Tytuł: "Cornelia"
Autor: Florencia Etcheves
Wydawnictwo: Letra
Ilość stron: 304
Data wydania: 29-09-2022
Moja ocena: 8/10
"Pięćdziesiąt kilogramów kokainy nie opłaca się tak bardzo jak kobieta ważąca pięćdziesiąt kilogramów. Kokaina się kończy, znika w dziurkach nosowych klienta, a kobieta - nie. Możesz jej używać, używać i używać. To sprawia, ze biznes opłaca się na dłuższą metę. To się opłaca."
Historia rozpoczyna w dziesiątą rocznicę zaginięcia Cornelii
Villalba.
Nastolatka wyjechała z grupą rówieśniczek do miejscowości El
Paraje, zasypanej popiołem po wybuchu wulkanu Tunik. Piątka dziewcząt pod
opieką nauczycielki miało pomóc mieszkańcom wioski, którzy zdecydowali się
pozostać na miejscu, pomimo że stracili wszystko.
Poznajemy pojedynczo kolejne osoby, związane z tą tragedią.
Rodzice Cornelii obwiniają nauczycielkę, która nie upilnowała ich córki.
Autorka stopniowo odsłania kolejne sceny z feralnego
wyjazdu. Okazuje się, że uczestniczki wycieczki wcale nie były aniołkami.
Lenora, Micaela, Mariana, Pipa i Cornelia jak to młode dziewczyny, chciały
korzystać z życia i trochę się zabawić. Wymknęły się wieczorem całą piątką z
pokoju w pensjonacie. Wróciły cztery. Po Cornelii został tylko naszyjnik.
Książka nie wciągnęła mnie od początku, lecz im dłużej czytałam tym bardziej byłam nią zainteresowana. Autorka porusza wątek handlu kobietami. Powieść wstrząsa i wywołuje wiele emocji. Thriller został sfilmowany przez Netflix. Zamierzam obejrzeć film i porównać z książką.
Tekst i zdjęcie: Anna Dyczko, Międzyczas
https://linktr.ee/annadyczko_mczas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz