie siły na bezpieczne zejście do bazy, aby potem...

Wrócić tutaj.

Przeraziła go ta myśl. Chwilę temu czuł strach przed tym, co jeszcze przyniesie ta Góra. A teraz myślał tylko o tym, aby znów dane mu było postawić tu stopę. Przecież doskonale zdawał sobie sprawę, że góry to nie bieg z przeszkodami na stadionie, gdzie w każdej chwili możesz odpuścić i zejść z trasy. Możesz przyznać się do porażki, ale przeżyć. W górach nie da się nagle rozmyślić, usiąść i czekać, aż nadejdzie pomoc. Świadomość, że jesteś zdany tylko na siebie, przytłaczała."


Góry to wymagający przeciwnik. Ludzie, pragnący je zdobywać, muszą być bardzo zdeterminowani. Niezależnie od panujących warunków tam, na ścianie, są zdani tylko na siebie. Kto odpuści, umiera. To niewyobrażalny wysiłek wspinać się pośród wyjącego wiatru, zrywającego lodowe lawiny, i kilkudziesięciostopniowego mrozu. Przeżyją tylko najwytrwalsi. Ilu członków trzynastoosobowej ekipy wróci bezpiecznie do domu? W Karakorum wszystko jest możliwe, a góra nie wybacza błędów. 


"W dolnych partiach góry maksymalny wiatr, w jakim dało się bezpiecznie pracować w ścianie, wynosił sześćdziesiąt kilometrów na godzinę. W górnych granica zmniejszała się do czterdziestu-pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. Przy większej prędkości pojawiało się ryzyko, że wiatr przewróci człowieka niczym zapałkę."


Wspinacze walczą nie tylko z bezlitosnymi siłami natury, lecz także z własnym organizmem, który jest skrajnie wyczerpany, odwodniony i grożą mu poważne odmrożenia. Kiedy wydarza się pierwszy wypadek pojawia się pytanie: jak to naprawdę było? Co było przyczyną? Na ścianie nie ma kamer, więc prawdę znają tylko bezpośredni świadkowie tych zdarzeń. A jeśli świadek jest jeden trzeba wierzyć mu na słowo. 


"W górach wysokich od lat działa seryjna morderczyni. Nazywa się K2." 


Książka wciągnęła mnie od samego początku a pod koniec nie mogłam się od niej oderwać. Do końca nie było wiadomo komu uda się zdobyć szczyt i bezpiecznie wrócić, i czy w ogóle ktokolwiek przeżyje tę wyprawę. To, co tam się działo, jest nie do pojęcia z perspektywy ciepłego fotela. Jak napisał autor "Wszystkie wydarzenia opisane w tej książce są co prawda fikcyjne, ale w każdej chwili mogą się wydarzyć."

Takie rzeczy dzieją się w górach cały czas. Ludzie zostają ranni, zamarzają, umierają z pragnienia. Powieść jest w całości zmyślona, lecz łatwo można wyobrazić sobie przedstawione wypadki. Nie czytałam wielu książek o górach i mało o nich wiem, lecz "Biały pył" pochłonął mnie na dobrych parę dni i nie chciałam stamtąd wracać. Chcę więcej takich książek!

Dziękuję wydawnictwu Agora za możliwość zagłębienia się w świat himalaistów na Karakorum.  


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz