środa, 26 stycznia 2022

Kinga Litkowiec "Bracia Di Caro". Recenzja premierowa.

Tytuł: "Bracia Di Caro"

Autor: Kinga Litkowiec

Wydawnictwo: Akurat 

Ilość stron: 352

Data premiery: 26-01-2021

Moja ocena: 10/10


Alfred Hitchcock mówił, że film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi a później napięcie powinno rosnąć. Coś takiego w wersji książkowej zafundowała nam Kinga Litkowiec w "Braciach Di Caro".

Szokująca jest już pierwsza scena, w której dziewczyna szykuje się do popełnienia samobójstwa. Ratuje ją przystojny nieznajomy, więc już wszystko będzie dobrze, prawda? Otóż niekoniecznie.

Marco Di Caro zachowuje się co najmniej dziwnie. Rozpanoszył się w życiu Kylie Scott i zamierza przejąć kontrolę, bez pytania jej o zdanie. On tu sprawuje kontrolę. Tak długo wmawia jej, że zachowuje się dziecinnie aż sama w to uwierzy. Marco jest groźny a przy tym bardzo skryty i małomówny.

 

"Boję się go. Jakim cudem przez tak długi czas nie zauważyłam, że ma coś z głową? Pisałam z nim, wydawał się miły i niegroźny. Cholera, nawet myślałam, że jest dobrym materiałem na przyjaciela. Teraz jednak moje zdanie na jego temat diametralnie się zmieniło. W życiu bym nie pomyślała, że człowiek może tak udawać."

 

Napięcie powoli, lecz nieustannie rośnie. Nie wiemy kim jest ten człowiek. Kylie straciła rodzinę w wypadku i jest sama, pogrążona w rozpaczy. Z tego smutku zaniedbała się, jest wychudzona i słaba. Odsunęła się od znajomych, przestała wychodzić z domu. Nie ma chłopaka ani przyjaciół. Idealna ofiara dla prześladowcy.

 

"On jest w moim domu a ja siedzę zamknięta w łazience i za żadne skarby świata nie chcę stąd wychodzić. Nie mam przy sobie telefonu, więc nie mogę nawet zadzwonić na policję. Nie mam też pojęcia, co on teraz robi, co może zrobić."

 

Marco powoli acz nieustannie stara się uzależnić ją od siebie a ona mu ulega. W końcu jest jedynym człowiekiem obecnym w jej życiu.

Kiedy już oswajamy się z dziwną relacją pomiędzy Marco a Kylie, na scenę wkracza nowa postać: Cristiano Di Caro. Nagle okazuje się, że Marco nie jest taki najgorszy. Ma mocną konkurencję w osobie brata.

Przypomina mi to Elenę, Stefana i Damona z Pamiętników Wampirów. Pozornie jeden jest dobry, drugi zły, faktycznie obaj są siebie warci i tylko bawią się dziewczyną, która straciła bliskich. Jak będzie w przypadku braci Di Caro?

Książka jest wciągająca i pełna emocji, nieodkładalna. Świetnie wykreowane postaci i ciekawa fabuła. Zakończenie sprawia, że chciałoby się od razu sięgnąć po drugi tom. Polecam!


Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas

https://www.facebook.com/M-czas-103770337714212

https://www.instagram.com/annadyczko_mczas

https://www.wattpad.com/user/AnnaDyczko




1 komentarz: